Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejna globalna recesja będzie "made in China"

0
Podziel się:

Władze Chin za wszelką cenę starają się powstrzymać panikę na tamtejszej giełdzie.

Kolejna globalna recesja będzie "made in China"
(Dennis Jarvis / Flickr (CC BY-SA 2.0))

Kolejnym produktem "made in China" będzie globalna recesja - taką opinię wyraził Ruchir Sharma, strateg rynków wschodzących w banku inwestycyjnym Morgan Stanley. Jego zdaniem wpływ Grecji na rynki będzie "marginalny".

W rozmowie z Bloombergiem Ruchir Sharma stwierdził, że o ile w ciągu ostatnich 50 lat każda poważniejsza recesja na świecie zaczynała się w USA, to tym razem za jej początek będą odpowiadać Chiny.

Przypomniał, że podczas gdy wzrost gospodarczy w Chinach spowalnia, to udział tego kraju w globalnym wzroście gospodarczym wzrósł z 23 procent w 2010 roku do 38 procent w ubiegłym roku. Chiny są największym na świecie importerem metali takich jak miedź czy aluminium. Dla wielu krajów są też najważniejszym partnerem handlowym.

Zapytany o wpływ sytuacji w Grecji na rynki i światową gospodarkę powiedział, że jest on "marginalny", nie większy niż wpływ, który mają dzisiaj takie kraje jak Bangladesz czy Wietnam.

Bloomberg przypomina, że w ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę globalnego wzrostu gospodarczego w tym roku do 3,3 procent wobec wcześniejszej prognozy w wysokości 3,5 procent. MFW zaznaczył jednocześnie, że gospodarka Chin wzrośnie w tym roku o 6,8 procent. Chociaż wynik wydaje się dobry, to warto pamiętać, że jest on najgorszy od 1990 roku.

Ostatnio obawy przed spowolnieniem w Chinach ujawniły się na tamtejszej giełdzie, gdzie inwestorzy rzucili się do panicznego wyprzedawania akcji. Tylko w ciągu czterech tygodni główny indeks giełdy w Chinach stracił jedną czwartą wartości, a kapitalizacja giełdy zmniejszyła się o ponad 3 biliony dolarów.

Notowania indeksu Shanghai Composite w ostatnim miesiącu

Władze Chin za wszelką cenę starają się zatrzymać spadki na rynku, w dużej mierze z tego powodu, że ogromne oszczędności zgromadziło na giełdzie około 100 milionów Chińczyków. Ostatnio chiński rząd, by powstrzymać dalsze spadki, zakazał sprzedaży akcji przez inwestorów, którzy posiadają więcej niż 5 procent udziałów w danej spółce, powołał też specjalny fundusz, który ma skupować akcje na giełdzie. Przez wielu obserwatorów rynku takie kroki zostały określone jako desperackie.

"Obawy dotyczące kondycji chińskiej gospodarki pojawiają się od kilku lat, do tej pory głównie skupiały się jednak na rynku nieruchomości, gdzie można dopatrywać się istnienia bańki spekulacyjnej. (...). Sprawa jest dla nas o tyle istotna, że wpływ ewentualnego załamania w Chinach na sytuację w globalnej gospodarce mógłby okazać się nieporównywalnie większy, niż chociażby w przypadku opuszczenia przez Grecję strefy euro" - zauważa Kamil Maliszewski, analityk DM mBanku.

Zobacz także: Sytuacja w Chinach odbija się też na amerykańskich firmach, w tym Apple:
giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)