Prezydent Czech Milosz Zeman znów krytykuje uchodźców. W jego ocenie wielu z nich nie zasługuje na współczucie, choć stara się je wywołać. Co dokładnie miał na myśli czeski prezydent?
W rozmowie z portalem Blesk.cz po raz kolejny odniósł się do kryzysu imigracyjnego. Ostro skrytykował tych uchodźców, którzy w jego ocenie używają dzieci, mających wśród mieszkańców zachodniej Europy wywoływać współczucie. Jego zdaniem jest ono następnie przenoszone na osoby, które się za dziećmi chowają.
Tymczasem - zdaniem prezydenta Czech - osoby te na współczucie nie zasługują. Milosz Zeman wyjaśnił, że chodzi mu przede wszystkim o młodych ludzi z telefonami komórkowymi i tysiącami dolarów lub euro w kieszeniach. Dodał, że nie rozumie, dlaczego zabierają oni dzieci z kraju, gdzie nie ma wojny i ciągną je ze sobą na gumowych pontonach wiedząc, że grozi im o wiele większe niebezpieczeństwo utonięcia.
Prezydent zaznaczył, że nie chce podważać motywacji prawdziwych uchodźców wojennych, którzy za wszelką cenę chcą ratować życie swoje i swoich rodzin.