Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Sąsiada
Tomasz Sąsiada
|

Strajk w JSW. Kopalnie z Rosji, Czech i USA na tym korzystają

0
Podziel się:

Największy polski producent węgla koksowego nie dostarczył kontrahentom 700 tys. ton surowca. Musieli go poszukać za granicą.

Strajk w JSW. Kopalnie z Rosji, Czech i USA na tym korzystają
(PAP/Andrzej Grygiel)

Od dnia rozpoczęcia strajku Jastrzębska Spółka Węglowa mogła wydobyć około 700 tysięcy ton węgla, gdyby praca szła normalnym rytmem. Jednak przez całkowite wstrzymanie produkcji, firmy do niedawna kupujące węgiel od JSW, nagle zostały z pustymi rękami. Ekspresowo musiały znaleźć surowiec u innych dostawców. Na kryzysowej sytuacji zyskały Australia, Rosja, Stany Zjednoczone i Czechy. Jeśli zamieszanie będzie się przedłużać, to niewykluczone, że z Polski wyprowadzi się największa koksownia w Europie.

[Aktualizacja godzina 8:19]

- _ Protest każdego dnia kosztuje nas około 27 milionów złotych. Według uproszczonych szacunków, dzisiaj straty z tego tytułu sięgają już 250 milionów złotych _- mówi Money.pl Katarzyna Jabłońska - Bajer, rzecznik prasowy JSW.

Na strajku cierpią, obok jastrzębskiej spółki, działające w Polsce koksownie. Jeśli chodzi o używany w tych zakładach węgiel koksowy, Jastrzębska Spółka Węglowa jest na naszym rynku potentatem. Zanim zaczął się strajk, zaspokajała ponad połowę zapotrzebowania koksowni ArcelorMittal w podopolskich Zdzieszowicach, największego tego typu zakładu w Europie. Oprócz tego zaopatrywała w surowiec koksownię w Częstochowie i własne zakłady, zrzeszone w grupie JSW. Niewielka część jej wydobycia jechała też za granicę.

Teraz produkcja stoi, zapasy koksowni są małe, każdy ratuje się na własną rękę. Zakłady JSW używają gorszej jakości węgla, z którego powstaje mniej wartościowy koks. Koksowni ArcelorMittal pomogła przynależność do międzynarodowej grupy - dostała węgiel, który pierwotnie miał trafić do innego zakładu należącego do koncernu. Ma też skromne własne zapasy surowca z Australii i Czech, które wystarczą na kilka najbliższych tygodni działalności. Koksownia z Częstochowy rekompensuje sobie niedostatek jastrzębskiego węgla dostawami z Czech, Rosji i Stanów Zjednoczonych.

Koksownie na polski węgiel nie mogą czekać ani chwili. Specyfika konstrukcji kotłów koksowniczych jest bowiem taka, że muszą działać non-stop, a zatrzymanie pracy prowadzi do ich uszkodzenia.

Dlaczego koksownie nie zabezpieczają się na czarną godzinę i nie robią dużych zapasów? - _ Taka jest specyfika przemysłu surowcowego i energetycznego. Chodzi o utrzymanie jak najniższego poziomu zapasów, bo to obniża koszty _- tłumaczy w rozmowie z Money.pl Adam Gorszanów, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. - _ Na rynku węgla koksowego relacje między producentami a dostawcami są bardzo bliskie, a powiązania tak mocne, że każde ich zaburzenie odbija się na całym systemie _.

Geografia jest najważniejsza

Na tym rynku to geografia i koszty związane z logistyką odgrywają kluczową rolę. Skoro koksownie nie magazynują wielkich ilości węgla, szukają producenta, który będzie im go dostarczał terminowo i bez zakłóceń. A najlepszym tego gwarantem jest niewielka odległość dzieląca je od kopalni.

Do dnia rozpoczęcia strajku ArcelorMittal i koksownia Częstochowa Nowa były wręcz w sytuacji idealnej - do Jastrzębia ze Zdzieszowic jest raptem 80 kilometrów, z Częstochowy dwa razy tyle. Koksownie należące do JSW miały jeszcze lepiej, bo leżą po prostu przy dostarczających węgiel kopalniach.

źródło: JSW
rok ogółem kraj eksport
2008 13089 11505 1584
2009 11359 9529 1830
2010 13110 11651 1459
2011 12439 11009 1430
2012 12673 11015 1658
2013 14356 12122 2234

Teraz, kiedy węgiel z Jastrzębia nie dociera do kontrahentów, ci ratują się węglem zagranicznym, w dużej mierze (zwłaszcza w przypadku ArcelorMittal) zza oceanu, czyli realizują mniej opłacalny model działalności. - _ To wymusza gromadzenie większych zapasów i mrożenie środków. Jeśli Mittal miałby w przyszłości bazować na imporcie zamorskim, zamiast na dostawach z JSW, to moim zdaniem powinien rozważyć wyjście z polskiego rynku - _ uważa Adam Gorszanów.

#

- _ Gdyby nie dostawa z Australii, która przypłynęła do nas 6 lutego, nie mielibyśmy na czym pracować. A to mogłoby skutkować uszkodzeniem naszego parku maszynowego _ - mówi w rozmowie z Money.pl Sylwia Winiarek, rzecznik prasowy ArcelorMittal Poland. Dodaje, że na wypadek przedłużającego się strajku w JSW, jej firma rozważa kilka scenariuszy, które głównie opierają się na zwiększeniu dostaw z Australii.

