Gdy koalicja 15 października przejmowała w 2023 roku władzę, większość instytucji państwowych była obsadzona przez osoby wskazane przez PiS. Było to efektem dwóch kadencji rządów tego ugrupowania i tego, że w wielu instytucjach czy organach państwa wygasały w tym czasie kadencje.
Tak było w Trybunale Konstytucyjnym, gdzie poza sprawą trójki tzw. sędziów dublerów, kadencje reszty składu wygasły w trakcie rządów PiS. Nieco inny jest przypadek Krajowej Rady Sądownictwa, ponieważ zdominowany przez PiS Sejm zmienił sposób wyboru sędziowskich członków Rady i od 2018 roku wybierała ich właśnie izba niższa parlamentu. Ale w tym przypadku mamy już drugi skład.
Koalicja rządząca kwestionuje obecny skład tych instytucji, dlatego przygotowała projekty ustaw, które miały doprowadzić do zmian. Tyle że ten scenariusz oparty był na założeniu, że zmieni się prezydent i będzie nim polityk z obozu koalicji, ponieważ Andrzej Duda jest przeciwnikiem tych pomysłów i takich ustaw by nie podpisał. Po tym, jak wybory wygrał Karol Nawrocki, nie ma mowy o realizacji tego scenariusza. Choć nie wiadomo, jakie dokładnie poglądy w tych sprawach ma Karol Nawrocki, to trudno się spodziewać, żeby poszedł na rękę koalicji i podpisał ustawy, których ekipa Donalda Tuska nie chciała wysyłać do Andrzeja Dudy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak słyszymy, koalicja spróbuje mimo to. – Te gotowe ustawy, jak o statusie sędziów, wyślemy do prezydenta, spróbujemy szczęścia, a nuż się uda. Natomiast jeśli chodzi o ustawę ws. KRS, prezydent wysłał ją do Trybunału Konstytucyjnego i nie wiem, czy przygotujemy jeszcze jeden projekt – słyszymy od osoby związanej z resortem. W koalicji nie ma jednak większych złudzeń w tej sprawie, nikt nie zakłada pozytywnej decyzji ani prezydenta Andrzeja Dudy, ani jego następcy.
KRS w klinczu – wakatów coraz więcej, procesy się wydłużają
Jedną z najważniejszych spraw do załatwienia jest KRS. Koalicja kwestionuje jej skład sędziowski i rok temu przygotowała projekt ustawy w tej sprawie. Na senackim etapie pojawiły się w niej nawet zapisy, będące gestem wobec prezydenta Dudy, które miały skłonić go do podpisania ustawy. Ostatecznie w Sejmie je odrzucono, a wówczas Andrzej Duda wysłał projekt do TK. Senackie poprawki dopuszczały tzw. neosędziów do udziału w konkursach do KRS.
Efekt klinczu w sprawie KRS to wstrzymane konkursy na stanowiska sędziowskie poza asesorskimi, co oznacza rosnącą liczbę wakatów. To przekłada się na rosnącą przewlekłość postępowań przed sądami. – Były pomysły ułożenia się z prezydentem i w sprawie ustawy o KRS, i incydentalnej, ale pod naciskiem środowisk prawniczych zostały wyrzucone do kosza. Szkoda – podkreśla rozmówca z koalicji.
W sprawie KRS, po tym jak Andrzej Duda odesłał ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, wchodzą dziś w grę dwa scenariusze. Pierwszy to próba uchwalenia nowych przepisów, zmienionych tak, by prezydent nie zdecydował się ponownie na skierowanie ich do TK. Od rozmówcy z koalicji słyszymy, że nie można wykluczyć powrotu do projektu w wersji, jaka była negocjowana z Andrzejem Dudą i spróbowania szczęścia jeszcze raz.
Pałac trzyma się twardo swoich warunków brzegowych dotyczących ustawy. – Prezydent nie zmienia zdania w sprawie cofnięcia powołań czy weryfikacji sędziów – podkreśla szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka. Nie wiadomo, czy w samej koalicji byłaby wola, by iść ryzykowaną ścieżką i ponownie narazić się na to, że Andrzej Duda i tak skieruje ustawę do TK.
