"XXI wiek się zatrzymał". Polak opisał blackout w Hiszpanii
W ostatnich dniach Hiszpania doświadczyła poważnej awarii prądu, która dotknęła znaczną część kraju. Wojciech Iwaniuk, CEO InnerValue, podzielił się na LinkedIn osobistą relacją z tego wydarzenia, ukazując, jak brak dostępu do podstawowych zasobów może sparaliżować codzienne życie.
Kontynentalna Hiszpania i część Portugalii oraz Francji zostały dotknięte w poniedziałek dużą awarią prądu. Doszło do niej około godz. 12.30. Według operatora sieci poniedziałkowa przerwa w dostawach prądu w całej Hiszpanii miała "wyjątkową i nadzwyczajną" skalę i była najpoważniejszą tego rodzaju awarią w całej historii kraju. Jej przyczyna pozostaje nieznana.
W wyniku awarii Wojciech Iwaniuk, CEO InnerValue przez kilka godzin nie miał dostępu do internetu ani możliwości komunikacji. Nie wiedział, co się dzieje, nie mógł dotrzeć na lotnisko, ponieważ jego samochód nie był zatankowany, a stacje benzynowe zostały zamknięte.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
40 milionów klientów to dopiero początek. Teraz idą po 100 miliardów i Wall Street! Konrad Howard
Systemy płatności bezgotówkowych przestały działać, a lodówka była pusta, gdyż planował wyjazd. W sklepach produkty zaczęły błyskawicznie znikać z półek - opisał na portalu LinekdIn.
Wystarczyło kilka godzin, by XXI wiek w Hiszpanii się zatrzymał. Czy na pewno idziemy we właściwym kierunku? Poczucie bezpieczeństwa, które budowaliśmy przez dekady, okazało się kolosem na glinianych nogach. Warto o tym pamiętać — zanim kolejny raz zaufamy, że system "zawsze zadziała" - napisał.
Blackout w Hiszpanii i Portugalii
Kontynentalna Hiszpania oraz część Portugalii i Francji zostały dotknięte w poniedziałek dużą awarią prądu. Doszło do niej około godz. 12.30. Przerwa w dostawie prądu sparaliżowała ruch uliczny, uziemiła samoloty i zatrzymała kolej, uwięziła wiele osób w windach i wagonach metra, uniemożliwiła też kontakt telefoniczny oraz dostęp do internetu. Wielu Portugalczyków i Hiszpanów zostało zmuszonych do opuszczenia swoich miejsc pracy.
Niektóre szpitale wstrzymały normalną działalność i funkcjonowały w trybie awaryjnym. Porty lotnicze wspomagały się zasilaniem z generatorów. Przed sklepami utworzyły się kolejki – ludzie kupowali lampy gazowe, generatory prądu, baterie, świeczki, radia na baterie, ale też mleko, jajka i butelki z wodą. Jak przekazał premier Pedro Sanchez, sieć energetyczna straciła 15 gigawatów, co odpowiada 60 proc. krajowego zapotrzebowania, w ciągu zaledwie pięciu sekund.