Z taką inicjatywą wyszedł niedawno Alior Bank, o czym przypomina "Rzeczpospolita". W 30 oddziałach postawił specjalne lustra, na których klienci widzą produkty, które do tej pory nie kojarzyły się raczej z bankami.
Znajdziemy tam m. in. zegarki, opaski monitorujące stan zdrowia, roboty do nauki programowania czy elektryczne hulajnogi. Jeśli klient zdecyduje się coś kupić, to kurier przywiezie mu to do domu.
Z kolei Bank Millenium wystartował z platformą Goodie. Klienci znajdą na niej informacje o zniżkach i promocjach w centrach handlowych, sklepach czy restauracjach. Korzystać z niej mogą jednak nie tylko posiadacze rachunków w tym konkretnym banku. Jest ona darmowa i dostępna dla wszystkich.
PKO BP natomiast planuje w swoim internetowym serwisie wprowadzić możliwość doładowania kart podarunkowych oraz liczników energii. Już kilka lat temu ING Bank Śląski udostępnił z kolei platformę, w której można monitorować przetargi publiczne.
Po co takie rozszerzanie działalności? Niektóre banki chcą przyciągnąć klientów do oddziałów stacjonarnych. - Działanie na tak konkurencyjnym rynku jak polski – w otoczeniu firm fintech, IT i telekomunikacyjnych - wymaga od banków rozwijania nie tylko usług bankowych, ale otwarcia na nieszablonowe rozwiązania - mówi rzecznik Banku Millenium, Iwona Jarzębska.
- Banki więc muszą uatrakcyjnić ofertę i uzupełnić ją o elementy spoza standardowego zestawu, żeby zwiększyć liczbę i częstotliwość kontaktów z klientami - dodaje Tomasz Dymowski z Raiffeisen Polbank.
Chodzi więc nie tyle o sprzedaż produktów, ale o wyróżnienie na tle konkurencji. Temu służą niestandardowe promocje niektórych banków.