Na przełomie marca i kwietnia zeszłego roku media informowały, że policjanci z całą siłą egzekwują obowiązujący od 25 marca do 19 kwietnia zakaz przemieszczania się (poza konkretnymi celami – do pracy, na zakupy, do lekarza). Rowerzysta jadący po bulwarach dostał karę w wysokości 10 tys. zł, biegający po parku niewiele mniej. Ludzie legitymowani na ulicach jakoś mogli się bronić – że idą do sklepu lub apteki. Kogo złapano na terenie zielonym niewiele miał argumentów do obrony. Policjanci wystawiali mandaty, ale ostatecznie mało kto został ukarany. Sądy orzekały, że zaraz przemieszczania się został wprowadzony w wadliwy sposób i uchylały kary.
Niemal rok po wprowadzeniu najbardziej uderzających w wolności obywatelskie ograniczeń, głos w tej sprawie zabrał Sąd Najwyższy. We wtorek uchylił wyroki w trzech sprawach dotyczących łamania obostrzeń epidemicznych, uwzględniając kasacje złożone przez Rzecznika Praw Obywatelskich.
Wszystkie rozpatrzone we wtorek kasacje dotyczyły orzeczeń Sądu Rejonowego w Radomsku – z 1 czerwca, 8 lipca i 4 listopada zeszłego roku. To trzy spośród serii kasacji, które w ostatnich tygodniach wniósł do Izby Karnej SN rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar w związku z karami za złamania ograniczeń epidemicznych wiosną zeszłego roku. Od końca stycznia bieżącego roku RPO skierował kilkanaście kasacji w takich sprawach do Sądu Najwyższego – informuje PAP.
Komentując na prośbę "Dziennika Gazety Prawnej" decyzję SN, prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział, że uniewinniając obywateli, SN napisał jednocześnie wielki akt oskarżenia wobec władzy politycznej za to, że nie potrafiła w niebudzący wątpliwości sposób sformułować, co jest dozwolone, a co zakazane.
- Zamiast tego rząd wprowadził w formie rozporządzeń restrykcje, które nie maja podstawy prawnej i nie mogą być wiążące dla obywateli. Nawet jeśli są słuszne, władza sama siebie pozbawiła możliwości ich egzekwowania – zauważył karnista w UJ.
Mandat za "rozprostowanie nóg"
Czego dotyczyły sprawy, w których SN uchylił orzeczenie sądu rejonowego? Jedna z nich dotyczyła mężczyzny, który został ukarany grzywną 100 zł za to, że nie zastosował się do zakazu przemieszczania się i "stał na chodniku w rejonie sklepu spożywczego, zamkniętego w trakcie interwencji, motywując to tym, że w tym miejscu znajduje się w celu rekreacji dla rozprostowania nóg i rozmowy z kolegą".
Inny z uchylonych we wtorek wyroków dotyczył 200 złotych grzywny za - jak pisał rzecznik - "spacer bez powodu w Wielką Sobotę".