Lord Kanclerz Wielkiej Brytanii - Philip Hammond zapowiedział, że jeśli dojdzie do zablokowania możliwości działań Królestwa na jednolitym rynku, jego kraj zostanie zmuszony do zmiany "modelu gospodarczego" – podaje "BBC".
Mimo że wciąż nie są znane wszystkie konsekwencje opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej, to wydaje się, że wraz Brexitem Królestwo utraci dostęp do jednolitego rynku UE wraz z jego 500 mln potencjalnych konsumentów.
W czerwcowym referendum 51,9 proc. Brytyjczyków opowiedziało się za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej. Frekwencja w referendum wyniosła 72,2 proc. To nie oznacza jednak automatycznego opuszczenia struktur Wspólnoty, gdyż akt secesji i procedurę wyjścia musi zatwierdzić parlament.
Kanclerz Philip Hammond liczy jednak na porozumienie z Unią i optymistyczny scenariusz rozwodu ze Wspólnotą. W wywiadzie dla niemieckiej gazety "Welt am Sonntag" przyznał, że opuszczenie jednolitego rynku przez Królestwo byłoby ciosem dla Wielkiej Brytanii i z pewnością w pierwszym okresie gospodarka będzie z tego powodu cierpieć.
- W takim przypadku, być może będziemy zmuszeni do zmiany modelu gospodarczego – powiedział Hammond wywiadzie dla "Welta".
Dopytywany przez dziennikarza wyjaśnił, że Wielka Brytania poprzez dalsze obniżenie podatku od osób prawnych może zmienić się w europejski raj podatkowy, nie wykluczył takiej możliwości.
- Rząd nie będzie leżał i bezczynnie czekał. Będziemy robić, co mamy do zrobienia, aby pozostać konkurencyjnym – stwierdził Hammond.
Za te słowa spotkał się krytyką ze strony opozycyjnej Partii Pracy. Należący do Laburzystów Jeremy Corby stwierdził cytowany przez "BBC", że ta wypowiedź to "przepis na wojnę handlową z Europą".
Brytyjska premier już wcześniej zapowiedziała, że planuje obniżyć podatek CIT grubo poniżej 15 proc., a to i tak stawka najniższa pośród dużych rozwiniętych gospodarek. - City of London już jest matką wszystkich rajów podatkowych, a większość tzw. zamorskich terytoriów Królestwa to właśnie raje podatkowe. Miejmy nadzieję, że Brytyjczycy nas pozytywnie zaskoczą – tak komentowała tamte słowaDaria Żebrowska-Fresenbet z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności na łamach WP money.