- _ Mamy jednak nadzieję, że JSW wznowi dostawy. Współpracowaliśmy od wielu lat, a dostawy były rytmiczne _- przyznaje Winiarek.

W podobnym tonie wypowiada się dział handlowy częstochowskiej koksowni, która musiała na szybko znaleźć dostawców zastępujących JSW. Doraźne sprowadzanie węgla z Czech, Stanów i Rosji to dla Częstochowy duży koszt, bo firmy te zawyżają ceny, wykorzystując patową sytuację.

Związki chcą rozmawiać. Koniec strajku blisko?

W czwartek związkowcy wyrazili gotowość powrotu do rozmów w sprawie uzdrowienia sytuacji w JSW, która twierdzi, że jeśli nie ograniczy górniczych przywilejów, będzie musiało zamykać kopalnie i zmniejszyć zatrudnienie. Nocne negocjacje trwały ponad dziesięć godzin, podczas których górnicy i zarząd doszli do porozumienia w kolejnych kwestiach - zostały one dopisane do parafowanego w zeszłym tygodniu protokołu ustaleń i rozbieżności. To dokument pokazujący, na jakie ustępstwa są w stanie iść pracownicy i wyznaczający problemy, które trzeba jeszcze rozwiązać.

Tydzień temu związki zgodziły się między innymi na zawieszenie dodatku do zwolnienia chorobowego (górnicy dostawali 100 procent pensji zamiast standardowych 80 procent), dodatku do urlopu i rozłożenie wypłaty czternastej pensji na dwie raty (dziś pracownicy mają dostać 40 procent czternastki). JSW zapewniło, że nie będzie zwolnień i zamykania kopalń, ale podstawowa kwestia, przy której upierają się górnicy, nie została rozwiązana. Jeśli chodzi o wczorajsze ustalenia, uzgodnione kwestie pozostają na razie tajemnicą.

Zobacz także: _ Większość postulatów związkowców to populizm _ - profesor Orłowski o żądaniach związkowców:

Chodzi o odejście prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego - bez tego, jak zapowiedzieli związkowcy - końca strajku nie będzie. Zagórowski - jak mówi w rozmowie z Money.pl Piotr Szereda, reprezentujący w mediach związkowców z JSW - doprowadził spółkę na skraj upadku. Przez złe zarządzanie spadło wydobycie w niektórych kopalniach, a akcje od momentu wejścia na giełdę w 2011 roku straciły na wartości do dziś już ponad 80 procent.

Strajk wyniszcza spółkę

Teraz jednak to strajkujący górnicy niszczą finanse JSW. -_ Straty finansowe z powodu strajku są tak duże, że dawno już przewyższyły zaplanowane przez nas oszczędności, na które zgodzili się górnicy w protokole uzgodnień i rozbieżności _ - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer.

- _ W tej chwili po stronie związków jest zgoda na oszczędności w wysokości 128 mln zł, to jednak za mało aby uzdrowić sytuację w JSW i uratować miejsca pracy _ - powiedział w czwartek cytowany w komunikacie Ministerstwa Skarbu Państwa Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu do spraw górnictwa.

Zobacz, jak kształtował się kurs akcji JSW w ostatnich czterech latach:

Cztery dni temu minister skarbu Włodzimierz Karpiński wystąpił do zarządu JSW z żądaniem zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy, które docelowo miałoby doprowadzić do zmian w radzie nadzorczej. Ta z kolei miałaby odwołać prezesa Zagórowskiego. Najwcześniej, zgodnie z prawem, do walnego zgromadzenia może jednak dojść dopiero za około miesiąc.

Czy to znaczy, że strajk będzie trwał aż tak długo? Zdaniem Adama Gorszanowa - nie. - _ Ten strajk już teraz jest sztucznie _ _ przedłużany _- uważa prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. - _ Wydaje mi się, że rozwiązanie konfliktu nastąpi szybciej niż za miesiąc, co wcale nie musi być jednoznaczne z odejściem prezesa Zagórowskiego. Być może uda się zażegnać kryzys już po najbliższym zebraniu rady nadzorczej, do którego ma dojść 17 lutego. _

Obie strony konfliktu zgadzają się, że najdłuższy w historii JSW strajk obejmujący wszystkie kopalnie należące do tej spółki odbije się poważnie na jej wiarygodności. Mimo to i Adam Gorszanów, i związkowcy uważają, że po zakończeniu strajku uda się postawić firmę na nogi.

Rzecznik JSW mówi, że sprawa nie jest taka oczywista, że to kwestia znalezienia możliwości zewnętrznego finansowania. Związkowcy ustami Piotra Szeredy zapowiadają, że są w stanie pracować po sześć dni w tygodniu, żeby odrobić straty i są przekonani, że rynek zbytu na węgiel się znajdzie. Zdaniem Adama Gorszanowa, JSW nadal będzie współpracowała z dotychczasowymi kontrahentami. Oprócz bliskości geograficznej, dochodzi kwestia jakości naszego węgla i jego skład chemiczny. Do każdego węgla trzeba bowiem dopasowywać piece koksownicze, a to generuje kolejne koszty.

- _ Uwarunkowań i powiązań między JSW jako dostawcą i działającymi w Polsce koksowniami - odbiorcami jest tak dużo, że po zakończeniu strajku sytuacja szybko wróci do normy. Choć wiarygodność JSW na pewno ucierpi _ - uważa Adam Gorszanów.

Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)