Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Włoski strajk nauczycieli przesunięty. Nauczyciele ciągle mają w pamięci koszty kwietniowego protestu

59
Podziel się:

Zapowiadany na dziś początek włoskiego strajku nauczycieli został przesunięty na kolejny tydzień. Sami nauczyciele nie mają złudzeń: ich działania nie będą spektakularne, być może nie zostaną nawet zauważone. Nie chcą jednak powtórki z kwietnia, gdy okazało się, że działania protestacyjne nie przyniosły w zasadzie żadnych korzyści.

Akcja strajkowa - taka jak w kwietniu - nie powtórzy się prędko.
Akcja strajkowa - taka jak w kwietniu - nie powtórzy się prędko. (East News, Mateusz Grochocki/East News)

Kwietniowy strajk nie doprowadził ani do tego, że nauczycielskie płace poszły w górę, ani nie sprawił, że zaczęto nauczycieli obdarzać większym niż wcześniej szacunkiem.Kończąc kwietniowy strajk, zapowiadali, że to nie było ostatnie słowo i wrócą do niego – w tej czy innej formie - w kolejnym roku szkolnym.

Biorąc pod uwagę, że działania protestacyjne nie przyniosły oczekiwanego skutku, a ponadto wywołały duża wyrwę w nauczycielskich kieszeniach, nie zdecydowali się oni na ponowne odejście od tablic. Tym razem działania mały być prowadzone w formie strajku włoskiego, a więc nauczyciele mieli robić tylko to, co faktycznie należy do ich obowiązków i co da się wykonać w określonym w umowie czasie. I nic poza tym, a więc koniec z prowadzeniem kółek zainteresowań, za które nie dostają pieniędzy, z kilkudniowymi wycieczkami czy wypełnianiem wieczorami dokumentów.

Datę początku akcji wybrano nieprzypadkowo – miała się rozpocząć dzień po Dniu Edukacji narodowej. Ostatecznie jednak ją przesunięto na 22 października. Wtedy, jak informuje "Gazeta Wyborcza", zbierze się zarząd główny ZNP, który podejmie uchwałę w tej sprawie.

Zobacz także: Obejrzyj: Broniarz: nie żałuję decyzji o zawieszeniu strajku, on by i tak wygasł

- Nauczyciele obawiali się, że bez uchwały dyrektorzy mogą im zabrać np. dodatki motywacyjne, bo będą pracować mniej niż zwykle - tłumaczy w rozmowie z "GW" Sławomir Broniarz, szef ZNP. - W wielu szkołach jednak ta forma protestu już trwa lub rozpocznie się we wtorek - dodaje. 15 października startuje kampania informacyjna, która ma na celu uświadamiać nauczycielom, czego nie muszą robić, żeby poznali swoje prawa i obowiązki.

"Wysokie wymagania, niskie płace. Co dalej?" - pod tym hasłem ZNP rozesłało do szkół materiały z listą zajęć obowiązkowych i tych, za które nie otrzymują pieniędzy.

"Nauczycielu, na co dzień wykonujesz wiele zadań, do których nie jesteś zobowiązany w ramach stosunku pracy. Zadania nieobowiązkowe odrywają cię od rzeczywistych obowiązków" - czytamy w ulotce związkowców. Chodzi o m.in. bezpłatne prowadzenie kół zainteresowań, sobotni wyjazd na konkurs z uczniami, sprawozdania z pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, wewnętrzną ewaluację szkoły, pisanie i koordynowanie projektów unijnych, inwentaryzacje" – napisano w materiałach informacyjnych.

ZNP nie ma wątpliwości, że akcja będzie zupełnie inna niż ta kwietniowa. Będzie spokojna i mało spektakularna. Zajęcia będą się odbywać normalnie. Przystąpienie do strajku jest dobrowolne, nauczyciele nie muszą w żaden sposób deklarować, że podejmują działania w ramach strajku włoskiego. Sami zresztą mogą zadecydować, jaki zakres obowiązków dodatkowych chcą realizować. Nie wiadomo zatem, ilu w ogóle przystąpi do protestu formowanego przez ZNP.

Od pomysłu dystansuje się Nauczycielska "Solidarność".

- Przed kwietniowym strajkiem przestrzegaliśmy, jak to się skończy. Mówiliśmy o szkodach i kosztach. Szkoły to małe zakłady, taki strajk to zerwanie umowy. I skierowany przeciwko samorządom, a nie rządowi. Jesteśmy przeciwni wykonywaniu pracy bez płacy, ale to nie jest dobra i skuteczna metoda. Wywoła chaos i podziały w zespołach – mówił cytowany przez "GW" szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "S" Ryszard Proksa.

Samorządy są przygotowane na działania nauczycieli i monitorują sytuację. W niektórych miastach zebrały się sztaby kryzysowe, ale nie ma paniki.

- Przypuszczamy, że praca placówek oświatowych będzie przebiegała normalnie. Na bieżąco przekazujemy dyrektorom placówek informacje związane m.in. z przestrzeganiem zasad prawa pracy i zapisów Karty nauczyciela. Na razie nie planujemy nadzwyczajnych działań, ale na bieżąco monitorujemy sytuację kadrową – powiedział Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(59)
Kris.owane
5 lata temu
Totalnie skompromitowany Broniarz robi jakieś pozorowane ruchy żeby pozostać przewodniczącym tego co pozostało po ZNP. Tej karykatury związku.
Zieliński
5 lata temu
Czyli wreszcie zaczną uczyć w szkole, a nie na płatnych korepetycjach. Popieram. Co do olimpiad i konkursów, to głównymi beneficjentami osiągnięć uczniów, są nauczyciele, dostający za coś takiego punkciki do awansu. Żadna strata dla dzieci. Zatem jestem za. Strajkujcie i uczcie tak, żeby w domu dzieci miały spokój. Żadnych zadań domowych. Dom, nie jest placówką szkolną.
Pirx
5 lata temu
Szanowni nauczyciele douczcie sie najpierw co oznacza pojęcie "strajk włoski". Nie ośmieszajcie sie przed uczniami.
Robert
5 lata temu
Pamiętam jak kiedyś po szkole średniej były testy na studia. Wielu znajomych uczyło się tyle co w szkole, chodzili na korepetycje itd. Ja po prostu wypozyczylem książki i sam się uczyłem. Kierunki na które startowalem było po 9 na 1 miejsce albo i więcej. Moja szkoła nie była jakaś renomowana i martwiłem się że zostane pokonany. Normalnie w szoku byłem jak łatwo się podostawalem. Wniosek Jak coś Cie interesuje to ucz się sam a nie patrz na szkole.
Vlep
5 lata temu
Po 100 zl dostali i zadowoleni. I oni uczą młodych ludzi o odwadze godności i honorze.
...
Następna strona