Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Grzegorz Osiecki,Tomasz Żółciak
|
aktualizacja

Drugi krok ws. kwoty wolnej? Sztab Trzaskowskiego naciska, ale jest sprzeciw z rządu

212
Podziel się:

Sztabowcy Rafała Trzaskowskiego chcą, by ich kandydat pokazał skonkretyzowany plan dojścia do kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tys. zł. Problem w tym, że sceptycznie patrzy na to m.in. resort finansów. W samej Platformie Obywatelskiej głosy są zróżnicowane.

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski odświeżył zapowiedź podwyższenia kwoty wolnej od podatku (Getty Images, Klaudia Radecka)

Do tej pory kandydat Koalicji Obywatelskiej jedynie zadeklarował, że będzie "gwarantem" podwyższenia kwoty wolnej od podatku z 30 tys. do 60 tys. zł. To wciąż niezrealizowana obietnica KO z kampanii parlamentarnej z 2023 r., a według sztabowców Trzaskowskiego - jeden z regularnie powracających tematów w obecnej kampanii prezydenckiej, z którego kandydat musi się tłumaczyć. Dlatego w sztabie narasta presja, by wyjść z czymś bardziej konkretnym.

- Chcemy pokazać szczegółowy plan dojścia do kwoty wolnej w tej kampanii. To jest dla nas ważna kwestia, wychodzi w każdym badaniu - twierdzi osoba z otoczenia kandydata KO. Także od parlamentarzysty z Koalicji słyszymy, że trwają dyskusje nad tym, by Trzaskowski pokazał "mapę drogową" dojścia do wyższej kwoty wolnej. - Decyzje, czy i jak z tym wyjść do ludzi, bo dyskutuje się nawet o jakimś projekcie ustawy, mogą zapaść w ciągu paru dni - zdradza rozmówca.

Pytania o niespełnioną obietnicę odżywają. Donald Tusk musiał się tłumaczyć we wtorek w TVP Info. - Mam zawsze jedną odpowiedź - ona jest bardzo uczciwa i bardzo serio. Dajcie nam dokończyć to, co razem zaczęliśmy 15 października 2023 roku - odpowiedział premier ws. kwoty wolnej. - Nie lubię marudzić i nie lubię zwalać na poprzedników. Ale jaki my dług odziedziczyliśmy po nich? Jakie wydatki, jaki deficyt? - dodał.

Podzielone głosy

Opcji wyjścia z planem na kwotę wolną Trzaskowski ma kilka. Może to być prosty przekaz, np. że w 2027 roku kwota wolna zostanie punktowo podniesiona do 60 tys. zł, na podstawie wcześniej przyjętej ustawy w tej sprawie. Ale równie dobrze może to być pokazanie stopniowej drogi dojścia do pułapu 60 tys. zł poprzez corocznie podwyższanie kwoty wolnej. Za tym drugim wariantem opowiada się nasz rządowy rozmówca z KO. - Powinno się taki plan w końcu ludziom pokazać - stwierdza.

Ale nie wszyscy w partii sądzą, że to dobry pomysł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polska Amica podbija Europę i rzuca wyzwanie gigantom AGD - Jacek Rutkowski w Biznes Klasie
Wyjście z kwotą wolną teraz zostanie odebrane jako nerwowy ruch w ostatniej chwili. Nie wiem, czy to pomoże - słyszymy od polityka KO.

- Nawet gdyby ogłosić stopniową podwyżkę, to jest pytanie, czemu nie było jej wcześniej. To nie przekona wyborców - przekonuje rozmówca z obozu rządowego.

Takich głosów jest zresztą więcej. - Jak kwota zostanie odpalona teraz, to i tak nikt w to nie uwierzy. To jak z referendum Komorowskiego w kampanii w 2015 roku - komentuje polityk ludowców, ale identyczny głos słyszymy od polityka Platformy, także z nawiązaniem do sytuacji z kampanii Bronisława Komorowskiego.

W 2015 roku trzeci wynik miał Paweł Kukiz, a jednym z jego postulatów było wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW-ów) w wyborach do Sejmu. Kiedy Bronisław Komorowski, jako urzędujący prezydent, wszedł do drugiej tury na drugim miejscu, postanowił - w ramach gestu wobec elektoratu Kukiza - zarządzić referendum w sprawie JOW-ów. Pytania dotyczyły też finansowania partii politycznych z budżetu czy spraw podatkowych. Komorowski i tak przegrał wybory, a samo referendum zakończyło się kompletną klapą, bo do urn poszło niespełna 8 proc. uprawnionych.

