Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Polityka klimatyczna. Unia zadecydowała: Ograniczy emisje CO2. Co wywalczyła dla Polski Kopacz? Kaczyński atakuje: To cios dla Polski

0
Podziel się:

Opozycja grzmi, że premier pozwoliła w Brukseli na ubezwłasnowolnienie Polski, a na szczycie zarobili Niemcy.

Ewa Kopacz, Jarosław Kaczyński
Ewa Kopacz, Jarosław Kaczyński (PAP/EPA, PAP/Bartłomiej Zborowski])

Emisja dwutlenku węgla zostanie ograniczona o co najmniej 40 proc. do 2030 r. względem roku 1990 - uzgodnili przywódcy państw dziś w nocy. Mniej zamożne kraje Unii Europejskiej, w tym Polska, będą mniej obciążone kosztami ambitnej polityki klimatycznej. Opozycja jest podzielona w ocenie ustaleń szczytu - z jednej strony padają słowa o sukcesie, z drugiej o porażce Ewy Kopacz. Według Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, ustalenia z Brukseli pozwolą polskiej gospodarce na zachowanie konkurencyjnej pozycji oraz racjonalizację kosztów związanych z przejściem na niskoemisyjną gospodarkę. Polska wynegocjowała mechanizmy kompensujące koszty proponowanych regulacji - podkreślił Komitet. -_ Wynik szczytu UE na temat polityki klimatycznej to cios w szanse _
_ rozwojowe Polski, to ciężka klęska _ - tak ocenił osiągnięcia Ewy Kopacz prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Aktualizacja 20:37

40-procentowy cel redukcji emisji CO2 do 2030 r. to główny element porozumienia w sprawie nowych ram unijnej polityki klimatycznej po roku 2020. _ - Nie było łatwo, ale byliśmy w stanie osiągnąć to porozumienie _ - powiedział szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy na konferencji prasowej po zakończeniu obrad pierwszego dnia szczytu.

Drogę do kompromisu otworzyło spotkanie premier Ewy Kopacz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, prezydentem Francji Francois Hollande'em oraz Van Rompuyem. Krótko po rozpoczęciu szczytu rozmawiali oni na temat polskich postulatów, podczas gdy pozostałe kraje czekały na wynik tych negocjacji.

Ostateczne porozumienie przewiduje, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich. Obecnie udział energii odnawialnej to ok. 14 proc.

Unia ustaliła też, że zwiększy efektywność energetyczną o co najmniej 27 proc. Cel ten będzie niewiążący. To mniej niż proponowała na początku roku Komisja Europejska, która chciała zobowiązania do zwiększenia efektywności energetycznej o 30 proc. Dlatego UE zamierza ponownie przyjrzeć się uzgodnionym zapisom w tej sprawie w 2020 r. i będzie mogła podwyższyć ten cel do poziomu proponowanemu przez KE.

Jak podkreślił Van Rompuy, kompromis, który udało się wypracować, jest nie tylko ambitny, ale też zrównoważony i sprawiedliwy. Wskazywał, że każdy kraj będzie ponosił jego ciężar zgodnie ze swoim stopniem zamożności i zdolnościami do działania w celu ochrony klimatu. Porozumienie oparte jest też na zasadzie solidarności - dodał. Wyjaśnił, że państwa z niższym dochodem otrzymały wsparcie w postaci zarówno _ adekwatnych celów _ jak i dodatkowych funduszy, które mają pomóc im w okresie przejściowym do uzyskania rozbudowanego sektora czystej energii.

_ - To pomoże chronić międzynarodową pozycję konkurencyjną naszego przemysłu i chronić miejsca pracy _ - powiedział Van Rompuy. _ Redukcja emisji w jednym miejscu może być mniej kosztowna niż gdzie indziej - i to musimy wykorzystać _ - dodał.

Co wywalczyła Kopacz?

Kompromis przewiduje, że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) - wśród nich Polska - będą mogły przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 r. O taki zapis walczyła premier Ewa Kopacz. Bez takiej klauzuli byłby trudno powstrzymać podwyżkę cen energii elektrycznej w Polsce. Według źródeł dyplomatycznych Polska energetyka będzie mogła otrzymać pulę darmowych uprawnień o wartości 31 mld złotych.

Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Według nieoficjalnych wyliczeń przekazanych przez źródła dyplomatyczne oznacza to, że Polska otrzyma ok. 7,5 mld zł do 2030 r. na modernizację naszej energetyki. Wprawdzie w dokumencie końcowym pozostał zapis, że w zarządzanie tymi funduszami zaangażowany ma być Europejski Bank Inwestycyjny, ale - według dyplomatów - nie będzie przeszkód, żeby za te pieniądze Polska unowocześniała swe elektrownie węglowe.

Z kolei państwa z PKB poniżej 90 proc. średniej unijnej dostaną też dodatkowe pozwolenia na emisję CO2. Dla nich przeznaczone będzie 10 proc. całkowitej sumy wszystkich uprawnień.

