Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Krzyżaniak
|

Reprywatyzacja. Nie będzie 10 mln zł odszkodowania za Bracką 23

12
Podziel się:

Warszawski sąd oddalił w poniedziałek powództwo Marzeny K. o prawie 10 mln zł odszkodowania za sprzedane lokale w zreprywatyzowanej kamienicy przy Brackiej 23 w centrum stolicy. Umowę, która miała być podstawą roszczenia, sąd uznał za nieważną.

Reprywatyzacja. Nie będzie 10 mln zł odszkodowania za Bracką 23
(Paweł Kozioł/Reporter)

Proces wytoczony przed Sądem Okręgowym w Warszawie przez Marzenę K. - byłą urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości, podejrzaną o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych w związku z aferą reprywatyzacyjną - dotyczył żądania ponad 9,8 mln zł odszkodowania od prezydent stolicy za sprzedanie ponad 20 lokali w nieruchomości przy Brackiej 23.

Nieruchomość tę odzyskała reaktywowana przedwojenna spółka Warszawskie Towarzystwo Handlu Herbatą. W postępowaniu reprywatyzacyjnym spadkobierczynię założyciela WTHH reprezentował mec. Robert N. - brat Marzeny K. W lutym 2016 r. K. odkupiła od WTHH roszczenie do utraconych dochodów z tej kamienicy - podstawą roszczenia była opiewająca na 30 tys. zł umowa o "cesji roszczeń" między nią i WTHH z 11 lutego 2016 r.

Umowa była nieważna

- Podstawowym motywem rozstrzygnięcia sądu o oddaleniu powództwa jest to, że sąd uznaje te umowę nabycia roszczeń dotyczących tej nieruchomości warszawskiej za umowę nieważną z tego powodu, że ta umowa jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego - uzasadniał wyrok sędzia Tadeusz Bulanda.

Jak dodał, zawierając umowę powódka zobowiązana była do zapłaty na rzecz zbywcy 30 tys. zł, zaś w procesie dochodziła kwoty bliskiej 10 mln zł.

- Oznacza to rażącą dysproporcję pomiędzy kwotą, jaką powódka, jako nabywca roszczeń, zobowiązała się zapłacić zbywcy, a kwotą której dochodzi. Istotny jest też fakt, że przy tej czynności zbywcę reprezentował brat Marzeny K. - powiedział sędzia.

Jak wcześniej zeznawał w sądzie mec. N., z porozumienia zawartego przy okazji umowy z siostrą wynikało, że wniesie ona pozew do sądu, płacąc za wpis sądowy i koszty adwokackie oraz że gdyby wygrała proces, wszystkie wygrane środki powyżej miliona złotych musiałaby zwrócić spółce (WTHH), a gdyby przegrała - sama poniosłaby związane z tym koszty.

- Została podjęta próba obrony tej umowy poprzez dowodzenie, że zawarto tego samego dnia porozumienie obok tej umowy. W ocenie sądu to porozumienie nie zostało zawarte w momencie zawierania tej umowy z lutego 2016 r., choć taką datą jest ono opatrzone. Jednak materiał dowodowy przemawia za tym, aby przyjąć, że porozumienie zawarte zostało później i jego celem było uratowanie tej umowy - uzasadniał sędzia Bulanda.

Jak wskazał, "czynności nieważnej nie można naprawić poprzez późniejsze czynności, więc sąd doszedł do wniosku, że czynność z 11 lutego 2016 r. była nieważna".

Nie pierwsze powództwo

Poniedziałkowe orzeczenie jest nieprawomocne. Powódka została też obciążona na rzecz strony pozwanej kosztami procesu w wysokości ponad 14 tys. zł. Nie wiadomo, czy K. będzie apelować od tego wyroku - w poniedziałek w sądzie nie było ani jej, ani nikogo w jej imieniu.

W lutym warszawski sąd okręgowy oddalił już inne powództwo K. dotyczące nieruchomości przy Brackiej 23 i opiewające na ponad 9 mln zł. W tamtej sprawie K. domagała się "wynagrodzenia za bezumowne korzystanie" z części budynku przez miasto w latach 2005-15, czyli w okresie 10 lat poprzedzających zwrot nieruchomości. Wówczas sąd również wskazywał na - w jego ocenie - nieprawidłowości związane z umową "cesji roszczeń" i rozpatrywał ją m.in. w kontekście zasad współżycia społecznego.

K. była współwłaścicielką słynnej warszawskiej działki przy Pałacu Kultury i Nauki pod dawnym adresem Chmielna 70, wokół której rozpoczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy, o której pisaliśmy w money.pl. W prokuraturach prowadzonych jest w sumie ponad 150 różnych postępowań dotyczących reprywatyzacji w stolicy. Pracują trzy prokuratorskie zespoły do tych spraw: w prokuraturach regionalnych - wrocławskiej i warszawskiej oraz w Prokuraturze Krajowej. Mec. N. został aresztowany z kilkoma innymi osobami - jego areszt potrwa co najmniej do końca lipca.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(12)
marcheva
7 lat temu
Znacznie lepiej odstrzelać łosie, niż wpadać na nie na kiepskich drogach i na nie wielu autostradach. A jak tak kochacie losie, drodzy miłośnicy łosi, to wyprowadźcie się z miasta na pobocza dróg i tam ochotniczo stawiajcie dzienne i nocne warty - słowem całodobowo pilnujcie, by słodkie zwierzaczki nie wychodziły na nikomu niepotrzebne drogi, po których bez żadnego powodu nie wiadomo poco jeżdżą samochodami jacyś ludzie.
Figo
7 lat temu
Jak tak - to niech HGW odda jej ze swoich oszczędności !!!! trochę niestety ich ma !!!
Mała
7 lat temu
Nie od prezydent Warszawy tylko od nas mieszkańców Warszawy!!!!...... Pani prezydent tego z własnej kieszeni nie wyjmie! ... choć może i powinna ...
derf
7 lat temu
nahapac sie... nahapac sie... to jest dzisiejsze oblicze boga
pogromca
7 lat temu
Władza w Polsce od roku 1989 do roku 2015 zmieniła się o 360' a w 2015 tylko o 180' Dlatego jest taki opór totalny bo za mała zmiana. Ale jęki nie po....mogą