Wpływ na to miały przede wszystkim doniesienia o najsilniejszym od 28 lat spadku liczby czynnych platform wiertniczych w Stanach Zjednoczonych. W kolejnych dniach natomiast pojawiły się informacje o strajkach w 9 rafineriach, które łącznie odpowiadają za ok. 10% przerobu ropy w USA oraz cięciach nakładów kapitałowych przez największe na świecie spółki naftowe.
Doniesienia te stanowić mogą wczesne zwiastuny ograniczenia produkcji w USA, jednak na razie brak jest oficjalnych danych by faktycznie tak się działo i co więcej dane o zapasach, które kolejny tydzień silnie wzrosły i osiągnęły najwyższą wartość w historii, wskazują, że produkcja postępuje bez zakłóceń. Dlatego też w kolejnych tygodniach prawdopodobny jest powrót do spadków notowań. Wskazuje na to również wciąż trwająca wojna cenowa, w której uczestniczą kraje OPEC. W ostatnich dniach bowiem Arabia Saudyjska, czyli najbardziej liczący się kraj w Kartelu, po raz kolejny obniżyła swoje ceny w dostawach dla odbiorców z Azji i to do najniższego poziomu od 14 lat. Czynnikiem wznawiającym zniżki cen ropy może stać się ponowny wzrost spekulacji nt rychłych podwyżkach stóp procentowych ze strony Rezerwy Federalnej, który windował będzie również wartość amerykańskiego dolara. Dopóki jednak utrzymywać będzie się korekta wartości dolara trwać może również wzrostowa korekta w notowaniach ropy.
Najbliższy silny opór dla ropy WTI to poziom 58 dolarów - dołek z 2009 roku oraz 23.6 procentowe zniesienie Fibonacciego spadków rozpoczętych w połowie ubiegłego roku. Zakładając ostatnią silną zmienność w notowaniach, wzrost do tego poziomu, czyli o kolejne 10% jest również prawdopodobny.
