Węgry grożą Ukraińcom sankcjami. Oto powód
- Jeśli Unia Europejska nie nałoży sankcji na ukraińskich liderów odpowiedzialnych za śmierć Węgra z Zakarpacia, Budapeszt sam podejmie takie środki - powiedział w środę szef kancelarii premiera Gergely Gulyas.
Szef kancelarii premiera Viktora Orbana, odpowiadając na pytanie dziennikarzy o to, jakimi dowodami w sprawie dysponuje Budapeszt, powołał się na ujawnione nagrania i zeznania krewnych mężczyzny, który zdaniem węgierskich władz zginął w wyniku próby siłowego wcielenia go do ukraińskiej armii.
Budapeszt żąda sankcji na Ukraińców
Dostępne informacje są wystarczające, aby jasno stwierdzić, że ta forma przymusowego poboru jest niedopuszczalna - stwierdził Gulyas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin obraził Trumpa? "Poczuł się dotknięty"
Szef węgierskiej dyplomacji powiedział tego samego dnia, że złożył formalny wniosek o umieszczenie przez Unię Europejską na liście sankcyjnej trzech osób z ukraińskiego ministerstwa obrony i sił zbrojnych Ukrainy. Peter Szijjarto nie podał nazwisk trzech Ukraińców, zaznaczając jedynie, że to oni odpowiadają za "przymusowy pobór" na Ukrainie.
W czwartek 10 lipca sekretarz stanu w węgierskim MSZ Levente Magyar poinformował, że w związku ze śmiercią obywatela Ukrainy z węgierskiej mniejszości na Zakarpaciu, do siedziby resortu wezwano ambasadora Ukrainy w Budapeszcie. Według węgierskich władz ukraińscy rekruterzy mieli pobić mężczyznę, który stawiał opór przy próbie doprowadzenia go do komisji wojskowej.
Ambasada Ukrainy na Węgrzech napisała następnie na Facebooku, że przyczyną zgonu był zator płucny. "Kategorycznie odrzucamy wszelkie zarzuty dotyczące przymusowego poboru do wojska, znęcania się lub łamania praw człowieka" - napisała placówka. Ambasada dodała, że Kijów jest otwarty na "przejrzyste śledztwo" w tej sprawie.