Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Sebastian Ogórek
Sebastian Ogórek
|

Podatek od sklepów internetowych może doprowadzić do fali e-migracji

0
Podziel się:

Podatek od sieci handlowych nałożony na e-sklepy sprawi, że na internetowe zakupy wybierzemy się do Czech czy na Słowację. Oczywiście nawet tego nie zauważymy – twierdzą eksperci. Kluczowe będzie to, jaki podatek rzeczywiście będzie musiał zapłacić e-handel.

Podatek od sklepów internetowych może doprowadzić do fali e-migracji
(pixabay/ CC0 Public Domain)

Podatek od sieci handlowych nałożony na e-sklepy sprawi, że na internetowe zakupy wybierzemy się do Czech czy na Słowację. Oczywiście nawet tego nie zauważymy – twierdzą eksperci. Kluczowe będzie to, jaki podatek rzeczywiście będzie musiał zapłacić e-handel.

- 99 proc. sprzedawców w odpowiedzi na podatek podniesie ceny. To będą jednak groszowe sprawy. W naszej branży nawet trudne do zauważenia – mówi wiceprezes księgarni Bonito.pl Wojciech Mazia o pomyśle opodatkowania e-sklepów.

O takie rozwiązanie apeluje Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, który w grudniu dyskutował na temat konstrukcji podatku handlowego. W rekomendacjach znalazł się m.in. zapis: "Podatek powinien dotyczyć całej sprzedaży detalicznej: tradycyjnej, przez internet".

Jak ma wyglądać dokładnie? Tego nie wiadomo. 8 stycznia w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyły się konsultacje w tej sprawie. Minister Henryk Kowalczyk stwierdził po nich, że gotowy projekt ustawy powstanie w 10 dni.

- Dziwi ta zmiana kierunku. Do tej pory narracja w temacie podatku skierowana była w stronę dużych sieci wielkopowierzchniowych. Teraz podatek może uderzyć w ecommerce i zatrzymać jego dynamiczny wzrost w Polsce – mówi money.pl Michał Gembicki, prezes cdp.pl.

Na internetowe zakupy zapraszamy do Czech

Jak dodaje, w jego opinii skończy się to przeniesieniem sklepów poza Polskę, bo staną się mniej konkurencyjne niż ich odpowiedniki z Czech czy Słowacji.

- Polski ecommerce walczy teraz głównie ceną, a więc i niską marżą. Dociążenie go podatkiem jeszcze pomniejszy te marże. Operacyjnie działanie z innego kraju jest jak najbardziej możliwe - mówi Michał Gembicki.

- Z logistycznego punktu widzenia nie ma znaczenia czy towar jest wysyłany z Warszawy, Pragi czy Berlina. Także w porównywarce cen klient tego nie zobaczy. Zaraz się więc okaże, że sporo sklepów ucieknie za granicę i stamtąd będzie nas obsługiwać. A wtedy nie zapłacą nie tylko podatku handlowego, ale i dochodowego czy PIT-u od polskich pracowników - zauważa Grzegorz Wójcik, były szef Allegro, a obecnie członek zarządu Ecommerce Europe oraz polskiej organizacji Izba Gospodarki Elektronicznej.

Już dziś w ten sposób funkcjonują choćby iperfumy.pl. Sklep należy do czeskiej spółki i choć działa pod polską domeną, to nawet nie zarejestrował u nas firmy. Jednocześnie w niczym nie przeszkodziło mu w znalezieniu się wśród liderów swojej kategorii. Przed świętami reklamował się nawet w telewizji. Do obsługi naszego rynku szuka nadal pracowników w Brnie. Wymaga od nich doskonałej znajomości polskiego. Czeski wpisano jako "mile widziany".

W podobnej formule działa modowe Zalando. Pytanie, jak rozliczać sklepy internetowe należące do H&M czy Zary.

Podatek także dla Allegro?

