Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Merlin przestał płacić wydawnictwom. Ma dług na 2 mln zł

1
Podziel się:

Sklep internetowy Merlin.pl nie płaci wydawcom książek za zakupione produkty. Zamiast u nich, zaopatruje się u hurtowników. Wydawnictwo proponuje ewentualnie spłatę zadłużenia, ale tylko w części. Co się dzieje z jednym z największych sklepów w Polsce?

Merlin przestał płacić wydawnictwom. Ma dług na 2 mln zł
(Merlin.pl)

Sklep internetowy Merlin.pl nie płaci wydawcom książek za zakupione produkty. Zamiast u nich, zaopatruje się u hurtowników. Wydawnictwom proponuje spłatę zadłużenia, ale tylko w części. Co się dzieje z jednym z największych e-sklepów w Polsce?

- Współpracujemy z nimi od roku. Tylko nie wiem, czy można to nazwać współpracą. Są nam winni ok. 70 tys. zł. Nie zapłacili dotąd nawet jednej faktury - mówi money.pl o długach Merlina Piotr Bagiński z wydawnictwa Czarne, które specjalizuje się w beletrystyce i reportażach.

Według niego sklep, który jeszcze trzy lata temu był jednym z liderów w polskim e-handlu, jest na równi pochyłej. Traci markę, klientów i zaufanie wydawców. Bagiński dodaje, że od kolegów z branży słyszał podobne historie do swojej. Merlin brał książki na kredyt, po czym płacił grosze albo wcale.

Dodaje też, że internetowy sklep zaproponował spłatę długu. Postawił jednak warunek. Czarne musi zgodzić się na redukcję zobowiązań o 40 proc.

- My się na to oczywiście nie zgadzamy. Sprawa już trafiła więc do sądu - mówi dyrektor handlowy wydawnictwa Czarne.

Merlin w swojej ofercie nadal ma jednak książki Stasiuka czy Szczygła, które wydaje Czarne. Jak to możliwe?

- To jest ich sprytny pomysł. Książki w tej chwili kupują od hurtowników. Z nimi się rozliczają, płacą im, mają jako takie relacje. My, czyli wydawnictwa, jesteśmy traktowani jako firmy drugiej kategorii. Pozapożyczali się chyba u wszystkich - opisuje Bagiński.

Jak ustalił money.pl, Merlin nie płaci nawet firmie, której zlecił wykonanie aplikacji mobilnej. Na stronie dlugi.info wystawiła ona wierzytelność na kwotę ponad 22 tys. zł.

Z kolei "Gazeta Wyborcza" pisze, że w Krajowym Rejestrze Długu są zapisane zobowiązania Merlina na kwotę blisko 2 mln zł. Sklep nie płaci nawet jednemu z największych wydawnictw w Polsce - firmie Olesiejuk. W ich przypadku dług ma sięgać 600 tys. zł. Prezes firmy Krzysztof Olesiejuk przyznał „GW”, że od kilku miesięcy temu sklepowi internetowemu swoich książek nie dostarcza.

Jednocześnie - jak sprawdził money.pl - w ofercie Merlina jednak nadal jest kilkaset tytułów Olesiejuka. W tym także całkowite nowości. Niemożliwe więc, aby zostały one na magazynie z czasów, gdy wydawnictwo jeszcze sprzedawało sklepowi książki.

Merlin to jedna z najstarszych polskich marek internetowych. Istniejąca od 1998 r. przed laty była stawiana za wzór lokalnego Amazona. Ale tylko do czasu - Amazon wyrósł na internetowego monopolistę, a Merlin przestał się rozwijać.

Polska księgarnia próbowała to sprzedaży odzieży, to zabawek, ale bez istotnych sukcesów. Przymierzała się też do sprzedaży żywności – co skończyło się tym, że pod marką Merlinfood żywność sprzedaje od września Alma (obie firmy nawiązały współpracę).

Paradoksalnie, Merlin miał swój moment na rynku - gdy w 2010 r. Empik chciał przejąć polską spółkę, oferował za nią nawet 130 mln zł. Z udziałowcami był już dogadany, ale na przejęcie nie zgodził się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

UOKiK uparcie obstawał, że z połączenia Empiku z Merlinem powstanie taka spółka, która nie będzie musiała oglądać się na konkurencję, m.in. na rynku książek (beletrystyka) i płyt z muzyką.

Dla dalszych losów Merlina to był jeden z kluczowych momentów. Empik odpuścił, bo nie zamierzał tracić kilku lat w sądzie, by spierać się z UOKiK. I zamiast Merlina, kupił mniejszą księgarnię - Gandalf.pl.

A polska e-księgarnia została przejęta przez Czerwoną Torebkę. Za dużo mniejsze pieniądze - zamiast 130 mln zł udziałowcy Merlina dostali 51 mln zł w akcjach spółki.

Wielu obserwatorów rynku dziwiło się transakcji. Część jednak wierzyła, że notowana na giełdzie sieć małych pasaży handlowych, którą rozwija Mariusz Świtalski, twórca m.in. sieci Biedronki czy Żabki, ma pomysł na Merlina.

Nic z tego ostatecznie nie wyszło. Czerwona Torebka nie znalazła ani pomysłu na Merlina, ani na siebie. Ubiegły rok spółka Świtalskiego zakończyła rekordową stratą w wysokości 129 milionów złotych. Również w 2013 roku nie była wstanie wykazać zysków, jednak strata wtedy nie przekroczyła 50 milionów złotych. Sieć sklepów Małpka Express została sprzedana, sieć dyskontów likwidowano.

W tej sytuacji nie może dziwić decyzja o pozbyciu się Merlina - wyłączność na negocjacje do 16 października uzyskała spółka Tell, która zarządza siecią salonów sprzedaży telefonów komórkowych i usług Orange. W liście intencyjnym określono nominalną wartość akcji spółki Merlin na zaledwie 1,85 mln zł.

W komunikacie Czerwonej Torebki napisano, że sprzedaż Merlina to "krok w ramach działań reorganizacyjnych dotyczących grupy kapitałowej". To spore niedopowiedzenie, ponieważ sprzedaż Merlin.pl jest koniecznością dla spółki, której akcje w sierpniu zanurkowały poniżej 1 zł (w ostatnich dniach nastąpiło odbicie kursu, ale warto pamiętać, że za papiery Czerwonej Torebki płacono i 14 zł).

Czy Merlin znajdzie nowego właściciela, to też nie jest jasne. Tell już zapowiedział, że podejmie decyzję po dokładnym zbadaniu ksiąg spółki, chce też negocjacji z wierzycielami (dystrybutorami i wydawcami).

Próbowaliśmy skontaktować się ze spółką Merlin.pl, ale jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Tif77
3 lata temu
To jak to jest możliwe, że ten sklep nadal funkcjonuje i pobiera od ludzi pieniądze... Właśnie straciłem 120 pln.