Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Reforma systemu emerytalnego. Ekonomiści komentują pomysły Morawieckiego

294
Podziel się:

- W 2018 roku - kiedy zmiany mają obowiązywać - nie będzie już co zbierać - mówi money.pl prof. Leokadia Oręziak z SGH.

Reforma systemu emerytalnego. Ekonomiści komentują pomysły Morawieckiego
(REPORTER)

Od 2018 roku ma zacząć obowiązywać nowy system emerytalny, którego pierwsze założenia przedstawił w poniedziałek rano wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Eksperci jednak są wobec niego sceptyczni i jednym głosem mówią: "wiemy, że nic nie wiemy". - W 2018 roku, kiedy zmiany mają obowiązywać, nie będzie już co zbierać - mówi money.pl prof. Leokadia Oręziak z SGH.

- Trudno oprzeć się wrażeniu, że prezes Kaczyński swoją sobotnią wypowiedzią postawił wicepremiera Morawieckiego pod ścianą - komentuje w rozmowie z money.pl ekonomista prof. Ryszard Bugaj, odnosząc się do słów prezesa PiS, wypowiedzianych podczas partyjnego kongresu. - Stąd ta konferencja i próba uspokojenia giełdy, ale wciąż jest to bardzo mętne. Jednak czego tu oczekiwać, skoro słynny już Plan Morawieckiego wciąż składa się z 66 slajdów.

Podobnego zdania jest prof. Leokadia Oręziak, kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych w Szkole Głównej Handlowej. - Tak naprawdę to po konferencji wicepremiera wciąż nie wiemy, co jest proponowane. Przebudowa systemu emerytalnego to spore wyzwanie i warto coś z tym zrobić. Rozwiązanie problemu OFE i tak jest zanadto rozciągnięte w czasie, a powinno być załatwione już dawno - komentuje ekonomistka.

Reforma zakłada m. in., że większa część zgromadzonych w OFE środków zostanie przeniesiona do III filaru, a pozostałości trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Ale to nie jedyne jej założenie (zobacz więcej)
. - Rozumiem pomysł przeniesienia części pieniędzy do funduszu rezerwy demograficznej, to jest dobry krok. Ale już zupełnie nie rozumiem idei przeniesienia pieniędzy automatycznie do III filara. W ten sposób środki i tak pozostaną na rynku finansowym, będą elementem tej samej ryzykownej gry - komentuje prof. Leokadia Oręziak.

- Na dodatek nie mamy w ogóle wskazówek, w jaki sposób te środki miałyby zostać wykorzystane na rozwojowe pomysły rządu. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie przeniesienia tych pieniędzy na subkonta ZUS, a chętni mogliby wybrać dodatkowy III filar. Wygląda jednak na to, że tak nie będzie i chyba nawet o to chodziło tworzącym ten pomysł. Póki co nie znamy szczegółów tej skomplikowanej operacji - tłumaczy prof. Oręziak.

Na inne elementy nowego planu Morawieckiego zwraca uwagę dr Cezary Mech, były wiceminister finansów w rządzie PiS (w latach 2005-2006) i prezes nadzoru emerytalnego UNFE (w latach 1998-2002). - Dzisiejsza konferencja ukazała dążenie do likwidacji OFE i zastąpienia ich obowiązkowymi programami emerytalnymi opartymi o system TFI. Zgodnie z planami, wzrosnąć ma znacząco składka obciążająca pracodawców i pracowników na cele emerytalne - w sumie aż o 3,5 pkt. procentowego. W miejsce tanich kosztowo OFE mają powstać drogie fundusze inwestycyjne. Podniesienie składki ma spowodować zwiększenie inwestycji kapitałowych na skalę 9-19 mld zł, co ma przyczynić się do zwiększenia oszczędności i przyspieszenia wzrostu gospodarczego, a po stronie emerytów w przyszłości wypłacanej emerytury - tłumaczy.

Zdaniem dr Cezarego Mecha całkowita rezygnacja z OFE i doprowadzenie do wzrostu kosztów pracy jest błędnym rozwiązaniem. - W sytuacji, gdy Polska ma problemy demograficzne, rośnie liczba ludzi w wieku emerytalnym a spada w wieku produkcyjnym, to taki krok musiałby wiązać się ze zwiększeniem opodatkowania. A przecież wiemy, że powiększenie opodatkowania to szybka droga do zwiększenia szarej strefy i jeszcze mocniejszego uszczuplenia systemu emerytalnego. Z drugiej strony eliminacja OFE grozi zamianą systemu, uszczupleniem wypracowanych emerytur w ZUSie i walką grup interesów o przywileje emerytalne na wzór tych które posiadają sędziowie, prokuratorzy, górnicy i rolnicy - tłumaczy dr Cezary Mech.

Podobnie jak pozostali ekonomiści, dr Mech zaznacza, że ciągle brak wystarczającej liczby szczegółów, by dobrze ocenić propozycje.

"To nie są pieniądze Polaków"

Zdaniem ekonomistów, pieniądze zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych bynajmniej nie należą do Polaków. - Rząd tym razem jednak powinien zacząć całą inicjatywę od wytłumaczenia ludziom, że w OFE to nie są ich pieniądze. To są już środki publiczne, zebrane przez obowiązkową daninę. Nie można więc mówić, że rząd PiS cokolwiek znacjonalizuje albo tym bardziej, że cokolwiek rozkradnie. Pieniądze w OFE to pieniądze publiczne i każdy rząd może nimi rozporządzać na cele publiczne. Głosy o nacjonalizacji są absurdalne, bo przecież nie można nacjonalizować czegoś, co jest publiczne - uważa prof. Oręziak.