Z perspektywy Polski ważny jest też podział wiążącego na poziomie UE celu ograniczenia emisji na sektory objęte systemem handlu pozwoleniami (ETS) i takie, które są poza nim. W tym pierwszym przypadku redukcja na poziomie unijnym ma wynieść 43 proc., w drugim 30 proc. (w porównaniu do 2005 r.).

We wnioskach znalazł się zapis przewidujący, że w sektorach poza systemem ETS (w rolnictwie, handlu i transporcie) żaden kraj nie będzie mógł zwiększać emisji, a redukcja wyniesie od 0 do 40 proc. Polska chciała zwiększać w tym sektorze emisje, jednak zapisy ze szczytu tylną furtką dają nam taką możliwość na zasadzie wymiany z innymi krajami.

W końcowych wnioskach znalazł się też zapis, że po globalnym szczycie klimatycznym w 2015 r. w Paryżu, UE powróci do kwestii swoich celów klimatycznych. Van Rompuy zastrzegł jednak, że cele te nie zostaną _ rozwodnione _. Wszystkie decyzje dotyczące ram polityki klimatycznej mają być podejmowane przez szczyty UE, czyli jednomyślnie.

Korzystne uzgodnienia dotyczące połączeń energetycznych wywalczyły też Portugalia i Hiszpania. Do wniosków szczytu wpisano rozwiązania, które umożliwią tym państwom wymianę 15 proc. energii elektrycznej z innymi krajami. W praktyce chodziło o połączenie sieci energetycznych przez Pireneje, na które niechętnie patrzy Paryż, obawiając się o interesy swojego sektora energetycznego.

Zdaniem odchodzącego szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso, dzięki kompromisowi UE utrzyma wiodącą rolę na świecie w walce ze zmianami klimatu. Wyraził nadzieję, że inne największe gospodarki świata pójdą w ślad UE i na przyszłorocznym szczycie w Paryżu zawarte zostanie _ przełomowe porozumienie _ w sprawie walki z globalnym ociepleniem.

Ewa Kopacz jest zadowolona. Spełniła obietnice?

- _ Odetchnęłam z ulgą. Polacy też mogą odetchnąć z ulgą. Nikt nie dawał nam szans, że nasze warunki, z którymi jechaliśmy na szczyt, zostaną przyjęte _ - powiedziała premier na konferencji prasowej. - _ Wróciliśmy z tarczą. Dostaliśmy praktycznie 100 proc. tego, z czym tu przyjechaliśmy _ - dodała.

Kopacz przekonywała, że dzięki zapisom dokumentów szczytu UE, które udało się nam uzyskać, może powiedzieć Polakom, że wraca do kraju z pakietem gwarantującym nam niższe obciążenia klimatyczne niż te z 2007 roku.

Jak tłumaczyła, składa się na to 2-procentowa rezerwa (pozwoleń na emisje), która przed negocjacjami miała wynieść tylko jeden procent. Kopacz wskazała, że korzystny jest też sposób dzielenia tej rezerwy. 50 proc. z niej będzie dzielone pomiędzy najbiedniejsze kraje UE zgodnie z tym, jaką mają one emisję, a 50 proc. w odniesieniu do PKB na mieszkańca.

_ - Dzięki temu Polska dostała 1 proc. tej rezerwy, czyli 50 proc. z tej 2-procentowej rezerwy, co daje bardzo konkretną kwotę, tj. ok. 134 mln ton (dodatkowych emisji) _ - tłumaczyła. Według Kopacz certyfikaty na emisję, które otrzymujemy w ramach tej rezerwy, dają nam nadwyżkę w stosunku do tego, czego potrzebujemy. Będziemy mogli przeznaczyć ją na sektory gospodarki nieobjęte systemem pozwoleń na emisję (NON ETS, czyli np. rolnictwo, handel, transport), gdyby była konieczność cięcia w tych obszarach. _ To, co wydawało się niemożliwe, stało się możliwe _- powiedziała premier.

_ _

Według niej obietnice złożone podczas jej expose, że ceny energii nie wzrosną, zostaną zrealizowane, dzięki ustaleniom szczytu. Kopacz oceniła też, że wymóg inwestowania części przychodów ze sprzedaży pozwoleń na emisje CO2 w modernizację sektora elektro-energetycznego to nie jest nic nowego, ale to wymóg najbardziej zasadny. - _ Moim marzeniem jest to, by polski przemysł energetyczny wprowadzał modernizację _ - powiedziała. Jej zdaniem modernizacja też może wpłynąć na obniżenie ceny energii elektrycznej. Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński, który towarzyszył Kopacz w Brukseli, ocenił, że na szczycie zaprocentowała strategia polskiego rządu polegająca na przekonywaniu innych krajów, iż _ pakiet klimatyczno-energetyczny musi być powiązany ze wzrostem konkurencyjności i wzmacnianiem roli europejskiego, w tym polskiego przemysłu _. _ Ta strategia wydaje się spowodowała, że byliśmy czytelni, zrozumiali dla naszych partnerów i było wiadomo, że mamy dużą determinację _ - powiedział Piechociński.
Dodał, że weto, którym groziła Polska przed szczytem, nie było jej celem.