Ponieważ nowy projekt jest nieznany, a stary praktycznie nie jest brany pod uwagę, więc trudno stwierdzić, ile de facto sklepy musiałyby płacić. Polska Izba Handlu, która - jak wynika z nieoficjalnych informacji - ma największy wpływ na kształt ustawy, jest za kilkoma stawkami.

Dla firm z obrotami poniżej 12 mln zł proponuje stawkę zerową lub 0,01 proc. Wśród jej postulatów jest też ryczałtowe opłacenie podatku w wysokości 200 zł. Od nadwyżki ponad 12 mln zł podatek rósłby do 0,1 proc., a od 240 mln zł do 0,2 proc.

Gembicki twierdzi, że przy takich stawkach rzeczywiście nie miałby on dużej siły rażenia. A i dużych sklepów, mających u nas obroty ponad 240 mln zł, jest niewiele. Zaznacza jednak, że dziś za wcześnie, by o tym wyrokować, bo nikt projektu nie zna.

- Poza tym z naszą branżą internetową nikt go nie konsultował - dodaje.

Ponieważ podatek ma być progresywny, więc w przypadku sklepu o rocznych obrotach rzędu 100 mln zł, wyniósłby on 89,2 tys. zł rocznie. Grzegorz Wójcik twierdzi jednak, że wszystko zależy od konkretnego sklepu.

- W przypadku sprzedaży AGD czy RTV marża wynosi 0,5 do 3 proc. Nawet minimalny podatek w granicach 0,1 proc. to dla nich spore obciążenie. Co innego jest przy sprzedaży odzieży, gdzie marże są nawet kilkudziesięcioprocentowe – mówi ekspert.

Jaka progresja w podatku handlowym? Propozycje FPH i PIH
Przychody Forum Polskiego Handlu Przychody Polska Izba Handlu
0-12 mln zł 0,1 proc. 0-12 mln zł 0 lub 0,01 proc.
12 mln zł - 5 mld zł 0,5 proc. od nadwyżki powyżej 12 mln zł 12 mln zł - 240 mln zł 0,1 proc. od nadwyżki powyżej 12 mln zł
5-10 mld zł 2 proc. od nadwyżki powyżej 5 mld zł 240 mln zł - 480 mln zł 0,2 proc. od nadwyżki powyżej 240 mln zł
powyżej 10 mld zł 4 proc. od nadwyżki powyżej 10 mld zł 480 mln - 2,4 mld zł 0,5 proc. od nadwyżki powyżej 480 mln zł
2,4 mld zł - 3,6 mld zł 1,25 proc. od nadwyżki powyżej 2,4 mld zł
3,6 - 4,8 mld zł 2,5 proc. od nadwyżki powyżej 3,6 mld zł
powyżej 4,8 mld zł 3,5 proc. od nadwyżki powyżej 4,8 mld zł

Z kolei Michał Juda, prezes i założyciel platformy modowej showroom.pl zwraca uwagę, że nie tylko wymiar finansowy jest ważny.

- Działam na specyficznym rynku mody i proszę mi wierzyć, projektanci mają mizerną wiedzę księgową. Często to my musimy im pomagać w rozliczaniu VAT-u. Sama stawka podatku handlowego nie byłaby tak uciążliwa jak obowiązek jego wyliczania. A my chcemy się skupić na biznesie, a nie programie księgowym. Nowy podatek zachętą do zakładania własnej firmy nie będzie – stwierdza.

Juda zastanawia się też, czy jego firma, która jest tylko pośrednikiem między kupującym a sprzedającym, także byłaby objęta podatkiem. Jeśli tak, to nową daninę zapłacić musiałby także lider e-handlu, czyli platforma Allegro.

- To nie jest sklep. Nie wiem, jaką konstrukcję prawną trzeba byłoby stworzyć, aby to udowodnić – przekonuje Wójcik.

Allegro byłoby jednak łakomym kąskiem. W 2013 roku przychody firmy sięgnęły 870 mln zł. A sprzedaż na platformie była wielokrotnie wyższa. Jeśli podatku nie płaciłoby samo Allegro, to robić musiałby to firmy, które na niej handlują.

wiadomości
gospodarka
podatki
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)