Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Korporacja odziera z godności? To dżungla pełna dzikich zwierząt

112
Podziel się:

Czy korporacja to stan umysłu? Można też tak to nazwać – komentuje dr Jarek Kulbat, psycholog z SWPS.

Czy korporacja to stan umysłu? Można też tak to nazwać – komentuje psycholog dr Jarek Kulbat
Czy korporacja to stan umysłu? Można też tak to nazwać – komentuje psycholog dr Jarek Kulbat (morganl/iStockphoto)

Piątek bez krawata to nuda, tak samo jak nagrywanie teledysków wychwalających pracę w firmie i zażarta rywalizacja o różową plakietkę z dumnym napisem "Lider". Dzisiaj sensację w korpoświatku mogą już tylko wywołać skrajne zachowania, takie jak spacer nagiej koleżanki po open spejsie czy pikantne wyjazdy integracyjne ze striptizerkami, luksusowymi trunkami i kokainą. - Jak zrobimy cel, czeka was najlepsza impreza w życiu. Alkohol i narkotyki w ilościach, jakich nie widzieliście – obiecywał menedżer firmy opisanej przez z nas w reportażu "Byłem łowcą frajerów".

O korporacyjnych zwyczajach, wyzwaniach, integracyjnych spotkaniach krążą barwne opowieści. Jedne mniej, inne bardziej szokujące. Ile w nich prawdy, trudno orzec. Wyciek z poczty korporacyjnej, czasem film nagrany z ukrycia i zamieszczony w sieci tudzież liczne opowieści pracowników rzucają nowe światło na to, co się wyprawia w osławionym "Mordorze".

Hitem na firmowym WhatsAppie stał się film, do którego dotarł money.pl, w którym pracownica jednego z call center namawiających do zaciągania ryzykownych inwestycji, przemaszerowała nago przez szpaler kolegów i koleżanek z pracy. Stawka zakładu wynosiła ponoć 10 tys. zł.

Zobacz także: Zobacz nagranie:

"Ciekawie też wyglądała zabawa w styczniu tego roku na imprezie korporacji z branży farmaceutycznej. Striptizerki, alkohol. Branża farmaceutyczna kipi od niemoralności, zdrad, pijaństwa" - napisał nam jeden z czytelników.

O motywacyjnym praniu mózgu nawet w firmowej toalecie anonimowo zdecydował opowiedzieć nam jeden z byłych pracowników dolnośląskiego LG. – W kabinie zamontowane są ekrany, na których wyświetla się film, jak to musimy zdobywać szczyty niczym przedstawienie na nim alpiniści. Na korytarzach portrety prezesów koreańskich właścicieli. To jest chore. Pranie mózgu na okrągło – mówi.

Motywujące i integrujące filmy, na których pracownicy zmuszani są do śpiewania piosenki wysławiającej pracę w firmie albo markecie od lat krążą po sieci.

Obraz korporacyjnej dżungli dopełniają historie z obowiązkowych wyjazdów integracyjnych. "Jesteś w firmie, więc weszłaś do klanu, w którym panują ustalone obyczaje. Albo się w to bawisz, albo jesteś na aucie. Żadnego wstydu, żadnych uczuć, to byłoby banalne, wręcz prostackie. Robią to nawet ci, którym to się wcale nie podoba, ale nie można wypaść z rynku" – napisała jedna z internautek.

**Co z tą korporacją?**

- To nie defekt psychiki, ale pewna specyfika myślenia w specyficznym środowisku – tłumaczy w rozmowie z money.pl psycholog i wykładowca SWPS dr Jarek Kulbat, który jest również autorem bloga "Korporacyjne Piekło".

Jak zaważa, pewne zachowania zostały przeszczepione do Polski z krajów o zupełnie innej kulturze i wpływach geopolitycznych. To czasem kłóci się z naszym systemem wartości i postrzeganiem pracy. Jednak nie jest tajemnicą, że globalne trendy niektórym bardzo imponują i chętnie się w nie zanurzają.

Casual friday to zapożyczenie często występujące w polskich korporacjach, podobnie jak fruit day. Pewna firma Onebestway z Newcastle postanowiła pójść o krok dalej i wprowadziła "nagi piątek". Znalazło się sześciu odważnych, którzy nowemu korpozwyczajowi uczynili zadość.

- Folklor korporacyjny może przybrać drastyczne, a nawet absurdalne formy. Ma to związek z próbą tworzenia wyróżniającej się, a więc czasem specyficznej grupy. Stąd występujące w korporacjach plemienne rytuały – tłumaczy ekspert.

Coś z tą korporacyjną dżunglą jest na rzeczy, bo jak tłumaczyć irracjonalne zachowania, którym poddają się pracownicy korporacji.

