Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protest przewoźników. Transportowcy blokują polskie drogi

0
Podziel się:

Ważne krajówki, skrzyżowania i przejścia graniczne będą nieprzejezdne. Przewoźnicy mają dość warunków, w których pracują.

Protest przewoźników. Transportowcy blokują polskie drogi
(MICHAL KOSC/REPORTER)

Kto nie musi, lepiej żeby dzisiaj nie wyruszał w dłuższą podróż po polskich drogach. W całym kraju protestują transportowcy. W ten sposób manifestują sprzeciw wobec swego trudnego - jak uważają - położenia. Rzecznik rządu tłumaczy, co państwo robi dla branży.

[Aktualizacja godzina 10:42]

W całej Polsce protestują transportowcy. Ciężarówki mają blokować wybrane punkty na drogach krajowych, skrzyżowaniach dróg, czy obwodnicach.

W Grodzisku Mazowieckim protest ruszył przy autostradzie A2. Współorganizatorka protestu Ewa Kamińska mówi, że transportowcom nie chodzi o wsparcie z budżetu państwa.

Ze sporymi utrudnieniami w ruchu trzeba będzie się liczyć na niektórych odcinkach dróg na Dolnym Śląsku, Podlasiu, Mazowszu, Lubelszczyźnie, w Kujawsko-Pomorskiem, a także w Małopolsce, Lubuskiem i Zachodnio-Pomorskiem.

Transportowcy blokują w poniedziałek 23 marca tirami ważne drogi krajowe, skrzyżowania oraz dojazdy do przejść granicznych. W ten sposób manifestują sprzeciw wobec swego trudnego - jak uważają - położenia.

- Próba wyeliminowania nas z rynku przychodzi zarówno ze wschodu, jak i zachodu Europy - mówi właściciel firmy transportowej z Siedlec i jeden z koordynatorów strajku Michał Wereszczyński.

- Płaca minimalna w Niemczech i Francji, Rosjanie eliminują nas skutecznie z rynku poprzez prawodawstwo. Powoduje ono, że ogranicza nam się coraz bardziej transport z Polski i zachodu na wschód - tłumaczy Wereszczyński.

Jego zdaniem, polski rząd tylko pozoruje działania, a bardzo cierpliwa dotychczas branża transportowa nie może już czekać.

- Polski rząd jest bierny. Chwali się, że z płacy minimalnej w Niemczech został zwolniony transport, który przejeżdża tranzytem. Jednak tylko dwadzieścia procent polskich ciężarówek przejeżdża przez Niemcy tranzytem. A co z resztą? Robimy kabotaże, przejeżdżamy z różnych państw Unii Europejskiej i tego jest najwięcej. A polski rząd nie robi nic w tej kwestii - skarży się Wereszczyński.

Protesty przewoźników zostaną zorganizowane w ciągu dnia w kilkunastu miejscach w kraju. Jeden z największych zapowiedziano w Wólce Dobryńskiej na Lubelszczyźnie, na skrzyżowaniu dróg krajowych numer 2 i 68 prowadzących do przejść granicznych w Terespolu i Koroszczynie.

O godzinie 10-tej drogę zablokują tam m.in. tiry ze wschodniego Mazowsza. Później sznur aut ma wyruszyć w kierunku terminala w Koroszczynie.

Transportowcy zamierzają także sparaliżować okolice polsko-niemieckich przejść granicznych w Kołbaskowie, Gubinie, Jędrzychowicach i Olszynie. Protesty odbędą się także na ważnych drogach Mazowsza, Podlasia, Lubelszczyzny, Małopolski, a także w województwach łódzkim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i zachodniopomorskim.

Rzecznik polskiego rządu: rozmowy ze stroną niemiecką cały czas trwają

Stosowanie niemieckich przepisów w sprawie płacy minimalnej zostało wstrzymane, a Komisja Europejska ma w niedługim czasie wydać stanowisko w tej sprawie - przypomniała w poniedziałek rzeczniczka rządu pytana o zapowiadany protest polskich przewoźników w tej sprawie.

Małgorzata Kidawa-Błońska w TVN24 podkreśliła, że cały czas trwają rozmowy przedstawicieli polskich resortów ze stroną niemiecką; wyraziła nadzieję, że wkrótce Unia da wykładnię dla polskich przewoźników.

Kidawa-Błońska przypomniała, że KE ma sprawdzić niemieckie przepisy pod kątem ich zgodności z dyrektywą o pracownikach delegowanych, czyli takich, których przedsiębiorstwa z jednego kraju delegują do pracy na terytorium innego kraju UE.

- Sprawa jest w toku, bo to nie jest sprawa zakończona. Na czas negocjacji z UE - ponieważ Unia Europejska sprawdza, czy te przepisy mogą w takiej formie obowiązywać - sprawa dotycząca przewoźników tranzytowych została zawieszona, Unia cały czas nad tym pracuje i nie ma jeszcze jasnej wykładni. Nie tylko Polska ma ten problem - mają także inni przewoźnicy z innych krajów z Europy Wschodniej - zaznaczyła rzecznik rządu.

Pytana, kiedy należy spodziewać się decyzji Brukseli, odparła, że "cały czas i minister Wasiak i minister Kosiniak-Kamysz mają kontakt z przedstawicielami, komisarzami Unii Europejskiej - sądzę, że to jest jeszcze kwestia tygodni".

Jak dodała, problem jest o wiele bardziej złożony, "bo z kolei pracownicy przewoźników chcieliby, żeby ich płace były większe". Podkreśliła, że rząd będzie bronić interesów całej branży, bo zależy mu na tym, żeby miejsca pracy w branży zostały utrzymane. - Tutaj trzeba to wyważyć - ważne, żeby i udział polskich transportowców w rynku europejskim został zachowany i zachowane miejsca pracy - powiedziała.

Również resort infrastruktury i rozwoju w poniedziałkowym komunikacie zapewnił, że od momentu wprowadzenia przez Niemcy przepisów wykonawczych do ustawy o płacy minimalnej (MiLoG) jest w stałym, bieżącym kontakcie z przedstawicielami branży przewoźników transportowych. Ostatnie spotkanie miało miejsce 20 marca br. - podano.

Resort przypomniał, że Polska nie podziela opinii niemieckiej administracji co do zakresu stosowania niemieckiej ustawy o płacy minimalnej. Przewoźnicy transportowi są nieproporcjonalnie bardziej obciążani nowymi wymogami administracyjnymi. Przepisy wprowadzone przez Niemcy mogą ograniczać wolną konkurencję, jak również podstawowe regulacje UE dotyczące swobody przepływu usług.

Chodzi o obowiązującą w Niemczech od 1 stycznia 2015 r. ustawę o płacy minimalnej. W myśl nowego prawa, niemiecka stawka minimalna - 8,5 euro - ma dotyczyć zarówno Niemców jak i obywateli innych państw, pracujących na terenie Niemiec.

Frasyniuk: Protestujemy, aby polski rząd zaczął nas traktować poważnie

Władysław Frasyniuk, współwłaściciel jednej z firm transportowych, razem z innymi transportowcami bierze udział w poniedziałkowym proteście.

Władysław Frasyniuk podkreślił, że protest skierowany jest również przeciwko polskiemu rządowi. Jeżeli władze w Warszawie nie wynegocjują od Brukseli wyłączenia polskich transportowców z niemieckich przepisów, już niedługo polskie firmy transportowe będą musiały poddać się niemieckiemu prawu.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)