_ - Celem było osiągnięcie takich rozwiązań, w których poprawiamy rozwiązania (ws. polityki klimatycznej) z 2007 i 2008 r. oraz w którym wydłużamy terminy wsparcia dla naszej energetyki _ - powiedział. Zdaniem Piechocińskiego kluczowe dla porozumienia było pierwsze spotkanie premier Kopacz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francois Hollande'em, na którym premier _ w imieniu Polski i Polaków, polskiego przemysłu, naszej przyszłości bardzo wyraźnie zaakcentowała, gdzie są warunki brzegowe _. Za bardzo ważny wicepremier uznał zapis w dokumencie ze szczytu o wymogu jednomyślności dla decyzji związanych z realizacją pakietu klimatycznego. Jego zdaniem pozwala to na to, by wdrażanie uzgodnień szczytu było pod polityczną kontrolą oraz kontrolą pod kątem _ racjonalności i zabezpieczenia wszystkich interesów _.

Minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski uzupełnił, że wymóg jednomyślności jest po to, _ by nie można było podjąć decyzji, które są szkodliwe dla Polski _. _ Próba dalszego śrubowania celów europejskich musiałaby się spotkać z naszym przyzwoleniem, a takiego przyzwolenia nie będzie _ - powiedział. Niektórzy inni przywódcy wskazywali w Brukseli, że po przyszłorocznym szczycie w Paryżu w sprawie globalnej walki z ociepleniem klimatu UE może dokonać przeglądu swoich celów klimatycznych i zdecydować się na jeszcze bardziej ambitne podejście.

Sugerowała to m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec powiedział, że jeśli w Paryżu w 2015 r. pozostali partnerzy przyjmą zobowiązania w sprawie ograniczania emisji CO2 wyższe niż 40 proc., to Polska mogłaby dyskutować o tym, _ by wziąć również taki ciężar na nasze plecy _. Kopacz odniosła się też na konferencji prasowej do krytyki ze strony opozycji, która domagała się zawetowania ustaleń szczytu.

_ Będzie zawsze grupa polityków, których nie zadowoli żaden sukces Polski. Będą upatrywać w tym powodu do zmartwienia oraz tego, by móc wyrazić kilka złych rzeczy o kolegach z parlamentu czy z rządu _ - powiedziała. Ale - dodała - świat ludzi, którzy nie potrafią się cieszyć sukcesami Polski, jest jej obcy. _ Weto zastosuję do takiej postawy _ - oświadczyła. Przyznała też, że jej debiut na szczycie UE był dość trudny. _ W opinii wielu jej uczestników była to jedna z trudniejszych Rad Europejskich: trudny temat, dużo kontrowersji i dużo narodowych interesów _ - powiedziała. Ujawniła też, że jej strategia w trakcie negocjacji polegała na zdecydowanym obstawaniu przy swoich postulatach, zamiast iść na ustępstwa.

Kaczyński: To cios dla Polski

_ To jest bardzo wielki cios w nasze szanse rozwojowe, to jest ciężka klęska _ - skomentował w piątek wyniki szczytu lider Prawa i Sprawiedliwości.

Nawiązując do ocen, że rezultat szczytu jest sukcesem dla Polski, prezes PiS porównał ten rezultat do sytuacji, w której poinformowałby kogoś ze zgromadzonych o ciążącym na nim długu w wysokości 200 tys. zł, a po rokowaniach ta kwota spadłaby do 160 tys. zł. _ To jest taki sukces _ – podkreślił Kaczyński.

_ Nie będę wdawał się w szczegóły. Poza tymi skomplikowanymi rozwiązaniami jest po prostu jedno, że bierzemy na plecy ogromny worek kamieni, a jak każdy kraj, który musi nadrabiać wielkie jeszcze ciągle różnice rozwojowe, idziemy mocno pod górę. A w zamian za to dostajemy dosłownie parę groszy, bo 7 mld zł na kilkanaście lat, to są po prostu grosze _ - uznał prezes PiS.

Kaczyński odniósł się w ten sposób do środków mającej powstać z 2 proc. pozwoleń na emisję specjalnej rezerwy, którymi mają podzielić się najmniej zamożne państwa UE. Według nieoficjalnych wyliczeń przekazanych przez źródła dyplomatyczne, Polska otrzyma w ten sposób do 2030 r. ok. 7,5 mld zł na modernizację energetyki.

_ Te wszystkie ulgi, te 40 proc. (), to jeżeli zna się szczegóły, to wie się, że to jest po prostu nic innego jak czysta propaganda. Te rozwiązania obciążają dodatkowo przemysł, rolnictwo, transport - bo tutaj też, a nie tylko w energetyce będą zobowiązania odnoszące się do zmniejszenia emisji - krótko mówiąc powodują, że nasz rozwój będzie nieporównanie droższy i nieporównanie trudniejszy _ - dodał Kaczyński.

