Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Jajo strusia zaskoczy twoich gości, a jajecznica wystarczy dla 10 osób

0
Podziel się:

Najpierw trzeba jednak rozbić skorupkę, która jest nawet dziesięciokrotnie grubsza od kurzej.

Jajo strusia zaskoczy twoich gości, a jajecznica wystarczy dla 10 osób

Dla wielu Polaków strusie jaja stają się coraz popularniejszą okazją do tego, żeby zerwać ze świąteczną rutyną. Ogromna pisanka na pewno zrobi wrażenie na wszystkich gościach przy stole, a ugotowane jajko, będące odpowiednikiem nawet 30 kurzych, może być podstawą świątecznego śniadania dla dużej rodziny. Jedno kosztować może nawet 90 złotych, mimo tego hodowcy głównie utrzymują się ze sprzedaży mięsa i piór. Przy ich wyskubywaniu trzeba być bardzo ostrożnym, bo strusie kopią z siłą konia i wielu już połamały kości.

Ze względu na niską zawartość cholesterolu największe na świecie jajka polecane są przez dietetyków, ale z powodu swojej wagi, przekraczającej nawet półtora kilograma, ciągle rzadko pojawiają się w naszej diecie. Niecodziennie przecież do stołu zasiada, jak podczas świąt, kilkanaście osób, które mogłyby sobie poradzić z ogromną jajecznicą czy omletem.

Strusie znoszą jaja tylko między marcem a końcem sierpnia. Oczywiście poprzez dogrzewanie, naświetlanie i specjalną karmę można ten okres nieco wydłużyć. Nie należy jednak z tym przesadzać, bo odbije się to na strusim zdrowiu, a co za tym idzie - liczbie jaj. Wczesną wiosną strusie zostawiają je nawet na śniegu, który traktują jak piasek. Ze względu na komfort zwierząt, które, składając jaja w takich warunkach, mogą odmrozić sobie nogi, wielu hodowców przetrzymuje ptaki od początku marca w specjalnych tunelach szklarniowych. Jeden struś w ciągu sezonu jest w stanie znieść nawet do 50 jaj.

Przed kupnem warto sprawdzić, czy nie mamy do czynienia z jajkiem zniesionym jeszcze ubiegłej jesieni. Świeżość najprościej można sprawdzić przez potrząsanie. Te niezdatne do spożycia będą chlupać w środku. Jednak, jak zapewnia hodowca i były prezes polskiego związku hodowców strusi Eugeniusz Tomasik, istnieje małe prawdopodobieństwo, że ktoś będzie chciał nas tak oszukać. - Najczęściej jaja kupujemy bezpośrednio u hodowców. Sprzedaż takiego nieświeżego jaja spowodowałaby stratę klienta. Dlatego z mojej wieloletniej praktyki wynika, że nikt nie próbuje takich sztuczek - zapewnia.

Tomasik strusie hoduje od 18 lat i każdego roku tuż przed świętami obserwuje wzmożone zainteresowanie Polaków jajami tych egzotycznych ptaków. W swojej ofercie ma też wydmuszki, które mogą stanowić ozdobę nie tylko wielkanocnego stołu, ale są również wykorzystywane przez jubilerów. Za puste jajko, w zależności od wielkości, zapłacimy od 20 do 30 złotych.

Z tego pełnego najłatwiej przyrządzić jajecznice. Samo rozbicie skorupki też nie jest rzeczą prostą, bo ta strusia jest nawet dziesięciokrotnie grubsza od kurzej. Można użyć do tego wiertarki albo młotka, lecz jak radzi Tomasik, warto poświecić trochę więcej czasu. - Najlepsza jest piła do metalu, którą możemy przeciąć jajko na pół. Rzecz jasna, można też na ugotowanym po prostu potłuc skorupkę i obrać, podobnie jak robimy to z jajkiem kurzym, ale jeśli płacimy 50 złotych za sztukę, warto zachować coś na pamiątkę - przekonuje.

Sam najczęściej z jaj strusich przyrządza jajecznicę, ale tylko wtedy, kiedy w domu pojawi się wystarczająca liczba gości. - Kiedyś jedno ugotowane jajo jedliśmy przez całe święta, smakowało nawet w lany poniedziałek, ale lepiej zjeść je prosto z patelni ze szczypiorkiem - zachwala hodowca.

Gotowanie takich jaj też jest sporym wyzwaniem, na miękko zajmuje to 45 minut, na twardo nawet półtorej godziny. W licznych serwisach dedykowanych miłośnikom kulinarnych uciech szczególnie poleca się faszerowane. Po ugotowaniu na twardo tniemy na kawałki zarówno białko, jak i żółtko. Wszystko dokładnie mieszamy wraz posiekaną natką pietruszki i masłem. Tak przygotowaną masę przekładamy potem do połówek skorupki, posypujemy bułką tartą i smażymy na patelni pod przykryciem.

Strusie jaja są niezwykle popularne w RPA, gdzie istnieje niezliczona liczba sposobów ich podawania. Jak się jednak wydaje, w Polsce nadal pozostaną świąteczną atrakcją, mimo że duży udział wielonienasyconych kwasów tłuszczowych żółtka sprawia, że jajko strusie jest dużo zdrowsze od kurzego.

Zysk z ich sprzedaży nie jest najbardziej istotny w hodowlanym biznesie. Wprawdzie w jednej z sieci handlowych takie jajko kosztuje nawet 90 złotych, a u hodowcy około 50, to najbardziej dochodowa jest sprzedaż tych zwierząt na ubój. - Za rocznego ptaka w ubojni można dostać około 1000 złotych. Hodowla zaczyna być opłacalna dopiero przy około 100 sztukach. Ci, którzy mają tylko kilkanaście strusi, raczej traktują to hobbistycznie - mówi Eugeniusz Tomasik i dodaje, że w smaku mięso przypomina sarninę. W sklepach za kilogram zapłacimy nawet 60 złotych.

Jak wylicza hodowca, w Polsce funkcjonuje obecnie około 30 komercyjnych hodowli. Dodatkowo zarobić można na sprzedaży piór, które wykorzystywane są przy kreacjach wieczorowych czy strojach tancerzy. Cena jednego pióra, oczywiście w zależności od wielkości, wynosi od 5 do 20 złotych.

- Najładniejsze są te od ptaków mających ponad 3 lata. Najłatwiej oczywiście zbierać te, które same wypadły, wyskubywanie na wybiegu jest niebezpieczne. Struś kopie z siłą konia, ale w przeciwieństwie do niego jest w stanie uderzyć do przodu, a więc dokładnie widzi, gdzie atakuje. Na szczęście nigdy nie zostałem trafiony, choć słyszałem o połamanych nogach hodowców - mówi Tomasik.

Jedząc strusie jajko podczas świąt, warto więc docenić trud hodowców, którzy codziennie obcują ze zwierzętami dysponującymi 10-centymetrowymi szponami, pozwalającymi tym ptakom żyjącym w naturze jednym wymachem nogi zabić nawet lwa.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)