Scenariusz drugi to obsadzenie KRS w przyszłym roku (po zakończeniu obecnej kadencji) według obowiązującej ustawy autorstwa PiS, ale w porozumieniu ze środowiskiem sędziowskim, co potwierdza nam minister sprawiedliwości Adam Bodnar. – Wybór jest taki: albo ustawa o KRS, która przywraca konstytucyjny status KRS i na podpisanie której przez prezydenta liczymy, albo przeprowadzenie wyborów do KRS tak, by w maksymalny sposób oddać wyraz woli środowiska sędziowskiego i przeprowadzić ten wybór w maksymalnie obiektywny sposób. W takim przypadku Sejm potwierdzałby wybór sędziów – mówi Adam Bodnar w rozmowie z money.pl.
Jeden z polityków KO tłumaczy nam, że możliwe jest, iż w takim przypadku koalicja poprosi środowisko sędziowskie, żeby wyłoniło z siebie kandydatów, a Sejm zatwierdzi ten wybór.
Zdaniem Małgorzaty Paprockiej KRS musi zacząć normalnie działać. – Ten klincz nie jest możliwy do utrzymania przez pięć lat nowej prezydentury, więc musi być jakiś rodzaj kompromisu, bo inaczej ofiarą będą obywatele, których procesy się będą wydłużały. Za dużo szkód się stało z powodu próby przeczekania prezydenta Andrzeja Dudy i z powodu nierozpisywania konkursów – podkreśla prezydencka minister.
Trybunał Konstytucyjny będzie "usychał"
Inne podejście koalicja ma do Trybunału Konstytucyjnego. Tu chciałaby zmiany ustawowej, której konstytucyjność jej przeciwnicy polityczni kwestionują, i wymiany obecnego składu. Tyle że o tym w tych okolicznościach nie ma mowy. Z drugiej strony w TK wygasają obecnym sędziom kadencje, ale jednocześnie koalicja ani nie chce obsadzać ich sama, ani nie dopuszcza, by przeszli w Sejmie kandydaci zgłaszani przez PiS. To powoduje, że TK ma problemy z orzekaniem, już dziś jego orzeczenia w pełnym składzie są kwestionowane z uwagi na udział w tzw. dublerów.
Politycy KO pytani, czy wobec tego, że w Pałacu znajdzie się Karol Nawrocki, nie rozważają zmiany podejścia i przegłosowania kandydatów, odpowiadają przecząco. – Z TK się nic nie zadzieje, on będzie usychał, nie będziemy dawać ludzi do składów legitymujących Bogdana Świeczkowskiego (powołanego w grudniu 2024 roku przez Andrzeja Dudę na prezesa TK - przyp. red.) – mówi nasz rozmówca. Ale inny związany z jednym z koalicyjnych ugrupowań mówi, że nie można wykluczyć zmiany stanowiska.
To podejście zapowiada jednak, że w przeciwieństwie do KRS, TK raczej będzie wygasał, o ile nie nastąpi jakiś rodzaj kompromisu między obozem rządowym a nowym prezydentem.
Nawrocki odpowiada Trumpowi. Pisze o priorytetach
NBP i KRRiTV pozostaną niezmienione
W kampanii 2023 r. premier Donald Tusk obiecywał pozbawienie funkcji prezesa NBP Adama Glapińskiego. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatruje wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu. KO sugerowała przyspieszenie w tej sprawie po zmianie w Pałacu Prezydenckim. W obecnych okolicznościach komisja będzie pewnie kontynuowała pracę, ale jej finał staje pod znakiem zapytania.
Kadencja prezesa i większości członków RPP kończy się w 2028 roku, więc będą ich wybierały kolejny Sejm i Senat, choć prezesa wskaże Karol Nawrocki. Jedyny członek RPP, któremu kończy się wcześniej kadencja, to Cezary Kochalski, którego wskazał Andrzej Duda. I teraz jego następcę wskaże Karol Nawrocki.
Z kolei jeśli chodzi o Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, to KO liczyła na scenariusz, w którym gdy prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski, trzy organy – Sejm, Senat i prezydent – odrzucą sprawozdanie KRRiT, co zgodnie z ustawą będzie podstawą do wyboru nowego składu Rady. – KRRiT-u nie wyczyścimy, bo Duda i Nawrocki będą przyjmować sprawozdania – mówi rozczarowany polityk KO.
Grzegorz Osiecki, dziennikarz money.pl