Szef PiS krytykował też głosy przekonujące, że Polska _ musi _, bo Niemcy dają Polsce fundusze strukturalne. _ Nie dajcie się na takie rzeczy nabierać. Dają nam to, co nam się należało. Gdybyśmy byli ostrzejsi, to byśmy dostali pewnie więcej. Ale załóżmy nawet, że dostalibyśmy mniej, to byłoby mniej pewnie o kilkanaście mld zł, a wiecie państwo, ile to wcielenie przyjętych założeń polityki klimatycznej nas będzie kosztowało do 2030 roku? Nie potrafię podać w tej chwili precyzyjnych danych, ale to są na pewno setki mld zł _ - przekonywał Kaczyński.

_ Tak to, proszę państwa, wygląda. Dajemy się po prostu traktować jak kolonia, jak państwo, które ma być ciągle tylko dostarczycielem taniej siły roboczej i ma nigdy nie mieć szans, by osiągnąć poziom, dajmy na to, Niemiec _ - wskazał prezes PiS.

Zaznaczył, że polski wskaźnik PKB per capita sięga jedynie 55 proc. niemieckiego. _ Powinniśmy dążyć do tego, by tę różnicę zmniejszać, następnie całkowicie zniwelować. Dziś w tych okolicznościach, _

_ _

_ które zostały stworzone, to jest praktycznie rzecz biorąc w jakoś dostrzegalnej perspektywie w ogóle niemożliwe. Takie zostały dzisiaj odniesione sukcesy _ - podsumował Kaczyński.

Prezes PiS w piątek wspierał kandydata miejscowych środowisk prawicowych na prezydenta Częstochowy Artura Warzochę. Tego b. wicewojewodę śląskiego, ostatnio radnego wojewódzkiego (z ramienia PiS) popiera koalicja, którą tworzą PiS, miejscowe ugrupowanie Wspólnota Samorządowa, lokalne struktury Solidarnej Polski, Polski Razem oraz Prawicy RP, a także Unia Laikatu Katolickiego i inne środowiska.

Kaczyński chwalił _ bardzo ambitny i bardzo pomysłowy _ program Warzochy, który - jak mówił - pokazuje, że _ różnego rodzaju przedsięwzięcia z wydawałoby się bardzo odległych dziedzin życia, można połączyć w jedno - mechanizm dynamizujący Częstochowę _. Lider PiS krytykował też obecnego

prezydenta miasta z ramienia SLD, b. posła Krzysztofa Matyjaszczyka, którego rządy nazwał _ nie lewicowym, a lewackim eksperymentem _.

_ Musimy zmienić władzę w Częstochowie, w możliwie największej ilości samorządów, ale musimy także zmienić władzę w Polsce _ - apelował szef PiS. Zachęcał przy tym sympatyków do _ wielkiej aktywności _. _ Bo tylko dzięki niej możemy zwyciężać. Oni mają więcej pieniędzy, więcej billboardów, więcej różnego rodzaju środków docierania do społeczeństwa, ale my mamy rację _ – podkreślił Kaczyński.

_ Musimy zrobić wszystko, żeby Częstochowie przywrócić miano lidera subregionu, lidera regionu, a być może za kilka lat - jeżeli mądrze wszystko poprowadzimy, jeżeli dobierzemy do tego współpartnerów, to być może również pojawi się wreszcie na mapie nasze wytęsknione, ukochane, długo wyczekiwane województwo częstochowskie _ - mówił z kolei Warzocha.

Na następnej stronie przeczytasz o kulisach rozmów w Brukseli

Trzeba było grozić wetem

- _ Byliśmy osamotnieni w walce o europejski przemysł. Było nerwowo. Do końca trzeba było grozić wetem _ - powiedział Janusz Piechociński. Jak dodał, wynegocjowane porozumienie zawisło na włosku, gdy ok. godz. pierwszej wetem zagroziła Szwecja.

Piechociński podkreślił, że polska delegacja już na pierwszym spotkaniu w Brukseli określiła _ cztery warunki brzegowe _ i dała do zrozumienia, że _ bez spełnienia któregokolwiek z nich, Polska nie zagłosuje . - To zaskoczyło wszystkich. Było to powodem pewnych przesunięć, ale też irytacji krajów, które w inny sposób traktują politykę energetyczną _ - powiedział wicepremier. _ Było nerwowo. Do końca trzeba było grozić wetem _ - dodał.

Polityk zaznaczył, że w porozumieniu udało się skorygować mechanizmy z pakietu klimatycznego z 2007 roku. Jego zdaniem okazało się jednak, że Europa _ ma kłopoty ze zdefiniowaniem, co jest ważne _. _ W determinacji, walce o przemysł europejski byliśmy stosunkowo osamotnieni _ - dodał polityk.

