Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Były dyrektor w Amber Gold o pracy dla Marcina P. "Pytałem, czy nie są piramidą"

15
Podziel się:

Przez trzy czy cztery miesiące pracowałem w Amber Gold i czuję się w jakiś sposób współwinny za oszustwa tej firmy. Boję się o zdrowie i życie mojej rodziny - mówił we wtorek przed komisją Piotr Pisarek, były dyrektor departamentu technicznego w Amber Gold. W ten sposób motywował swój wniosek o nieupublicznianie jego wizerunku. Komisja jednak jego wniosek odrzuciła.

- Może przesadzam, ale niestety biorę pod uwagę fakt, że w mediach będę przedstawiany w negatywnym świetle - przyznał Piotr Pisarek.
- Może przesadzam, ale niestety biorę pod uwagę fakt, że w mediach będę przedstawiany w negatywnym świetle - przyznał Piotr Pisarek. (PAP/Radek Pietruszka)

- Może przesadzam, ale niestety biorę pod uwagę fakt, że w mediach będę przedstawiany w negatywnym świetle. Od pięciu ciągle muszę się z tej pracy w Amber Gold tłumaczyć - mówił na początku przesłuchania Pisarek. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann zapewniła, że będzie on mógł przedstawić swoją wersję wydarzeń i to zwykle od zeznającego zależy, jak zostanie później przedstawiony w mediach.

Jak zeznawał Pisarek, jeszcze przed zatrudnieniem się w Amber Gold - co nastąpiło w kwietniu 2012 r. - zapytał wprost, czy spółka nie jest piramidą finansową. W odpowiedzi prezes Marcin P. miał przyznać, że co prawda KNF ma wątpliwości co do działalności spółki, ale żadnego procesu sądowego nie ma. Z kolei - jak mówił - Katarzyna P. pokazywała mu pomieszczenie w siedzibie Amber Gold, gdzie jakoby miał być "urząd skarbowy".

Świadek zeznał też, że Marcin P. zapowiedział mu kiedyś, że do jego biznesu dołączy Michał Tusk. - To mogło być po zadaniu pytania o piramidę - powiedział Pisarek. Jego zdaniem mógł to być element uwiarygadniający Amber Gold.

Jak mówił, doniesienia pokazujące "włodarza miasta Gdańska ciągnącego samolot" również były uwiarygadniające. - To były czynniki, które spowodowały, że zdecydowałem się zacząć pracę w Amber Gold. To wtedy było nobilitujące. Może słyszalne były kontrowersje, ale firma była wszędzie widoczna, funkcjonowała i rozbudowywała się - mówił świadek.

Zobacz także: Zobacz też nietypowe przesłuchanie teściowej Marcina P.

Z lata 2012 r. Pisarek zapamiętał spotkania małżeństwa P. z dyrektorami, podczas których przekonywali, że "wszyscy - rząd, KNF - się na nich uwzięli i blokują konta bankowe". P. mieli też mówić, że "interesują się nimi służby", ale Pisarek nie odebrał tego jako słów o zainteresowaniu służb specjalnych, tylko rządu i KNF. Świadek mówił też, że pamięta spotkanie z Marcinem P., na którym ten mówił, że "będzie trudno, że są wątpliwości wokół działania firmy", ale - jak powiedział - jeszcze w lipcu 2012 r. P. byli na tyle wiarygodni, że byli w stanie przekonać, że mają jeszcze pieniądze.

B. dyrektor zeznał też, że nigdy nie widział złota Amber Gold, choć w nowej siedzibie szykowano specjalne pomieszczenie na sejfy. Jak mówił, jego jedynym kontaktem z pieniędzmi spółki było przewiezienie - w sierpniu 2012 r. do siedziby głównej z placówek spółki - gotówki, komputerów itp. Następnego dnia do firmy weszła ABW - zaznaczył.

Po upadku OLT Express pracownicy Amber Gold byli spanikowani, ale małżonkowie P. przekonywali, że są wypłacalni; nie rozumiem, jak można być tak przekonującym, to byli mistrzowie manipulacji - mówił też Pisarek.

Wojciech Krzyczkowski

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(15)
Polak się dom...
7 lat temu
SKOKI > CO ZE SKOKAMI > KIEDY KOMISJA DO SPAWY SKOKÓW ??????????????
Jaro
7 lat temu
Dajcie mi tego marcina a wyśpiewa wszystko.Powinno się go wsadzić w mrowiskoi powiedziałby po godzinie wszystko.Nawet gdzie jest złoto!!!!
cat
7 lat temu
A mozliwe jest ze na tym pokazie firmowym tej spolki AG , wlasciciel wprowadzil biznesmenow czy inaczej niedorozwinietych gangsterow w kulisy dzialania AG , moze te sztabki byly falszywe jakis olow pozlacany na pokaz ,a chodzilo im o miedz np. wiadomo ze jakosc i cena miedzi jest wysoka na swiecie. Jak facet niemial pozwolenia na obrot kruszcem przeciez ale w zloto tez duzo podobno inwestowal, niemial tez pozwolenia na prace z gotowka , bo niemoze taka osoba figurowac w czy na liscie karanych za zlodziejstwo jakies.
Kot
7 lat temu
Lemingi siedzą cicho
zenek
7 lat temu
coz do dzialalnosci skokow przylaczyl sie pewien senator pis, zeby uwiarygodnic te instytucje. wlasciwie jego rola byla nawet wieksza. on te skoki z tego co slyszalem zakladal! czyli dziala, bardziej jak marcin p. a nie jak michal t. z 36 zbankrutowalo juz 11. kosztowalo to 6 razy wiecej niz amber gold. zalozyciel amber gold siedzi a pani wasserman przewodzi komisji, mimo ze skoki wciaz dzialaja i bankrytuja a ich zalozyciel zasiada jk gdyby nigdy nic w senacie i nikt go nie niepokoi. zamiast tego sciaga sie z brukseli tuska.