Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kurdowie wciąż odpierają ataki fanatyków

0
Podziel się:

Siły kurdyjskie nadal kontrolują większą część miasta na północy Syrii, przy granicy z Turcją, i skutecznie odpierają ataki oblegających je
dżihadystów.

Kurdowie wciąż odpierają ataki fanatyków
(PAP/EPA)

Siły kurdyjskie nadal kontrolują większą część Kobane, miasta na północy Syrii, przy granicy z Turcją, i skutecznie odpierają ataki oblegających je dżihadystów - poinformowało w komunikacie prasowym centralne dowództwo sił USA (CENTCOM).

Według CENTCOM, amerykańskie i jordańskie samoloty przeprowadziły w środę dziewięć nalotów na pozycje dżihadystów w Syrii, tym aż osiem w pobliżu Kobane. Zniszczone zostały tam m.in. pojazdy opancerzone, magazyn i centrum dowodzenia.

Amerykańskie dowództwo zapewniło, że cały czas monitoruje sytuację w Kobane. Kobane to trzecie co do wielkości kurdyjskie miasto w Syrii. Mimo serii nalotów na islamistów, które prowadzą siły międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA, dżihadyści zdołali zamknąć pierścień okrążenia wokół Kobane.

Gdyby Państwu Islamskiemu udało się opanować miasto, oznaczałoby to przejęcie przez tę organizację kontroli nad większością syryjsko-tureckiej granicy.

Lotnictwo USA atakowało w środę także dżihadystów w Iraku. Po raz pierwszy w nalocie na pozycje Państwa Islamskiego w tym kraju wzięły udział siły powietrzne Australii.

Podczas wizyty w Pentagonie prezydent Barack Obama przyznał, że walka z Państwem Islamskim jest bardzo trudna. _ To trudna misja. Tak jak podkreślałem wcześniej, problemu nie da się rozwiązać w ciągu jednej nocy _ - powiedział Obama.

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zastanawiają się nad pomysłem stworzenia strefy buforowej między Syrią a Turcją. Wszystko po to, aby pomóc kurdyjskim uchodźcom, którzy w popłochu uciekli z miasta Kobani.

Ofensywa fanatyków prawdopodobnie została powstrzymana dzięki amerykańskim nalotom na przedmieścia Kobani. Dowództwo armii Stanów Zjednoczonych potwierdziło przeprowadzenie w ciągu dnia sześciu takich nalotów.

Jednak ONZ alarmuje, że ataki z powietrza nie wystarczą, a Kurdom potrzebna będzie pomoc lądowa. „Kurdowie walczą zwykłą bronią, a Państwo Islamskie ma czołgi i moździerze. Społeczność międzynarodowa musi bronić Kurdów i nie może pozwolić, by kolejne miasto wpadło w ręce radykałów" - podkreśla specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura.

Świat wywiera tymczasem coraz większą presję na Turcję, by wspomogła Kurdów na lądzie. Ankara, która rozmieściła czołgi na granicy z Syrią, zaledwie kilometr od Kobani, najwyraźniej jednak nie chce rozpocząć ofensywy w mieście, bojąc się konsekwencji wmieszania się w konflikt.

Pozycje islamistów w Iraku i Syrii od początku lipca bombardują amerykańskie myśliwce. W kolejnych tygodniach do nalotów przyłączyły się też Wielka Brytania, Francja, Holandia i Kanada oraz kilka krajów Zatoki Perskiej. Ocenia się, że do tej pory dokonano ponad 370 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego.

wiadomości
wiadmomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)