Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|
aktualizacja

W chustach made in Wrocław maluchy nosi cały świat. Wypromowali je przez Facebooka

Podziel się:

Od niewielkiej firmy importującej chusty do noszenia dzieci stali się chustowym potentatem, który produkty – już pod swoją marką – sprzedaje do blisko 80 krajów. Jak to zrobili? Przez internet, a dokładniej przez portal społecznościowy.

Najwięcej Little Frog sprzedaje w Holandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii i na Węgrzech. I do klientów z tych krajów najczęściej próbuje dotrzeć z przekazem reklamowym przez Facebooka.
Najwięcej Little Frog sprzedaje w Holandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii i na Węgrzech. I do klientów z tych krajów najczęściej próbuje dotrzeć z przekazem reklamowym przez Facebooka. (little frog)

Dziś to standard: 96 proc. małych i średnich firm z Polski wykorzystuje Facebooka do przekazywania informacji, a 95 proc. do prezentacji swoich usług i produktów oraz komunikacji z klientami i dostawcami. Tak wynika z badania Morning Consult dla Facebooka.

Jest jednak rok 2008, Facebook raczkuje. Wrocław. Marzena i Patryk Rietig spodziewają się drugiej córki. I odkrywają chusty do noszenia dzieci. Gdy Pola ma 8 dni, po raz pierwszy ją motają. Marzena staje się fanką chustonoszenia, kończy specjalny kurs organizowany przez niemiecką szkołę Die Trageschule Dresden i zostaje doradcą chustowym. Niełatwej sztuki wiązania zaczyna uczyć inne mamy.

– Wtedy też pojawia się myśl, jak pogodzić pracę w banku z wychowaniem dziewczynek. I pomysł, by zostać w domu i otworzyć sklep z chustami – zdradza Marzena.

Sklep online i biuro w domu

Czas jest dobry. Branża w Polsce powili zaczyna się rozwijać, działa już kilka niewielkich wtedy rodzimych firm, jednak większość chust i nosideł jest importowanych z Niemiec i innych krajów. Otwierają sklep internetowy, bo tak łatwiej wszystko zorganizować. Szybko też zaczynają myśleć o własnej marce.

– Chcieliśmy, by chusty były bardziej dostępne, by nie był to produkt drogi. Rozpoznanie tematu, zrozumienie procesu produkcji, znalezienie tkalni zajęło nam rok. Tak powstało Little Frog. Od początku wiedzieliśmy, że warto postawić na anglojęzyczną nazwę – wspomina Patryk.

Później wypadki potoczyły się błyskawicznie. Do "biura", które urządzili we własnym mieszkaniu, Patryk i Marzena zaczynają znosić coraz więcej towaru. Szycie i krojenie zlecają niewielkiej szwalni, towar pakują w domu. Kolejna decyzja: otwarcie sklepu stacjonarnego, pierwszego we Wrocławiu. Klienci chcą materiał zobaczyć, dotknąć, przymierzyć. Zawsze tak było, ich wizyty w "biurze" nieraz przeciągały się do późnych godzin, co z czasem zaczęło się odbijać na życiu rodzinnym.

Dwa tygodnie, 30 nowych krajów

Wraz z powstaniem marki zakładają stronę na Facebooku. Dziś to naturalne działanie. Na całym świecie ponad 90 mln małych i średnich firm aktywnie prowadzi swoje strony na Facebooku, a ponad 25 mln profile na Instagramie. Bo są darmowe, intuicyjne i dobrze działają na urządzeniach mobilnych, a to z nich najczęściej korzystają obecnie użytkownicy.

Gdy Little Frog startował ze swoim profilem, był 2012 rok. Wystarczyło kilka miesięcy, by niewielka firma z Wrocławia zaczęła wysyłać produkty za granicę. Do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji.

– W ciągu dwóch, trzech tygodni zaczęliśmy sprzedawać do 30 krajów. Nie byliśmy na to przygotowani. Klienci czekali 3–4 miesiące na chusty. Zaczęły się też zgłaszać sklepy, także z zagranicy, które chciały sprzedawać nasz produkt – przyznaje Patryk.

Wtedy pracował jeszcze w banku, a na maile odpowiadał wieczorami, po powrocie z pracy. 200–300 wiadomości każdego dnia, nocą pakował przesyłki. – To było szaleństwo. W końcu zrezygnowałem z pracy i zająłem się naszą firmą – mówi.

Pierwsza wynajęta przestrzeń, pierwsze zatrudnione osoby. Dziś jest ich 16. Produkcja chust odbywa się w lokalu na jednym z wrocławskich osiedli, również tkaniny produkowane są w Polsce. Jako jedyna firma w Polsce, dla swoich produktów końcowych, posiadają certyfikat zgodności z OEKO-TEX Standard 100, który jest wiodącym w świecie znakiem bezpieczeństwa wyrobów włókienniczych. Klienci, szczególnie ze Skandynawii, coraz częściej o to pytają.

