Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. PRC
|
aktualizacja

Zmuszają do ręcznych zbiorów bawełny. Chińczycy wykorzystują do pracy nawet starców

28
Podziel się:

Europa oburzona chińskim programem pracy przymusowej. Holenderskie samorządy już zrywają umowy ze swymi chińskimi odpowiednikami. Dokumenty dowodzą, że transfery przymusowej siły roboczej na rolnicze tereny Sinciangu, nasiliły się. Ujawniają brutalny charakter i skalę programu.

Zmuszają do ręcznych zbiorów bawełny. Chińczycy wykorzystują do pracy nawet starców
Pola bawełny w Chinach (Getty Imges, © 2011 zhouyousifang)

Nigdy wcześniej niewidziane chińskie dokumenty udowadniają, że transfery przymusowej siły roboczej, złożonej głównie z muzułmańskiej mniejszości etnicznej Ujgurów, na rolnicze tereny Sinciangu, nasiliły się od 2019 r. i ujawniają brutalny charakter i skalę prowadzonego przez Chiny programu - czytamy w nowo opublikowanym na łamach pisma naukowego "Journal of Communist and Post-Communist Studies" raporcie doktora Adriana Zenza.

Lokalnie wydawane zarządzenia wskazują na to, że do zbioru bawełny zmuszano nawet osoby w wieku powyżej 60 lat, a chińskie władze sporządzają listy "leniwych", w tym osób do 77 roku życia, z których część także wysyłano do pracy. Osoby o "niewystarczającej wewnętrznej motywacji (do pracy)" były wielokrotnie poddawane "edukacji myśli".

Łamanie praw

Bawełna z Sinciangu jest produkowana poprzez łamanie praw mniejszości etnicznych. Jak zauważa dr Zenz, praca przymusowa w Sinciangu jest głęboko zakorzeniona w komunistycznej chińskiej polityce i w społeczeństwie.

Komunistyczne władze chińskie terroryzują zamieszkujących Sinciang muzułmańskich Ujgurów od wielu lat. Są oni przetrzymywani w obozach koncentracyjnych i zmuszani do ciężkiej niewolniczej pracy. Władze poddają ich również różnego rodzaju torturom i aktom przemocy, w tym seksualnej. Kobiety są masowo sterylizowane i zmuszane do stosowania środków antykoncepcyjnych. Dokonuje się też przymusowej aborcji. W ten sposób władze w Pekinie chcą kontrolować i zmniejszać populację Ujgurów żyjących na terenie tego państwa.

Zjawisko to wymaga bardziej zdecydowanej międzynarodowej reakcji politycznej - ocenia dr Zenz.

Przykład dają holenderskie samorządy, które zrywają umowy ze swymi chińskimi odpowiednikami - o czym informował dziennik "NRC". Ostatnio uczyniło to osiem gmin i dwie prowincje. Arnhem było pierwszym holenderskim miastem, które formalnie zakończyło swoją przyjaźń z chińskim partnerem.

Jeszcze w marcu 2020 roku w Arnhem, we wschodniej Holandii, świętowano współpracę z Wuhan i burmistrz miasta apelował o solidarność z miastem dotkniętym pandemią Covid-19, ale już w połowie ubiegłego roku porozumienie zostało zerwane przez stronę holenderską. Rada Arnhem uznała, że dalsza współpraca z miastem z kraju, w którym Ujgurzy są prześladowani, byłaby "niemoralna".

"W ostatnim czasie co najmniej osiem gmin zerwało więzi z Chinami, podobnie jak prowincje Utrecht i Północna Holandia" – czytamy w gazecie. Porozumienia zostały zakończone m.in. przez lokalne władze w Bredzie, Tilburgu i Eindhoven. Jak podaje dziennik na podobny krok chce się zdecydować ponad 40 kolejnych gmin i prowincji.

Jak w Uzbekistanie

Porównując pracę przymusową w Sinciangu z podobną polityką prowadzoną przez Uzbekistan do 2021 r., Zenz zauważa, że "oba regiony w dużym stopniu polegają (lub polegały) na scentralizowanych systemach autorytarnych w celu stworzenia przymusu, gdzie karze się za nieprzestrzeganie zasad. W Sinciangu obejmuje to groźbę internowania bez możliwości walki na drodze prawnej. Obywatele "wybierają" raczej podporządkowanie się niż stawienie czoła potencjalnemu zagrożeniu w systemie, który sprawia, że pozostają bezsilni".

Autor artykułu podkreśla, że międzynarodowe sankcje, jakie zostały nałożone na Uzbekistan w związku ze stosowanym przez ten kraj systemem pracy przymusowej doprowadziły do zmian, również ze względu na to, że Uzbekistan potrzebuje zagranicznych inwestorów. Niestety, inaczej jest w przypadku ChRL - siła chińskiej gospodarki i długofalowe cele polityczne Chin w Sinciangu oznaczają, że praca przymusowa na polach bawełny i w pokrewnych sektorach może w ChRL przetrwać jeszcze wiele lat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(28)
Anton
12 miesięcy temu
No ale co to za nagły zwrot ? Przecież Klaus Schwab i całe Davos stawia Chiny za wzór do naśladowania, przecież takie rzeczy w Chinach nie od wczoraj. Ktoś przestawia wajche? Nagle komuś przeszkadza że łamią prawa człowieka? ? Czyżby miało jednak dojść do konfrontacji wschód zachód?
Mickey Mouse
12 miesięcy temu
Chińska partia komunistyczna to partia satanistyczna,niech nikogo nie zwiedzie ich sukces ekonomiczny, diabeł zawsze na początku rozdaje cukierki.
Taka sytuacja
12 miesięcy temu
Czym się różni pępek od murzyna? Niczym - jeden i drugi dobrze zbiera bawełnę...
set
12 miesięcy temu
"Władze poddają ich również różnego rodzaju torturom i aktom przemocy, w tym seksualnej. Kobiety są masowo sterylizowane i zmuszane do stosowania środków antykoncepcyjnych." - te 70 latki? Pewnie następne będą zwierzęta.
Kuku
12 miesięcy temu
Socjalizm w 21 wieku
...
Następna strona