Ustawa wiatrakowa. PiS i Konfederacja chcą odrzucenia zmian
PiS i Konfederacja złożyły wnioski o odrzucenie projektu nowelizacji ustawy wiatrakowej. Rządowa inicjatywa zakłada minimalną odległość wiatraków od zabudowań na poziomie 500 metrów. Minister klimatu przekonuje, że nowe przepisy wpłyną na spadek cen energii i wzmocnią suwerenność energetyczną Polski.
W czwartek wieczorem w Sejmie odbyła się debata przy pierwszym czytaniu rządowego projektu noweli tzw. ustawy wiatrakowej. Wnioski o jego odrzucenie złożyły kluby PiS i Konfederacji. O losie projektu Sejm zdecyduje w głosowaniu plenarnym.
Ustawa wiatrakowa. PiS i Konfederacja chcą odrzucenia
Ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska podkreśliła, że projektowane przepisy likwidują wprowadzoną kilka lat temu zasadę 10H (obowiązek zachowania odległości elektrowni wiatrowej od budynków mieszkalnych nie mniejszej niż dziesięciokrotność jej wysokości - red.). Jej zdaniem nowe przepisy poprzez rozwój odnawialnych źródeł pozwolą też ograniczyć import paliw kopalnych, na które rocznie wydajemy 140 mld zł. - Należy wzmacniać suwerenność i niezależność polskiego systemu elektroenergetycznego - podkreśliła.
Poseł Marek Suski (PiS), wnosząc w imieniu klubu o odrzucenie projektu, przekonywał, że jest on "szkodliwy dla gospodarki i obywateli". Ocenił go w kategorii drugiego podejścia do "lex Siemens". Przypomniał, że jednym z producentów wiatraków jest właśnie ta firma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka Wyprawa Maluchów. Relacja z przejazdu przez kraje bałtyckie.
Ta ustawa zawiera w sobie (...) interes innego podmiotu, bo przecież te wiatraki będą sprowadzane z zagranicy (...) Drugą sprawą, którą można powiedzieć, jeśli chodzi o Siemensa (...) ale to jest firma, która ma rzeczywiście wybitne zasługi - organizowała ogrodzenia elektryczne przy obozach koncentracyjnych, więc nie jest to specjalnie polski przyjaciel (...). Ja bym proponował żebyście jednak takiej przyjaźni do Siemensa w ustawach nie deklarowali - powiedział Marek Suski.
Motyka: za PiS Siemens zyskał miliardy złotych
Posłowi odpowiedział wiceminister klimatu Miłosz Motyka. Podkreślił, że za poprzednich rządów spółki Skarbu Państwa chętnie współpracowały z tą niemiecką firmą. - Nie było w Polsce takiego rządu, który by więcej pieniędzy Siemensowi wysłał w ramach różnych kontraktów, niż rząd, który pan popierał. I przedstawił wyliczenia: w 2022 r. z Siemensem podpisano umowę na 2 mld zł na budowę bloku energetycznego w Grudziądzu; w 2023 w Rybniku była to umowa na 4,6 mld zł. W 2023 roku PGE wraz z partnerem biznesowym podpisała umowę na dostawę turbin wiatrowych dla farmy Baltica 2 właśnie z Siemensem - dodał. - Nie szukajcie wrogów tam gdzie ich nie ma - spuentował Motyka.
Witold Tumanowicz (Konfederacja) przekonywał, że zwiększenie mocy wiatrowych negatywnie wpłynie na komfort mieszkańców. Zwracał ponadto uwagę, że wiatraki na lądzie, to niestabilne źródło, które wymaga stałego wsparcia elektrowni konwencjonalnych i nie zapewnia bezpieczeństwa energetycznego.
Szefowa MKiŚ przekonywała, że dzięki planowanemu zwiększeniu mocy w wiatrakach na lądzie z 10 GW do 20 GW, samorządy zyskają z podatków dodatkowe ok. 300 mln zł. Podkreśliła, że wiatraki na lądzie to też kolejne 31 tys. wysokopłatnych miejsc pracy, a także oszczędności związane z mniejszymi obciążeniami w związku z unijnymi ETS-sami.
Zgodnie z projektem, minimalna odległość turbiny od granicy parku narodowego ma wynieść 1500 m, od określonych obszarów Natura 2000 - 500 m. Restrykcją tą mają zostać objęte sąsiedztwa obszarów Natura 2000 utworzonych w celu ochrony siedlisk nietoperzy i ptaków.