Politycy PiS, pytani przez nas, co zrobią w sprawie kwoty wolnej, gdyby ta pojawiła się jeszcze kampanii, przyznają, że trudno będzie tego nie poprzeć, skoro oznaczałoby to - co prawda kosztowną dla budżetu, ale jednak - powszechną obniżkę obciążeń podatkowych. Tyle że politycy PiS nie dowierzają, że Trzaskowski z taką propozycją wyjdzie. - W kampanii rządzą emocje. A takich emocji podniesienie kwoty wolnej nie wywoła. Z takiego punktu widzenia głównym tematem jest sprawa migracji - przekonuje rozmówca z PiS.

Kolejny polityk partii Jarosława Kaczyńskiego uważa zresztą, że mimo napiętej sytuacji w finansach publicznych - związanych przede wszystkim z wysokim, przekraczającym 6 proc. PKB deficytem budżetowym - istnieje fiskalna przestrzeń do wyjścia z taką propozycją. - Wpływy z PIT nie są, wbrew pozorom, aż tak istotne dla budżetu. Podstawą jest VAT, który znów zaczął uciekać bokami. Jeśli jednocześnie rząd zaproponuje jakiś nowy pakiet uszczelniający lukę VAT-owską, to jest w stanie to finansowo spiąć z podwyższeniem kwoty wolnej - ocenia.

Sam PiS ma zresztą w pakiecie Nawrockiego kontrpropozycję. To m.in. pomysł podniesienia drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł. oraz PIT 0 dla rodzin z co najmniej dwójką dzieci do wysokości progu podatkowego.

MF: nie ma miejsca

Jednym z głównych punktów przeciwko takiemu ruchowi jest stanowisko MF. I przed i w trakcie kampanii komunikat ze strony ministerstwa jest jasny: jeszcze w tej kadencji zostanie pokazany plan dojścia do kwoty wolnej. Natomiast na razie z tych deklaracji nie wynika, czy podwyżka zostanie dokonana jeszcze w tej kadencji, czy zostanie wprowadzona od razu, czy rozłożona na raty.

Jak informował w tym roku w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister finansów Jarosław Nenenman, koszt podwojenia kwoty wolnej od podatku dochodowego od osób fizycznych do 60 tys. zł w 2026 r. wyniósłby 55,9 mld zł, czyli zbliżałby się do 1,5 proc. PKB. Byłaby to potężna wyrwa w finansach publicznych. Obecnie zmartwieniem ministra Andrzeja Domańskiego jest utrzymanie budżetu w ryzach. Od dłuższego czasu pojawiają się w nim napięcia w dochodach, a dodatkowo widać, że także w tym roku do budżetu NFZ trzeba będzie dosypać kolejne miliardy.

W wysłanym do Brukseli planie budżetowo-strukturalnym jest zapewnienie, że deficyt w kolejnych latach będzie spadał, a stanie się to także dzięki mrożeniu kwoty wolnej i progów podatkowych. Nie jest to jednak wyryte w kamieniu i z resortu finansów słychać sugestie, że pod koniec kadencji pojawią się luzy w finansach i to może być czas na realizację obietnicy w sprawie kwoty wolnej. Na razie samo MF nie wychodzi z konkretami przed kamery.

Z drugiej strony szybki wzrost pensji i wysoka inflacja sprawiły, że z powodu braku waloryzacji kwoty wolnej i progu podatkowego realnie rosną podatki. Kwota 30 tys. zł i próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł. zostały wprowadzone w ramach Polskiego Ładu przez PiS w 2022 r., ale w ustawie nie znalazły się mechanizmy waloryzacji tych wartości. Gdy był wprowadzany Polski Ład, pensja minimalna wynosiła 3010 zł netto, a obecnie jest to już 4666 zł. To znaczyło, że wówczas z podatku było zwolnione prawie dziesięć minimalnych pensji, a obecnie niespełna 6,5.

Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(212)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
PerfectPoland
2 miesiące temu
Stan finansów publicznych jest opłakany a oni dalej obiecują.
StopHydraturz...
2 miesiące temu
Czy kiedyś pojawi się Kandydat, który będzie chciał równych zasad dla Wszystkich a nie rozdawać ulgi i przywileje dla wybranych ?
NetSlave
2 miesiące temu
Budżet leży na łopatkach. Obu łopatkach.
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Logik
2 miesiące temu
Robią sobie jaja z wyborców PO raz enty.
święty Dygda
2 miesiące temu
Będzie, bedzie, nie martwcie się..
Głos z uśmiec...
2 miesiące temu
Ciekawe czy ciemny lud to kupi
...
Następna strona