W podobnym tonie wypowiada się również prof. Bugaj. - Ludziom wydaje się, że to są nasze pieniądze, a to są tylko uprawnienia, z których jedni skorzystają bardziej, a inni wcale - komentuje ekonomista i przyznaje, że nigdy nie był zwolennikiem reformy z 1999 roku, tworzącej obecnie funkcjonujący system emerytalny. - Bo może zdarzyć się, że na drugi dzień po osiągnięciu wieku emerytalnego człowiek umrze i nie wykorzysta tych środków, a ktoś inny będzie na emeryturze żył 20 lat.

Jak więc rozwiązać niedomagający obecnie system emerytalny? - Byłbym za tym, żeby ten drugi filar, dziś obowiązkowy, ewoluował w kierunku ubezpieczeń w pełni dobrowolnych - twierdzi ekonomista i dodaje, że sposób zaproponowany przez wicepremiera Morawieckiego wcale takim nie jest. - Co to za dowolność, skoro pieniądze mają być przetransferowane do III filaru decyzją administracyjną?

Prof. Bugaj zastanawia się również, czy nie powinno się powołać jednej instytucji, która zarządzałaby aktywami wszystkich oszczędzających, by "nie tworzyć złudzenia konkurencji miedzy Towarzystwami Emerytalnymi". - Na to jednak raczej nie ma szans, bo lobby tego środowiska jest zbyt mocne, a ludzie też podnieśliby larum, że to przecież "ich pieniądze". A to wcale nie jest takie jednoznaczne.

Zdaniem dr Mecha zwiększenie roli segmentu kapitałowego może być rozwiązaniem problemów systemu emerytalnego, ale tylko po niezbędnych reformach. - Szczerze powiem, że reformę poprowadziłbym zupełnie inaczej. Zacząłbym od zwiększenia efektywności systemu OFE, bo konieczne jest kapitałowe zabezpieczenie przyszłych emerytur. Dlatego zmiany przede wszystkim rozpocząłbym od wprowadzenia nadzoru nad środkami w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Brak nadzoru sprawia zarządzający funduszami raczej działają w interesie własnym i własnych firm, a nie późniejszych beneficjentów tego systemu. Do tego przywróciłbym minimalną stopę zwrotu - żeby nie zachęcać OFE do ryzykownych inwestycji i dziwnych zachowań - dodaje dr Mech.

- Kolejnym wątkiem reformy powinno być upowszechnienie III filara. Firmy i instytucje publiczne powinny dać przykład i tworząc pracownicze programy emerytalne. Należy również umożliwić odkładanie dodatkowych oszczędności w OFE, bo tam jest najtaniej i w ten sposób możemy dobrze uregulowaną i już istniejącą infrastrukturę wykorzystać - tłumaczy.

Morawiecki ostrzegł OFE. A te milczą

- Czy rząd wziął pod uwagę, że majątek kontrolowany przez OFE zostanie teraz wyprzedany przez towarzystwa emerytalne na niekorzyść członków tego systemu? Wicepremier Morawiecki wysłał wyraźny sygnał ostrzegawczy, więc zarządzający funduszami teraz mają czas, żeby się zabezpieczyć i zlecić różne transakcje, także za granicę - zastanawia się prof. Oręziak. - Na dobrą sprawę w 2018 roku - kiedy zmiany mają zacząć obowiązywać - nie będzie już co zbierać. W Argentynie, która likwidowała OFE już wiele lat temu, najpierw służby specjalne zabezpieczyły komputery w instytucjach zarządzających tymi środkami, żeby uniemożliwić wszystkie nieprawidłowości.

Wyraźnie zaskoczona porannymi propozycjami Ministerstwa Rozwoju wydaje się być Izba Gospodarcza Towarzystw Ekonomicznych, która reprezentuje branżę powszechnych towarzystw ubezpieczeniowych. W tej chwili Izba zbiera materiały na temat wstępnych założeń reformy i będzie je analizować. Oceny pomysłów wicepremiera Mateusza Morawieckiego nie powinniśmy się spodziewać wcześniej niż we wtorek - poinformował nas Filip Pietkiewicz-Bednarek z IGTE.

emerytury
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(294)
zły
8 lat temu
W sumie to jest proste niech wszyscy mężczyzni pracują 40 lat , a kobiety 35,żadnych przywilejów i umowy o pracę i nie będziemy sie musieli martwic
Mazur
8 lat temu
Chyba za dużo wódy a za mało oleju w głowie Chłopie posłuchaj prof Gomółki
mar112
8 lat temu
Morawiecki to pewnie szpieg z finansjery, celowo ogłasza takie drastyczne plany wobec OFE już teraz, żeby mogli zdążyć wyprowadzić kasę; a tłuszcza pisowska się cieszy tylko z czego tu się cieszyć?
20 latek 15 l...
8 lat temu
oo święte słowa. dobrze że już to wiem a do emerytury jeszcze troche czasu. Wiem żeby sie nie ładować w żaden beznadziejny system, a każdy obowiązkowy system oszukiwać jak tylko sie da. DLACZEGO? Bo tego nauczyli mnie sami politycy i życiowe doświadczenie. Nie daj sie dymać bo inaczej ciebie wydymają, ot cała filozofia
Chwast
8 lat temu
1. Pan Morawiecki (wykształcony podobno ekonomista) zwariował pod wpływem Prezesa. 2. Już raz jedynie słuszny ustrój zwany KOMUNIZMEM zabierał tym co mają i rozdawał wszystkim po równo czyli g...o. 3. W normalnym demokratycznym kraju takie postępowanie nazywa się KRADZIEŻĄ i są na to paragrafy. W Polsce to DOBRA ZMIANA. Ale w końcu my już NIE JESTEŚMY jakimś tam Państwem demokratycznym.
...
Następna strona