_ - Europa popełnia istotny błąd. Przed globalnym szczytem jeszcze nic nie uzyskała od reszty świata, a chce być prymusem. Zapomina o tym, że klimat oderwany od produkcji, zatrudnienia, przemysłu, konkurencyjności jest jednowymiarową sprawą _ - przekonywał lider PSL.

Według Piechocińskiego, gdy zostały spełnione polskie warunki brzegowe, polska delegacja - widząc, że _ zdecydowana większość krajów ma sprzeczne poglądy i interesy _ - postawiła kolejny warunek. Premier Ewa Kopacz domagała się przyjęcia klauzuli - jak relacjonował wicepremier - zgodnie z którą Komisja Europejska i Rada Europejska będą monitorować, czy mechanizmy uzgodnione na szczycie działają zgodnie z wynegocjowanym porozumieniem.

_ - To irytowało. Wręcz pytano nas, dlaczego nie mamy zaufania _ - podkreślił wicepremier. Dodał, że sam przypomniał szefowi Rady Europejskiej Hermanowi van Rompuyowi, że w przyjętym już pakiecie z 2007 roku dokonano korekt, zmieniając zasady w trakcie gry.

Gdy treść porozumienia była już uzgodniona - relacjonował Piechociński - około godziny pierwszej w nocy _ doszło do dramatycznej szarży _ delegacji szwedzkiej. Chciała ona uzyskać ambitne cele, do których była obligowana decyzją parlamentu. Spowodowało to - jak dodał - półgodzinną przerwę, ale około drugiej Szwedzi się wycofali. Jak mówił, w międzyczasie _ udobruchano _ Irlandię i Portugalię, dzięki czemu powstała ostateczna wersja porozumienia.

Donald Tusk chwali: Premier osiągnęła więcej niż mnie by się udało

- _ Zdaje się, że ta determinacja pani premier Kopacz (...) i mówiąc wprost - gotowość zawetowania każdej decyzji, która byłaby szkodliwa dla Polski - to chyba zrobiło wrażenie na innych przywódcach europejskich, bo sam byłem tego wielokrotnie świadkiem w ostatnich tygodniach _ - komentował rezultat szczytu.

- _ Wszyscy zdawali sobie sprawę tam w Brukseli, że polska pani premier nie ustąpi, jeśli będzie obawa, że coś może zaszkodzić polskiej energetyce, polskiej gospodarce, czyli na końcu polskiemu konsumentowi energii, i chyba mieli tego świadomość, dlatego uzyskany kompromis jest lepszy, niż można było się tego spodziewać _ - dodawał.

- _ Jak będę miał taką okazję, to będę w autentycznym przekonaniu gratulował pani premier Kopacz i powiem coś, czego może nie powinienem mówić: uzyskała więcej, niż mi by się udało _ - kwitował Donald Tusk.

Wspólnota ma bardziej elastyczne podejście

Zdaniem ministra skarbu państwa Włodzimierza Karpińskiego ustalenia na szczycie UE w Brukseli dotyczące emisji CO2 świadczą o _ dużo bardziej elastycznym podejściu _ Wspólnoty do polskiego stanowiska w sprawie polityki klimatycznej.

_ - Nie mamy jeszcze oficjalnych potwierdzeń i komunikatów, ale jeśli porównamy stanowisko ze stycznia tego roku, z dzisiejszym, które mówi o bezpłatnych uprawnieniach do 2030 r. i bardziej elastycznym podejściu, to jest dobre przesłanie. Działania, które zapowiedziała premier Ewa Kopacz przynoszą rezultaty _ - powiedział dziennikarzom w Krakowie Karpiński.

_ - Jeśli mówimy o podniesieniu efektywności, to nasze nowoczesne bloki w zamyśle inwestycyjnym realizowanym w Tauronie, Jaworznie i PGE w Opolu są o 10 proc. sprawniejsze. To jest właśnie podnoszenie efektywności(energetycznej - red.) _ - dodał._ - Nasza polityka inwestycyjna absolutnie się w to wpisuje. Widać dużo bardziej elastyczne podejście _ - mówił Karpiński.

Minister dodał, że polskie grupy energetyczne są obecnie pod olbrzymia presją inwestycyjną, by przebudować moce wytwórcze. Pytany o to czy rozważa konsolidację w sektorze energetycznym minister powiedział, że _ każdy proces konsolidacyjny mądrze przeprowadzony, daje szansę na podniesienie zdolności inwestycyjnych _.

_ - Decyzje Komisji Europejskiej związane z polityką klimatyczną będą wymuszały także działania na polskich przedsiębiorcach. Jeśli będzie trzeba podnieść zdolności inwestycyjne, zbudować taką _ poduszkę inwestycyjną _, by sprostać tym wyzwaniom, to będziemy się zastawiali, jak zrobić to najefektywniej. W takim wypadku nie wykluczam także tego typu analiz _ - powiedział Karpiński.

