W Zakopanem obawy o symbol miasta. Pytają o ryzyko prywatyzacji
Polski Fundusz Rozwoju, który jest właścicielem spółki Polskie Koleje Linowe, rozważa wprowadzenie PKL na giełdę. Potencjalne skutki takiej decyzji, o ile by do niej doszło, stały się tematem obrad Rady Miasta Zakopanego - do PKL należy bowiem kolejka na Kasprowy Wierch. Jeden z radnych pytał, czy kolejce grozi prywatyzacja. PFR zapewnia, że tak się nie stanie.
- Jest niepokój wśród mieszkańców miasta. Chcemy rzetelnie poinformować zakopiańczyków o tym, co się dzieje z PKL - mówił podczas czwartkowych obrad Rady Miasta Zakopanego radny Paweł Strączek, cytowany przez "Gazetę Krakowską". Jak relacjonuje "GK", Strączek pytał burmistrza Zakopanego Łukasza Filipowicza, czy ten brał udział w spotkaniach akcjonariuszy PKL i czy w trakcie tych spotkań była poruszana kwestia ewentualnej sprzedaży PKL.
W odpowiedzi Filipowicz stwierdził, że w ostatnich miesiącach w Polskim Funduszu Rozwoju odbywały się spotkania ws. ewentualnego wprowadzenia Polskich Kolei Linowych na giełdę, ale Zakopane ma symboliczne udziały w PKL (liczone w promilach) i nie ma realnego wpływu na decyzje spółki. Dodał, że sam jest takiemu krokowi przeciwny i miasto napisało w tej sprawie do PFR.
Nowa rewolucja "metalowa". W co grają Chiny?
PFR uspokaja
Z pytaniami o przyszłość kolejki na Kasprowy Wierch zwrócił się do Polskiego Funduszu Rozwoju serwis 24tp.pl. W odpowiedzi PFR odpisał, że "jako inwestor finansowy i instytucja rozwojowa należąca do Skarbu Państwa regularnie analizuje różne scenariusze rozwoju swoich spółek portfelowych". Fundusz stwierdził, że "w przypadku PKL regularnie były i są prowadzone analizy możliwych dalszych kierunków rozwoju, które mają na celu wykorzystanie potencjału spółki i zwiększanie jej wartości w długim horyzoncie".
Zapewnił, że podejmując decyzję, uwzględnia ich wpływ na mieszkańców regionu i pracowników. "Podkreślamy jednoznacznie, że każdy analizowany scenariusz rozwoju przewiduje zachowanie kontroli nad PKL przez PFR" - zaznaczył.
Gorący temat PKL
Kwestia tego, kto jest i będzie właścicielem PKL budzi emocje, bo już raz doszło do sprywatyzowania spółki. W 2013 r. w procesie prywatyzacji akcje PKL kupiła spółka Polskie Koleje Górskie (PKG) powołana specjalnie do tego celu przez cztery samorządy podhalańskie, na czele z Zakopanem. Pieniądze na zakup, czyli 215 mln zł, zapewnił fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Tym samym formalnie podhalańskie samorządy stały się posiadaczem jedynie 0,22 proc. akcji spółki. Po transakcji fundusz Mid Europa Partners przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu, która stała się posiadaczem 99,78 proc. akcji PKL.
W 2017 r. powiat tatrzański próbował odkupić Polskie Koleje Linowe od zagranicznego właściciela. Oferta została jednak odrzucona. Powrót PKL "w polskie ręce" zapowiadali politycy PiS. W 2018 roku akcje PKL kupił Polski Fundusz Rozwoju. Oprócz kolejki na Kasprowy Wierch, PKL posiada także kolejki na: Gubałówkę w Zakopanem, Górę Parkową w Krynicy, Butorowy Wierch w Kościelisku, kolej na Palenicę w Szczawnicy, górę Żar w Międzybrodziu Żywieckim i Mosorny Groń w Zawoi.
źródło: gazetakrakowska.pl, 24tp.pl, PAP