Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Układ o wolnym handlu pomiędzy UE a USA. Szansa czy zagrożenie dla Polski?

0
Podziel się:

- Uważam, że obawy o zalew amerykańskich towarów są bardzo przesadzone - stwierdza prof. Stanisław Gomułka.

Przeciwnicy TTIP przestawają ten układ</br> jako konia trojańskiego</br>
Przeciwnicy TTIP przestawają ten układ</br> jako konia trojańskiego</br> (greensefa/Flickr (CC BY 2.0))

Trwające po cichu od 2013 r. negocjacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską na temat układu handlowo-inwestycyjnego (TTIP) budzą w Europie skrajne emocje. Zwolennicy mówią o skoku cywilizacyjno-gospodarczym obu partnerów oraz wspólnej obronie przed wzrostem znaczenia Chin. Przeciwnicy boją się zalewu żywności GMO, widzą w nim zagrożenie dla miejsc pracy w Europie, a nawet dla demokracji. Co z tego układu wyniknie dla Polski? Money.pl zebrał opinie ekonomistów.

- Zgłoszenie przez europosłów aż 900 szczegółowych uwag do traktatu budzi obawę, że stanie się on dziurawy jak szwajcarski ser, ale mimo wszystko liczę na to, że ten układ w dużej mierze zwiększy zakres wolności gospodarczej w Polsce - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

- Wbrew pozorom, podobnie stało się po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, ponieważ wymusiło to na polskim rządzie otwarcie wielu rynków, np. lotniczego czy komunikacyjnego - dodaje. Sadowski uważa, że wymuszona tym traktatem liberalizacja będzie korzystna, ponieważ "większość szkodliwych rozwiązań jest w Polsce". - Każde obniżanie barier będzie działało na korzyść polskiej gospodarki - ocenia.

Jak podkreśla ekonomista, zeszłoroczny raport OECD pokazał, że gdyby polski rząd przyjął najniższy poziom regulacji występujących w innych krajach europejskich, "to nawet bez tych setek miliardów z Unii, Polska miałaby o kilka proc. wyższy wzrost gospodarczy".

Marek Kułakowski z Warsaw Enterprise Institute (WEI) mowi, że "co do zasady, znoszenie barier w handlu międzynarodowym sprzyja intensyfikacji handlu oraz społecznemu podziałowi pracy, ­ a w konsekwencji wyższemu wzrostowi gospodarczemu", ale zwraca uwagę na potencjalnie niekorzystne skutki TTIP.

- Elementem Partnerstwa, który odbije się negatywnie na kondycji polskiej gospodarki będą dodatkowe ­ bardziej restrykcyjne ­ regulacje dotyczące własności intelektualnej - ocenia. - Ich celem jest ochrona gospodarek krajów o dużym udziale zaawansowanych technologii, a w konsekwencji oligopolizacja tychże branż.

Kułakowski ostrzega, że udział Polski w TTIP ­ bez dodatkowych reform liberalizujących naszą gospodarkę ­ "może utrwalić naszą pozycje jako elementu znajdującego się w dolnej części łańcucha wartości globalnej produkcji".

- Polska, która na tle krajów południa Europy wypada dość liberalnie, może jednak skorzystać na ujednoliceniu procedur inwestycyjnych, co powinno się przełożyć na więcej bezpośrednich inwestycji zza oceanu - zaznacza Kułakowski, zastrzegając, że wiele zależy od ostatecznego kształtu traktatu.

Polscy przeciwnicy TTIP, między innymi branża mięsna, obawia się zalewu taniej amerykańskiej żywności i innych towarów. Obawy te rozwiewa jednak prof. Stanisław Gomułka, ekspert Business Centre Club.

- Nie spodziewałbym się tego. Polska nie importuje dużej ilości towarów z USA, a w tej chwili mamy jeszcze silny wzrost wartości dolara wobec złotego, więc to też zmniejsza zainteresowanie producentów amerykańskich eksportem do Polski - przypomina ekonomista i dodaje, że USA przede wszystkim importują i mają deficyt handlowy wynoszący 0,5 bln dol. - Uważam, że obawy o zalew amerykańskich towarów są bardzo przesadzone - stwierdza profesor LSE.

- Choć gospodarka i społeczeństwo, jako całość na wolnym handlu zyskują, to rozkład korzyści i strat nie jest równomierny - ostrzega Aleksander Łaszek, główny ekonomista
Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).

- Niektóre, mniej konkurencyjne polskie firmy, mogą stracić część klientów, którzy z zadowoleniem kupią tańsze i lepsze towary z Ameryki - stwierdza, ale jednocześnie podkreśla: - To samo będzie działo się także w drugą stronę: część naszych najbardziej konkurencyjnych producentów będzie wypierać amerykańskie firmy na ich rodzimym rynku, z korzyścią dla amerykańskich konsumentów.

Łaszuk ocenia, że traktat będzie sprzyjać specjalizacji, dzięki której "jako społeczeństwo będziemy w stanie razem wytwarzać więcej, niż jako dwie, oddzielne, zamknięte gospodarki". Podkreśla, że będzie to szczególnie ważne dla tych państw Unii Europejskiej, które wciąż jeszcze do końca nie wyszły z trwającego od 2008 roku kryzysu.

Marek Kułakowski uważa, ze Amerykanie będą naciskali na uzyskanie możliwości eksportowania genetycznie modyfikowanej żywności (GMO). Zgadza się z nim prof. Gomułka, który podkreśla, ze "Amerykanie są od Europejczyków dużo bardziej liberalni, także w tej dziedzinie".

- Takie rozwiązanie byłoby bez wątpienia szkodliwe dla naszego rolnictwa, funkcjonującego w oparciu o tradycyjne metody produkcji - ocenia Kułakowski. Jak jednak zaznacza, w tej samej sytuacji znajduje się rolnictwo francuskie, a "z powodów ideologicznych" nie popierają go również Niemcy, więc - jak twierdzi - w ostatecznej wersji Partnerstwa nie powinniśmy się spodziewać rozwiązań korzystnych dla GMO.

Kwestia GMO nie budzi za to obaw Marka Sadowskiego, który patrzy na to z punktu widzenia polskiego konsumenta. - Co roku wzrasta sprzedaż zdrowej żywności w Polsce, więc konsumenci, którzy są coraz bardziej świadomi, po prostu będą mieć wybór: albo dobre, albo tanie - stwierdza ekonomista.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)