**Polska energetyka o postanowieniach szczytu**

Według Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, ustalenia z Brukseli pozwolą polskiej gospodarce na zachowanie konkurencyjnej pozycji oraz racjonalizację kosztów związanych z przejściem na niskoemisyjną gospodarkę. Polska wynegocjowała mechanizmy kompensujące koszty proponowanych regulacji - podkreślił Komitet.

- _ Polskim negocjatorom udało się przeforsować prawo do odtworzenia systemu bezpłatnych uprawnień dla _ energetyki oraz dodatkowo powołać fundusz modernizacyjny. Polski sektor dzięki temu będzie w stanie _ niwelować wpływ nowych regulacji na ceny energii elektrycznej _- ocenił Marek Woszczyk, prezes PKEE i jednocześnie prezes PGE - największej polskiej spółki energetycznej.

Według PKEE, wpływ nowych regulacji na ceny energii dla przemysłu i gospodarstw domowych zminimalizuje zostanie zminimalizowany między innymi przez przydział ok. 280 mln darmowych uprawnień do emisji. Komitet jednocześnie przypomniał, że wielokrotnie podkreślał, iż przyjęcie celów bez mechanizmów kompensacyjnych dla polskiej energetyki będzie miało katastrofalne skutki dla wzrostu gospodarczego i rynku pracy.

Komitet podkreślił, że na dalszym etapie uzgodnień polityki należy zwrócić uwagę, aby szczegółowe postanowienia w zakresie metodologii i mechanizmu przydziału darmowych uprawnień do emisji były korzystne dla sektora energetycznego.

Warto także doprecyzować rolę państw członkowskich i Europejskiego Banku Inwestycyjnego w ustalaniu projektów do sfinansowania z funduszu modernizacyjnego, ponieważ będzie to miało wpływ na sytuację rynkową - uważa PKEE.

Zgodnie z ustaleniami szczytu, najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Środki zostaną przeznaczone na modernizację energetyki.

Według Komitetu, trzeba doprecyzować rolę państw członkowskich i Europejskiego Banku Inwestycyjnego w ustalaniu projektów do sfinansowania z tego funduszu, ponieważ będzie to miało wpływ na sytuację rynkową.

Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) jest stowarzyszeniem sektora elektroenergetycznego, zrzeszającym największe polskie firmy energetyczne i organizacje działające w branży.

To szansa na rozwój?

Zdaniem Zbigniewa Karaczuna, eksperta Koalicji Klimatycznej i wykładowcy na SGGW _ dobrze się stało _, że Polska nie zablokowała tych ustaleń UE. _ To jest sukces organizacji pozarządowych, przedsiębiorstw innowacyjnych i samorządów, które widzą w unijnej polityce klimatycznej instrument wspierania innowacyjności i transformacji emisyjnej w Polsce. Dobrze, że rząd dostrzegł tę potrzebę, bo za tym pójdzie przekształcanie polskiej energetyki - powiedział PAP Karaczun. _

_ _

_ Podkreślił jednak, że osiągnięty w Brukseli kompromis jest niewystarczający. _Podważa go warunkowość - to, że te ustalenia będą wiążące dopiero po szczycie w Paryżu w 2015 r. Osłabieniem polityki klimatycznej UE i pewności co do osiągania jej celów jest też to, że to porozumienie mówi o obowiązkach na poziomie całej UE, ale nie są one przekładane na obowiązki poszczególnych krajów. To może oznaczać, że trzeba będzie jeszcze w Europie dyskutować nad podziałem tych celów" - ocenił ekspert.

Jego zdaniem, pomimo tego, ustalenia szczytu spowodują to, że nie będzie możliwości zejścia z wyznaczonego kierunku. _ Polska, która do tej pory wetowała cele unijnej polityki klimatycznej, długo i średnioterminowe, też uznała taką konieczność _ - podkreślił Karaczun.

_ W Brukseli wynegocjowaliśmy ustępstwa pozwalające na przenoszenie bezpłatnych uprawnień emisyjnych na kolejny okres i tym samym uzyskaliśmy oddech finansowy na przeprowadzenie zmian w gospodarce. Teraz, jeżeli za tym nie pójdą inwestycje w niskoemisyjną gospodarkę, bo dalej będziemy się opierać na węglu i za unijne pieniądze będziemy tylko energetykę węglową rozwijać, to nasza gospodarka nie uzyska impulsu innowacyjnego. Natomiast, jeśli wykorzystamy ten czas, żeby zmieniać w sposób bezpieczny branżę energetyczną z klasycznej na odnawialną i tam tworzyć nowe miejsca pracy, to będzie dobry kierunek, dzięki któremu będziemy mogli budować gospodarkę konkurencyjną zdolną funkcjonować na nowoczesnym światowym rynku _ - uważa naukowiec.

Prognozowana kwota 7,5 mld zł, którą mamy pozyskać na modernizację sektora energetycznego jest ważna, zdaniem Karaczuna, do stworzenia w Polsce dwóch mechanizmów: sprzyjanie efektywności energetycznej w gospodarstwach domowych i Promowanie energetyki obywatelskiej.

