Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Nowy minister skarbu nie przewiduje rewolucji w resorcie

0
Podziel się:

- W moim przypadku te 4 miesiące to sporo czasu, żeby przygotować zadania i je zrealizować - mówił Andrzej Czerwiński.

Nowy minister skarbu nie przewiduje rewolucji w resorcie
(Adrian Grycuk\wikimedia (CC BY-SA 3.0 PL))

Nowy minister skarbu Andrzej Czerwiński tuż po zaprzysiężeniu przez prezydenta mówił dziennikarzom, że rewolucji w resorcie skarbu nie będzie. Odpowiadał też na pytanie, dlaczego zgodził się wejść do rządu na 4 miesiące przed wyborami.

- To zależy od perspektywy, w moim przypadku to sporo czasu, żeby przygotować zadania i je zrealizować - mówił Czerwiński. Zapewnił, że oceniając ludzi gospodarującymi mieniem skarbu państwa będzie się kierował osiąganymi przez nich wynikami, a nie z jakich środowisk pochodzą.

Andrzej Czerwiński nie chciał podawać szczegółów, czym zajmie się na początek pracy w ministerstwie skarbu. Przejmę resort, ocenię pewne sytuacje - powiedział. Dodał, że na szczegółowe pytania będzie odpowiadał od jutra. Liczy też na to, że ustępujący minister skarbu Włodzimierz Karpiński wprowadzi go do resortu, a dokumenty, które mu przekaże są uporządkowane.

Pochodzący z Nowego Sącza nowy minister skarbu od początku lat 90. był związany ze środowiskiem, z którego wywodzą się politycy Platformy Obywatelskiej. W 1993 roku został przewodniczącym zarządu wojewódzkiego Kongresu Liebralno-Demokratycznego, a rok później tę samą funkcję objął w Unii Wolności.

Zanim został posłem, udzielał się w samorządzie. W latach 1994-2001 był prezydentem Nowego Sącza, a później trafił do parlamentu. Jest specjalistą do spraw energetyki. Pełni funkcję przewodniczącego sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do spraw energetyki i surowców energetycznych. Zanim poszedł do polityki, w latach 80. pracował w Zakładzie Energetycznym Kraków Rejon w Nowym Sączu.

- Ta nominacja, jak i wszystkie pozostałe, pokazuje, że nowy skład gabinetu Ewy Kopacz to typowy zespół „na przeczekanie”. Andrzej Czerwiński jest po prostu politykiem PO, zna się na gospodarce i widocznie ma zaufanie Ewy Kopacz. To wystarczy, by zostać ministrem na te cztery przedwyborcze miesiące. Dowodzi to, że będzie kontynuował to, co rząd miał dotychczas zaplanowane. Ale tak naprawdę można było powołać na ministra któregoś z wiceministrów i było by tak samo dobrze. Zamiast tego premier przeciągała decyzję o cztery dni - komentował dla Money.pl tuż po nominacji Bartłomiej Biskup, politolog z UW.

Poprzedni minister Włodzimierz Karpiński odszedł z ministerstwa w związku z publikacją akt ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej. Sprawa dotyczy prywatnych rozmów ministrów i polityków PO, które były nielegalnie nagrywane w warszawskich restauracjach od lipca 2013 r., a upublicznione w mediach latem 2014 roku.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)