Jeden profil. Dla 80 krajów

Z klientami Little Frog kontaktuje się głównie za pośrednictwem Messengera. Przy sprzedaży do prawie 80 krajów to najlepsza i najszybsza metoda, bo klienci chcą mieć odpowiedź natychmiast. Jej brak może wywołać lawinę niepotrzebnych reakcji i komentarzy. Do tego wystarczy smartfon, który pozwala odpowiedzieć praktycznie w każdym miejscu i o dowolnej porze.

Zresztą już 90 proc. polskich MŚP zarządza swoją stroną na Facebooku z poziomu smartfona.

– Ludzie pytają o wszystko, co wiąże się z chustonoszeniem – mówi Patryk.

W jakim języku?

– Głównie angielskim, choć zdarza się, że dostajemy wiadomości po włosku czy francusku, na szczęście dziś szybkie tłumaczenie nie jest problemem. Czasami nawet Polacy piszą do nas po angielsku, myśląc, że nie jesteśmy stąd – śmieje się Marzena.

Facebook "zniósł" granice: 69 milionów ludzi spoza Polski jest połączonych z co najmniej jednym polskim przedsiębiorstwem. Najwięcej z nich mieszka w USA, Indiach, Meksyku, Brazylii i Niemczech. To ogromny potencjał do wyjścia ze swoją działalnością poza granice kraju.

Za pomocą Facebooka Little Frog dociera też do klientów niezdecydowanych. Jak wynika z badań Morning Consult, podobnie działa już 68 proc. MŚP w Polsce – znaleźli dzięki portalowi nowych klientów. A szukać, jest gdzie, bo już ponad 2 mld ludzi na całym świecie codziennie korzysta z Facebooka. W Polsce portal ma kilkanaście milionów użytkowników.

– Dziś Facebook jest głównym źródłem wiedzy. Całą naszą komunikację marketingową realizujemy za pomocą tego medium. Inwestujemy i osiągamy przyzwoite zasięgi. Facebook generuje nam co najmniej połowę ruchu. Jesteśmy też obecni na platformach zakupowych, ale tam trafią do nas klienci, którzy wiedzą, czego szukają – tłumaczy Patryk.

Firma prowadzi tylko jeden profil na Facebooku, na drugi – dla klienta zagranicznego – nie starcza już czasu. Promując swoje produkty, przygotowują jedną kampanię, tę samą dla klienta krajowego i zagranicznego. W tym drugim przypadku posty z automatu tłumaczone są na język angielski. Facebook umożliwia wyświetlenie tej samej reklamy w wielu językach jednocześnie.

W swoich działaniach Little Frog bazuje głównie na remarketingu, przypominając o sobie osobom, które już wchodziły na ich stronę internetową. Jak do działa? Chcąc uruchomić remarketing na Facebooku, trzeba umożliwić portalowi wymianę danych z naszą stroną www. Na tej podstawie wyświetlimy reklamy osobom, które już odwiedziły naszą stronę i mogą być zainteresowane produktem. Jak? Wystarczy stworzyć tzw. piksel Facebooka i wgrać go na witrynę. Przez panel reklamowy Facebooka Marzena i Patryk wyszukują również odbiorców podobnych do tych, którzy już kupili ich produkt.

– Facebook podpowiada nam osoby, które mają podobne zainteresowania czy udzielają się w tym samym grupach, co nasi klienci. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że jeśli pokażemy im reklamę naszego produktu, sięgną po niego – tłumaczy Patryk.

Klienci z zagranicy najchętniej dzielą się opinią

Najwięcej Little Frog sprzedaje w Holandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii i na Węgrzech. I do klientów z tych krajów najczęściej próbuje dotrzeć z przekazem reklamowym przez Facebooka.

Chusty polskiej marki można kupić także w Australii, Kanadzie, Finlandii, Irlandii, Meksyku, USA i Szwecji. Little Frog sprzedaje nawet do Chin i wielu innych krajów azjatyckich, kojarzonych do tej pory wyłącznie z produkcją odzieży.

Główny odbiorca to panie, panowie coraz częściej decydują się na nosidła.

Klienci oczekują jakości. Wymuszają też zmiany.

– Dziś staramy się być blisko idei zero waste. Wszystkie ścinki sprzedajemy lub oddajemy na cele charytatywne. Myślimy też o zmianie opakowań, szczególnie w kontekście klientów indywidualnych. Bardziej problematyczna jest wysyłka dużych partii do hurtowni. Materiał przed zabrudzeniem chroni folia, ale i tu myślimy o innym rozwiązaniu – zapewnia Marzena.

Opinie klientów na portalu społecznościowym są dla Little Frog ważne, a ich liczba stale rośnie.

– W tej chwili wszystkie są pozytywne - co nas bardzo cieszy. Staramy się zapewnić jak najwyższy standard obsługi klienta i sprostać jego wymaganiom. Opiniami spontanicznymi najchętniej dzielą się klienci zagraniczni, wysyłając uśmiechnięte zdjęcia z naszymi produktami. I to najbardziej cieszy. Ale i Polacy coraz chętniej takimi opiniami się dzielą.

Artykuł powstał we współpracy z Facebook Polska

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.