_ Prąd będzie w Polsce drożał i to nie dlatego, że mamy pakiet klimatyczny, ale dlatego, że w energetyce przez ostatnie 25 lat zrobiliśmy za mało i dziś musimy inwestować w bazę wytwórczą i w sieci energetyczne, co zostanie przeniesione na klientów. Ponadto w Polsce wciąż mamy kilka milionów budynków, które wymagają termomodernizacji, żeby zmniejszyć rachunki, bo w Polsce największe koszty mamy na energii cieplnej. Wspieranie więc efektywności energetycznej to ważny obszar, który powinniśmy za unijne pieniądze wspierać. Drugim takim obszarem jest promowanie energetyki obywatelskiej, tj. stworzenia sytemu, który będzie zachęcał mieszkańców Polski do inwestowania we własne mikroinstalacje oparte na zasobach energii odnawialnej. Nie tylko po to, żeby zmniejszać własne rachunki, ale też, żeby zasilać sieć lokalną i tworzyć potencjał redukcji emisji _ - uważa Karaczun.

_ Umiarkowany sukces _

Uzgodnione w Brukseli ramy polityki klimatycznej UE do 2030 r. to umiarkowany sukces, głównie ze względu na ochronę przemysłu i fundusze na modernizację energetyki - uważa ekspert od ekonomii energetyki dr Maciej Bukowski z Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.

Zdaniem Bukowskiego ustalenia nie będą miały wielkiego znaczenia dla konkurencyjności polskiej gospodarki, bo energetyka ma tu mniejsze znaczenie niż się wydaje. _ - Po wstępnej analizie konkluzji dużo ważniejsze są kwestie przemysłowe, zwłaszcza, jeśli chodzi o branże nie tyle energochłonne, co emisjochłonne _ - powiedział ekspert.

Jak wyjaśnił, europejskie przemysły energochłonne już w tej chwili płacą więcej za energię niż w USA, ale są znacznie bardziej efektywne energetycznie, więc koszty inaczej się rozkładają. Natomiast branże emisjochłonne, np. przemysł cementowy, gdzie proces technologiczny powoduje dużą emisję CO2, dostały pulę bezpłatnych uprawnień do wykorzystania do 2030 r., czyli dłużej niż pierwotnie planowano._ _

_ - To jest rozsądne, tzn. nie ma sensu ich karać za to, że inne fabryki po drugiej stronie granicy mogą nie płacić za te uprawnienia, a produkują według gorszej technologii. Te przemysły bardzo się poprawiły, jeśli chodzi o energochłonność procesów produkcyjnych, często używają energii odnawialnej albo spalają odpady _ - ocenił Bukowski.

Jego zdaniem dla energetyki ważniejsze są fundusze wynikające z przekazania na rzecz biedniejszych krajów Unii uprawnień do emisji, które będzie można sprzedać. _ - Ten fundusz jest dobry i zgodny z propozycją, którą w WISE przygotowaliśmy wspólnie z Lewiatanem. On jest mniejszy niż zakładaliśmy, moim zdaniem właśnie dlatego, że Polska naciskała na pulę bezpłatnych uprawnień do wykorzystania do 2030 r. _ - powiedział ekspert.

Zwrócił uwagę, że warunkiem przyznania firmom bezpłatnych uprawnień do emisji jest spełnienie dodatkowych warunków. _ - Co to znaczy, na razie nie wiadomo. Można założyć, że Komisja Europejska po prostu wypracuje nowe standardy technologiczne i inwestycyjne, które trzeba będzie spełnić, by otrzymać uprawnienia. Jaki ten standard będzie? Tego dziś nie wiemy, ale może on być dość wyśrubowany, wtedy polskie nadzieje na nowe elektrownie węglowe mogą się okazać płonne _ - powiedział Bukowski.

Zaznaczył też, że wcale nie jest powiedziane, że Polska otrzyma ok. 7,5 mld zł do 2030 r. na modernizację energetyki. Ostateczna kwota zależy bowiem od ceny, za jaką uda się sprzedać uprawnienia do emisji CO2, a trudno zgadnąć, jaka ona będzie. - _ Z punktu widzenia potrzeb modernizacyjnych całej energetyki te 7,5 mld zł to jest mało _ - ocenił.

Opozycja podzielona

Krzysztof Gawkowski powiedział w radiowej Trójce, że polska energetyka potrzebuje dobrego zarządzania. - _ To jest kompromis, który z jednej strony zabezpiecza interesy Polek i Polaków, ale rodzi też kilka znaków zapytania, dotyczących tego jak będzie wyglądało wykorzystanie tego zaplecza, które w postaci 7,5 mld złotych Polska ma otrzymać na modernizację energetyki _- powiedział.

_ - To dobre wiadomości dla Polski _ - powiedział z kolei rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek. Podkreślił, że premier Kopacz udało się osiągnąć dobry kompromis w Brukseli i dobrze się stało, że nie trzeba było używać weta, ani podejmować innych drastycznych działań.