- Inicjacje znane są w każdej kulturze. Falę obserwowaliśmy w wojsku, inicjacje w kulturze studenckiej, w najbardziej jaskrawej formie spotykane w amerykańskich college'ach, obrastają już w legendy. Nie inaczej jest w kulturze korporacyjnej. Wyzwania, tematyczne dni czy wyznaczony czas na jakąś aktywność to elementy budujące i integrujące grupę – wyjaśnia dr Kulbat.

Jego zdaniem specyfika danej grupy nakręca i sankcjonuje pewne zachowania. - Aby się wyróżnić, a jednocześnie wciąż przynależeć do grupy, ludzie są skłonni do zachowań, na które na co dzień by się nie poważyli. Bezkompromisowość, szaleństwo, czasem dziwactwo pozwala zaistnieć – dodaje.

**Korposzczury na start**

O motywowaniu pracowników pisane są grube poradniki, które menedżerowie wydają się chłonąć bezkrytycznie. Mowy motywacyjne poparte wspólnymi okrzykami znane m.in. z "Wilka z Wall Street" rytmiczne granie na piersi, opisał znany antropolog Ruchard Conniff w książce "Korporacyjne zwierzę", porównując do zachowań zwierzęcych i plemiennych.

Bezspornie najsłynniejszym korpozwierzęciem jest zmotywowany i gotowy do walki szczur. W firmach nie brakuje metod do popędzania go do wyścigu. Są plakietki symbolizujące kolejne zdobyte umiejętności i punkty zbierane za złowionych klientów, które można wymieniać na firmowe gadżety.

- Zupełnie jak w programach lojalnościowych w marketach czy stacjach benzynowych. To znane mechanizmy z psychologii gier i socialmediów – wylicza dr Kulbat. - Wprowadzając kulturę organizacyjną, duże firmy często bazują na psychologii behawioralnej. Stąd nagrody za zachowania pożądane, jak zaangażowanie, poświęcenie, identyfikację, i ich brak albo wręcz kary za niedostosowanie – wyjaśnia ekspert.

Jak tłumaczy, motywacje pracowników dzieli się zwykle na trzy grupy. Pierwszym czynnikiem motywującym są pieniądze, potrzebne do realizowania pasji poza pracą. Drugim kariera, zdobywanie kolejnych szczebli awansu - jako miara kompetencji i wreszcie pasja, która motywuje do poświęceń dla firmy.

Czy więc korporacja to stan umysłu? - Można tak to nazwać. Pocieszające jest to, że nie pozostaje on na całe życie. Dlatego też słyszymy o ludziach, którzy porzucili korpo i wiodą czasem skrajnie inne życie. Często z perspektywy czasu uznają za nieracjonalne zachowania, którym ulegali w korporacji - podsumowuje naukowiec.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(112)
Problem
5 lata temu
Problem z wyścigiem szczurów jest taki, że nawet jeśli w nim zwyciężysz to nadal jesteś...
Godność
5 lata temu
Korporacje to patologia, zdziczenie i zdebilnienie. Rozumiem, że psychologia behawioralna wytłumaczy wszystko, ale w życiu nie zaakceptuję tego typu degenerowania społeczeństwa. To ludzie wybierani na wysokie stanowiska są od tego, żeby zapobiegać tego typu przegięciom. Tymczasem oni sami, kto wie czy nie pod wpływem narkotyków, promują tego typu chore akcje, a zdesperowane korposzczury biorą w tym udział. Wykorzystuje się czyjeś położenie, czyli posiadanie kredytów, rodziny na utrzymaniu oraz chęć poprawy swojej sytuacji do robienia z ludzi obłąkanych zboczeńców. Aż takich chorych akcji to nie widziałem, ale spoufalanie się liderów z pracownicami, promowanie ludzi za 100% oddanie z pominięciem przyzwoitości i etyki. Eksploatacja. O sprawiedliwości to już nie będę się rozwodził, bo zaraz znajdzie się jakiś darwinista społeczny, który się obruszy, że sprawiedliwości nie ma, liczą się tylko zasoby i wpływy. Ktoś to nazywa cywilizacją? A potem jak sam zostanie zepchnięty z piedestału to co powie?
zxczxcz
6 lat temu
brakuje w artykule tematy zaządzania przez mobbing, jtóry stosuje citi
zxczxcz
6 lat temu
brakuje w artykule tematy zaządzania przez mobbing, jtóry stosuje citi
Mati
6 lat temu
Widzę WP zazdrości ludziom... tym razem cisną korporacje, a prawda jest taka że wszędzie i na każdym szczeblu są podobne akcje, tylko za jeszcze mniejsze korzyści materialne. Pewnie w redakcji WP nikt przed "szanownym" redaktorem Przemysławem nie chciał się rozebrać to zaczął pluć jadem z zazdrości... ;)
...
Następna strona