Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Polska nie jest tylko poddostawcą dla gospodarki Niemiec. Przejmujemy firmy, walczymy o kontrakty na sztuczną inteligencję

0
Podziel się:

Na niemieckim rynku działa ok. 1700 firm z polskim kapitałem i będzie ich więcej, bo Polacy coraz częściej przejmują niemieckie przedsiębiorstwa. Jednocześnie częściej zamiast taniej siły roboczej na budowie polskie firmy oferują rozwiązania oparte na wysoko zaawansowanych technologiach. Jedna z nich ma duże szanse, żeby stworzyć sztuczną inteligencje dla BMW.

Polska nie jest tylko poddostawcą dla gospodarki Niemiec. Przejmujemy firmy, walczymy o kontrakty na sztuczną inteligencję
(materiały prasowe BMW)

Powoli upada stereotyp, że dla Niemców jesteśmy wyłącznie poddostawcą i rezerwuarem taniej siły roboczej. Polskie spółki coraz częściej przejmują niemieckie przedsiębiorstwa, walczą też o innowacyjne kontrakty - jedna z firm ma duże szanse, by współtworzyć sztuczną inteligencję dla BMW.

Niemcy to od lat główny partner handlowy polskich firm, a zarazem główny kierunek naszej ekspansji. Dziś na rynku niemieckim działa ok. 1700 firm z polskim kapitałem. I działa aktywnie - zaczynały od szukania kooperantów w Niemczech, rozszerzania sieci dystrybucji na tamten rynek, a od kilku lat przejmują niemieckie firmy.

Przykłady? Grupa Nowy Styl dwa lata temu przejęła za ok. 70 mln euro Rohde&Grahl – jedną z najprężniej rozwijających się firm meblarskich w Europie. Wcześniej spółka założona przez braci Krzanowskich wchłonęła inną niemiecką spółkę - Sato Office. W tym roku Pfleiderer Grajewo przejęła swoją niemiecką spółkę matkę, a w kwietniu Medort, produkujący sprzęt rehabilitacyjny, kupił Richter Reha Technik GmbH. Nie wspominając już o przejęciach Comarchu, Asseco czy Orlenu.

O firmie Agat z Koluszek większość Polaków usłyszała w ubiegłym roku, kiedy przedsiębiorstwo wygrało przetarg na budowę myjni dla niemieckiej kolei SBahn o wartości 4,5 mln euro. To wielki sukces, ale Agat był już obecny na niemieckim rynku wcześniej, do tej pory jednak delegował tam pracowników. Po wygranym przetargu dla niemieckich kolei postanowił założyć tam swoją spółkę.

- Tam nikt nie pyta, jakie jest pochodzenie kapitału. Dzięki temu, że zarejestrowaliśmy spółkę w Niemczech łatwiej będzie nam walczyć o kolejne kontrakty. No i będzie to świetny przyczółek do dalszej ekspansji w Europie – przyznaje Zbigniew Winkiel, prezes firmy Agat.

A Agat ma czym walczyć, bo oferuje rozwiązania automatyczne w czasach, kiedy - jak podkreśla prezes Winkler - ciągle większość pociągów "myje się wiadrem i szczotką".

Polskim firmom sprzyja kilka czynników. Po pierwsze, niemieckie firmy, zwłaszcza te rodzinne, nie mają sukcesorów. - Przedsiębiorstwa, założone w okresie boomu pozjednoczeniowego, obecnie coraz częściej borykają się z brakiem następcy, który zechciałby kontynuować działalność biznesową – twierdzi Igor Stenzel, prawnik w kancelarii CMS.

Wykorzystują to polskie spółki, często też rodzinne. To ich przewaga nad inwestorami finansowymi, bo mogą zapewnić, że będą kontynuować model działalności przyjęty przez niemiecką firmę. Łupem polskich przedsiębiorców padają też niemieckie spółki znajdujące się w upadłości.

Jest też rosnące grono polskich firm, które zwyczajnie zakładają firmy w Niemczech.

