Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Handel kościelną ziemią. Sąd znów zajmie się sprawą jednego z najbogatszych Polaków

0
Podziel się:

14 i 15 kwietnia Sąd Apelacyjny w Katowicach rozpozna odwołanie prokuratury od wyroku uniewinniającego jednego z najbogatszych Polaków Jacka Domogałę i członków jego rodziny od zarzutów związanych z nabywaniem ziemi przekazanej Kościołowi przez Komisję Majątkową.

Handel kościelną ziemią. Sąd znów zajmie się sprawą jednego z najbogatszych Polaków

Prokuratura zarzuciła oskarżonym nabywanie ziemi, zwróconej Kościołowi przez Komisję, z naruszeniem prawa pierwokupu. Chodzi łącznie o ok. 1000 ha. Sąd Okręgowy w Katowicach uznał w maju 2015 r., że oskarżeni nie popełnili zarzucanych im przestępstw.

Informację o wyznaczeniu terminów rozprawy odwoławczej przekazał w poniedziałek rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach Robert Kirejew. Sędzia wyjaśnił, że wyznaczono aż dwa terminy z uwagi na obszerny materiał dowodowy zgromadzony w sprawie.

Gliwicka prokuratura, która zaskarżyła ubiegłoroczny wyrok, domaga się przekazania sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Zarzuca katowickiemu sądowi okręgowemu naruszenie procedury karnej i błędną ocenę stanu faktycznego, co stało się podstawą uniewinnienia wszystkich oskarżonych. Sąd apelacyjny może utrzymać wyrok sądu okręgowego w mocy lub - jeśli przychyli się do wniosku prokuratora - nakazać sądowi I instancji powtórzenie procesu.

Proces przed sądem okręgowym toczył się od kwietnia 2012 r. Według aktu oskarżenia, członkowie rodziny Domogałów wyłudzali poświadczenie nieprawdy poprzez uzyskiwanie dokumentów, które miałyby stwierdzać, że mieszkają pod określonym adresem. Było to konieczne, aby w myśl Ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nabyć status rolnika indywidualnego, co w konsekwencji powodowało, że osoby te mogły nabywać nieruchomości rolne z pominięciem osób uprawnionych, czyli dzierżawców nieruchomości lub Agencji Nieruchomości Rolnych, którym przysługiwało prawo pierwokupu - wskazała prokuratura.

Według prokuratury, w konsekwencji pominięcia prawa pierwokupu oskarżeni przywłaszczali prawa majątkowe do ziemi. Następnie nabyte w ten sposób nieruchomości sprzedawali sobie lub darowali. Zdaniem oskarżenia celem obrotu nieruchomościami było ukrycie, że pochodzą one z przestępstwa. Dlatego oskarżonym zarzucono też pranie brudnych pieniędzy.

Katowicki sąd okręgowy uznał, że oskarżeni nie popełnili żadnego z zarzucanych im przestępstw. Sędzia Roman Kubiś mówił, podając motywy wyroku, że nie może być mowy o wyłudzeniu poświadczenia nieprawdy, bo Domogała i członkowie jego rodziny nie wprowadzali w błąd urzędników i notariuszy, byli faktycznymi właścicielami nieruchomości i na tej podstawie uzyskiwali stosowne dokumenty.

Odnosząc się do logowań telefonów komórkowych oskarżonych (według prokuratury świadczą one o tym, że oskarżeni w rzeczywiście nie mieszkali w miejscach zameldowania), wskazał, że nie ma podstaw do kwestionowania wyjaśnień oskarżonych, którzy mówili, że z ich telefonów służbowych często korzystali kierowcy i sekretarki. Sędzia Kubiś wyraził też opinię, że samo logowanie nie świadczy o tym, że ktoś mieszka w danym miejscu.

Sąd przypomniał też, że wiele osób ma więcej niż jedno "centrum spraw życiowych". Wbrew stanowisku prokuratury, sąd uznał też, że Jacka Domogałę można uważać za rolnika indywidualnego - przed laty ukończył stosowny kurs i ma wykształcenie rolnicze.

W opinii obrony wyrok sądu okręgowego był sukcesem wymiaru sprawiedliwości, a prokuratura bez powodów postawiła oskarżonych pod pręgierzem opinii publicznej. Sam Jacek Domogała - który zgodził się na podawanie pełnego nazwiska - w rozesłanym w dniu wyroku mediom oświadczeniu napisał, że w efekcie postawionych zarzutów zdeptano dobre imię i honor jego rodziny oraz podważono ich reputację jako przedsiębiorców.

Domogała, który jest przedsiębiorcą z branży zaplecza górniczego, kupował ziemię za pośrednictwem Marka P., b. pełnomocnika instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową (akt oskarżenia przeciwko niemu trafił do krakowskiego sądu). Nieruchomości nabywano od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie.

Poza Jackiem Domogałą w katowickim procesie na ławie oskarżonych zasiadło sześć innych osób: jego syn Tomasz wraz z żoną Karoliną i jej siostrą Weroniką, a także żona Jacka Domogały, jego córka i jej mąż.

Prawomocnie zakończył się już toczący się przed gliwickim sądem proces cywilny, jaki wytoczyła rolnikowi spod Gliwic Aleksandrowi Czyżowiczowi córka Jacka Domagały - jedna z uniewinnionych w maju w procesie karnym. Żądała ona wydania 55 ha dzierżawionej przez Czyżowicza ziemi, kupionej w 2008 r. od Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie. Sąd uznał, że Czyżowicz nie musi wydawać nieruchomości, umowy kupna gruntów uznał za nieważne i oddalił powództwo. Zdaniem gliwickiego sądu, córka Domogały nigdy nie była właścicielką nieruchomości i nie miała prawa występować w procesie w charakterze powódki.

Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca 2011 r., przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Komisja od 1989 r. przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha i 143,5 mln zł rekompensat. Rozpoznała ponad 2,8 tys. wniosków. Według mediów warto zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek z krytyką jej działalności: media podawały, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być zaniżane.

wiadomości
gospodarka
gospodarka polska
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)