Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|

Remis wart dwa miliony złotych. Ale pusty stadion kosztował Legię dużo więcej

84
Podziel się:

Pół miliona euro od UEFA zainkasuje Legia Warszawa za sensacyjny remis z Realem Madryt. To jednak nie zrekompensuje strat, które klub poniósł przez to, że mecz odbywał się przy pustych trybunach.

Remis wart dwa miliony złotych. Ale pusty stadion kosztował Legię dużo więcej
(East News)

Równowartość 2,1 mln zł od UEFA zainkasuje Legia Warszawa za sensacyjny remis z Realem Madryt. To jednak nie zrekompensuje strat wynikłych z tego, że mecz odbywał się przy pustych trybunach. Z szacunków money.pl wynika, że wbrew żartom ASZdziennika, wyburzanie trybun i gra bez kibiców wcale się Legii nie opłaci.

Co więcej - wyrwa w budżecie po meczu z Realem pozostanie, nawet jeśli podopiecznym Jacka Magiery uda się zremisować w Dortmundzie z Borussią.

Jak co roku, UEFA płaci klubom za każdy punkt zdobyty w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki remisowi z Realem Legia wzbogaci się więc o 500 tys. euro (ok. 2,1 mln zł). Ledwie kilku minut zabrakło, by do klubowej kasy wpłynęło trzy razy tyle. Za wygraną bowiem europejska federacja płaci 1,5 mln euro (6,4 mln zł).

Zwycięstwo Legii sprawiłoby, że przy Łazienkowskiej łatwiej zapomnieliby o świecących pustkami trybunach. A tak klubowa księgowa musi liczyć milionowe straty.

Na czym straciła Legia?

Największe straty dotyczą tzw. wpływów z dnia meczowego, czyli przede wszystkim z biletów.

Według szacunków money.pl, tylko na samej Żylecie, gdzie wejściówki są najtańsze, Legia mogła zarobić ponad pół miliona złotych. Każde puste krzesełko na liczącej 7477 miejsc trybunie to nawet 80 złotych straty. Gdyby uznać, że część najzagorzalszych sympatyków kupuje bilety ulgowe, to i tak suma sięgnęłaby ok. 500 tys. zł.

Do tego dochodzi prawie milion z biletów na trybunach wzdłuż linii bocznej i 600 tys. zł za miejsca przy linii środkowej. Jeśli doliczymy sektor rodzinny i fanów z Madrytu, to okaże się, że wypełniony stadion przyniósłby Legii między 2,5 a 3 mln zł przychodu z samych wejściówek.

Celowo nie uwzględniamy najdroższego sektora VIP, gdzie biletu na mecz z Realem kupić się nie dało. W sprzedaży były tylko pakiety na wszystkie 3 mecze w fazie grupowej, a ich ceny zaczynały się od 2,5 tys. zł do nawet 12 tys. zł. Inna sprawa, że w tych sektorach zasiadają zazwyczaj oficjele i przedstawiciele sponsorów, którzy często biletów nie muszą kupować, ale otrzymują je w ramach umowy barterowej.

Bez gadżetów, kiełbasy, piwa i ochrony

Bilety to jedno, ale przychody z dnia meczu to jeszcze sprzedaż gadżetów i zyski ze stadionowego cateringu. A skoro kibiców na stadionie nie ma, to próżno ich też szukać w sklepie kibica czy klubowym muzeum. Nie zjedzą też kiełbasy z grilla, ani nie wypiją niskoprocentowego piwa. A to kolejne dziury w kasie Legii. W całym 2015 roku przychody "okołomeczowe" klubu z Łazienkowskiej wyniosły według raportu firmy doradczej EY w sumie 22 mln zł. Wtedy jednak nie było Ligi Mistrzów.

Udało się oszczędzić na jednym - nie trzeba było opłacać wielu ochroniarzy, zarabiających za mecz 150-200 zł. Przy takiej imprezie musiałoby ich być ok. tysiąca, a to oznacza wydatek rzędu 200 tys. zł. W świetle potencjalnych przychodów to jednak marne pocieszenie.

Puste trybuny to nie tylko straty finansowe

Ile więc Legia straci na pustych trybunach podczas meczu z Realem? - Jeśli chodzi o pieniądze, to mówimy w sumie o kwocie trzech-czterech milionów - mówił kilka tygodni temu w Polskim Radiu Maciej Wandzel, jeden ze współwłaścicieli Legii. Ale to również duży problem wizerunkowy.

W tym samym wywiadzie Wandzel przyznawał, że firmy po ekscesach podczas meczu z Borussią nie są już tak skore do sponsorowania Legii. - Prowadzimy rozmowy ze sponsorami, ale niektórzy pewnie zastanowią się, czy powinni się z nami wiązać. A mówimy też o firmach chętnych do płacenia za nazwę stadionu. Byliśmy już na dobrej drodze w tym temacie, ale po tym wszystkim, potrzebny jest dodatkowy czas na zastanowienie dla każdej ze stron - przyznał.

To już dużo większe pieniądze. Wystarczy wspomnieć, że Pepsi płaciło jeszcze niedawno ok. 6 mln zł rocznie za prawa do nazwy stadionu. Gdyby przez wybryki chuliganów wycofali się sponsorzy, to w dalszej perspektywie dziury może nie załatać już nawet wygrana w dwóch ostatnich meczach fazy grupowej.

Ale na pewno nie w tym roku, który Legia skończy z rekordowym budżetem. Wystarczy wspomnieć, że za awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów zainkasowała prawie 18 mln euro. To ponad połowa zeszłorocznego budżetu klubu.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(84)
kibic kultura...
7 lat temu
Byłem na tym meczu, niczego sobie, całkiem kulturalnie, taki futbol mi się podoba. Tak trzymać panowie prezesi i UEFA. Bez kultury nie ma sportu.
jo44
7 lat temu
prowokatorzy zadymiarze włącznie z dyrektorstwem odpowiedzialnym za pusty stadion winni pokryć koszty niesprzedanych biletów włącznie niesprzedanymi reklamami, wyrokiem sądu z jajami oczywiście. Szybko skończyłyby się tego typu prowokacje za sprawą których nasza uboga liga cieszy się z remisu zamiast ze zwycięstwa...
gorszy sort
7 lat temu
I bardzo dobrze. Ale widać, że piłkarzom dobrze robi świadomość, że jak przegrają to nie będzie kasy. Co drugi mecz powinni grać bez widowni to może by się nauczyli w końcu grać i trzymać dzikie zwierzęta z dala od trybun.
asd
7 lat temu
szkoda????...brawo brawo...więcej niech rozrabiają kibole a na pewno wszyscy się ucieszą. Jak dla mnie bomba
Petr
7 lat temu
To niech Legia nie placze tylko zrobi porządek z bandytami, a skoro nic lub nie wiele robi to jest to jej na rękę
...
Następna strona