Polski wkład w sztuczną inteligencję BMW

Polacy rzeczywiście coraz częściej mają do zaoferowania nie tylko jabłka, ale również nowoczesne technologie. Przykładem może być Neurosoft z Wrocławia, który opracowuje sztuczną inteligencję dla autonomicznego samochodu BMW.

Janusz Wróbel po studiach w latach 80. wyjechał do Niemiec. Do Polski wrócił ostatecznie w 2004 roku, ale już w międzyczasie założył w Polsce spółkę pracującą się sztucznymi sieciami neuronowymi, a mówiąc prościej: nad sztuczną inteligencją.

Był 1992 rok, kiedy powstał Neurosoft – spin-off absolwentów i pracowników Uniwersytetu we Wrocławiu i Politechniki Wrocławskiej. Wtedy jeszcze Wróbel kierował firmą częściowo z Niemiec. Dziś jednak pracuje w Polsce. - Polacy mają niesamowity potencjał intelektualny, z którego wcześniej nie zdawałem sobie sprawy. Polak po przeciętnych studiach w kraju ma nieporównywalnie większy potencjał niż Amerykanin czy inny Europejczyk z innego kraju. Ja do Niemiec wyjechałem tuż po studiach i po trzech miesiącach już stałem się tam ekspertem – wspomina Janusz Wróbel.

- Kochani, korzystajcie z tego potencjału, za granicą jest cudownie! Klient od razu przychodzi z pieniędzmi i płaci. Zachęcam wszystkich, jedźcie do Niemiec – mówił z euforią podczas spotkania w Polsko-Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej. Zaznaczył jednak od razu, że po poznaniu rynku trzeba wrócić jak najszybciej do Polski i swój potencjał wykorzystać w kraju. On tak zrobił i, mimo że został w Polsce, będzie pracował nad sztuczną inteligencją dla niemieckiego giganta - BMW.

- Wkrótce będziemy pracować nad systemami analizy obrazu przez pojazdy, nad rozpoznawaniem trajektorii pojazdu. To projekt BMW Research Center wart około 8-9 mln euro, w którym udział bierze około 20 partnerów – mówi w rozmowie z money.pl Janusz Wróbel. I przyznaje, że systemy jego firmy prawdopodobnie będą wykorzystywane w autonomicznym pojeździe, nad jakim pracuje BMW.

Wszystko wyjaśni się na przełomie maja i czerwca. - Jesteśmy w końcowym etapie przygotowania tego projektu, pod koniec maja będę wiedział, kiedy rozpoczynamy prace – mówi Janusz Wróbel. Jego sukces na rynku niemieckim jest dość nietypowy. Zwykle bowiem polskie firmy zaczynają działać na rodzimym rynku, a dopiero potem szukają nowych rynków i trafiają najczęściej do Niemiec.

Polskie firmy doceniają nie tylko niemieckie autostrady

Z badań wynika, że to właśnie Niemcy są krajem, o którym polscy przedsiębiorcy myślą w pierwszej kolejności w kontekście zagranicznej ekspansji. Dlaczego?

Raport "Polskie firmy w Niemczech" (dzieło Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej we współpracy z PKO BP i kancelarią CMS) wskazuje, że czynnikiem, który decyduje o tym, że rynek niemiecki jest atrakcyjny dla polskich firm, jest przede wszystkim jakość infrastruktury, w tym transportowej, komunikacyjnej czy IT.

Drugim powodem jest dyscyplina płatnicza, a także przewidywalność polityki gospodarczej. Lepsze niż w kraju są też warunki w zakresie badań i rozwoju, a na dodatek pozytywne nastawienie administracji publicznej, w tym instytucji podatkowych do biznesu. Do tego dochodzi jeszcze przejrzystość systemu zamówień publicznych i dostęp do wykwalifikowanej siły roboczej.

Dlatego - jak wynika z badania - aż 96 proc. polskich firm, które postanowiły wejść na rynek niemiecki, bez wahania znów wybrałaby Niemcy na lokalizację swojej inwestycji.

Co Niemcy powinni zmienić, żeby przyciągnąć jeszcze więcej polskiego biznesu? Obniżyć podatki i koszty pracy – odpowiadają zwykle polscy przedsiębiorcy.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)