Rozenek wyraził jednocześnie nadzieję, że rząd Kopacz _ wyciągnie wnioski i weźmie się w końcu za odnawialne źródła energii i tworzenie prawdziwego mixu energetycznego _.

Zdaniem polityka TR, najważniejsze ustalenie szczytu to decyzja, iż Polska będzie mogła przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 roku. _ - To zdecydowanie najważniejsza rzecz, jaką Polska mogła uzyskać na szczycie _ - oświadczył Rozenek.

Pytany o stanowisko Zbigniewa Ziobry (Solidarna Polska), który domaga się postawienia Kopacz przed Trybunałem Stanu za _ sprzedaż polskiej energetyki _, Rozenek powiedział, że jego klub nie poprze takiego wniosku i uważa go za bezzasadny. _ Ziobro wie tyle o energetyce, ile ja wiem o balecie _ - ironizował.

Natomist W ocenie polityków PiS premier Ewa Kopacz poniosła na szczycie UE całkowitą klęskę. Ich zdaniem, decyzje podjęte w Brukseli uderzają w polską gospodarkę i spowodują wzrost cen energii, a Kopacz powinna była zawetować ustalenia ws. redukcji CO2.

_ Całkowita klęska _

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że Kopacz poniosła na unijnym szczycie _ całkowitą klęskę _. _ -To (decyzje szczytu UE) jest ubezwłasnowolnienie Polski wobec naszych partnerów unijnych; z konkluzji szczytu zadowoleni mogą być Niemcy, Francuzi i Rosjanie. Efekty szczytu uderzą w polską gospodarkę, polskie górnictwo, oznaczają zamykanie kopalń, spadek rozwoju gospodarczego naszego kraju oraz bezrobocie _ - podkreślił.

Jak podkreślił, Kopacz powinna zawetować ustalenia podjęte na szczycie ws. redukcji CO2. _ - Premier Kopacz zgodziła się, żeby Polska była dostarczycielem taniej siły roboczej, zrezygnowała z energetyki opartej o tani polski węgiel na rzecz kupowania drogiej energii ze źródeł odnawialnych, która jest wytwarzana poza granicami naszego kraju _ - przekonywał szef klubu PiS.

Błaszczak zapowiedział też, że klub PiS złoży wniosek o uzupełnienie porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu o informacje rządu na temat ustaleń podjętych na szczycie UE. Poseł PiS Piotr Naimski ocenił, że realizacja unijnej polityki klimatycznej jest _ skrajnie niekorzystna dla Polski i uniemożliwia naszemu krajowi marzenie o dogonieniu w rozwoju krajów zachodniej Europy _. Jego zdaniem decyzje podjęte na szczycie są dla Polski destrukcyjne, są _ kagańcem dla polskiej gospodarki _, ponieważ oznaczają m.in. realny wzrost cen energii elektrycznej.

Jak podkreślił, strategia polskiego rządu - w sprawie pakietu klimatycznego - _ była i jest z gruntu błędna _. _ Polskim interesem jest wyłączenie Polski (tzw. opt-out - red.) z polityki klimatycznej Unii Europejskiej, opt-out jest naszym celem, jeśli tylko będzie taka możliwość, to rząd PiS będzie dążył do rewizji tych porozumień każdą możliwą metodą _ - mówił Naimski.

Również zdaniem Krzysztofa Szczerskiego (PiS), decyzje podjęte na szczycie UE, oznaczają wzrost cen energii w Polsce. _ - To porozumienie uderza nie tylko w energetykę, podjęto decyzje o uderzeniu także w rolnictwo, transport i przemysł budowlany _ - podkreślił. _ Decyzje, na które zgodziła się Kopacz są przeciw Polsce _ - oświadczył poseł PiS.

Ebola i Ukraina tematami drugiego dnia szczytu

_ - Jesteśmy blisko bezprecedensowej stagnacji nominalnego PKB w strefie euro. To wspólny problem, który wymaga działań od wszystkich _ - powiedział przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy jeszcze przed rozpoczęciem dwudniowego szczytu UE w czwartek po południu.

Tematem obrad może być też proponowany przez nowego szefa KE Jean-Claude Junckera program inwestycji o wartości 300 mld euro, który ma pomóc w pobudzeniu wzrostu gospodarczego oraz zatrudnienia w UE.

Unijni liderzy wrócą także do tematu epidemii eboli. Mają rozmawiać o zwiększeniu wsparcia dla krajów Afryki Zachodniej, dotkniętych epidemią. Chodzi zarówno o wsparcie finansowe, jak i wysłanie personelu medycznego do tych państw.

Już wczoraj na szczycie rozmawiano na temat działań Europy zmierzających do opanowania wirusa. Zdecydowano, że nowy komisarz UE ds. pomocy humanitarnej i zarządzania kryzysowego Cypryjczyk Christos Stylianides będzie koordynował unijne działania dotyczące zwalczania epidemii wirusa eboli.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)