Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Stasiak
Jakub Stasiak
|

Zarabiasz średnią krajową? Na leczenie depresji może nie wystarczyć

30
Podziel się:

Wizyta u lekarza, potem leki, do tego najlepiej regularne wizyty u terapeuty. Niewiele osób stać na leczenie depresji prywatnie, bo każdego miesiąca pochłania ono małą fortunę. To jednak dopiero szczyt góry lodowej, na który napotykają każdego roku miliony Polaków.

Zarabiasz średnią krajową? Na leczenie depresji może nie wystarczyć
Zarabiasz średnią krajową? Na leczenie depresji może nie wystarczyć. Choroba tylko dla bogaczy? (Pixabay)

- Trudno wymagać od populacji, by wykazała odporność psychiczną, kiedy zewsząd jesteśmy karmieni informacją o końcu świata - tłumaczy zjawisko depresji psychiatra Zbigniew Lew-Starowicz w rozmowie z money.pl.

Według Narodowego Funduszu Zdrowia Polska jest krajem europejskim o najniższym odsetku osób chorych na depresję (2,8 proc. populacji w 2020 r., przy średniej europejskiej na poziomie 4,2 proc.). Leków bierzemy jednak coraz więcej, a tylko w marcu tego roku psychiatrzy wystawili Polakom aż 1 milion 240 tysięcy recept na antydepresanty. To dotychczasowy rekord, bo gdy spojrzymy na wcześniejsze miesiące, liczba ta z reguły ledwie przekraczała milion.

Jest też inna zła wiadomość - koszt kompleksowego leczenia depresji przekracza możliwości finansowe statystycznego Polaka. Jeśli przyjąć, że przeciętna pensja wynosi nieco ponad 4 tys. zł na rękę (dane GUS), w razie choroby nawet jedną czwartą tej kwoty może pochłonąć leczenie depresji.

Zaczyna się jednak od wizyty u lekarza. Przeglądając portal znanylekarz.pl, rzadko kiedy znajdziemy ofertę poniżej dwustu złotych za godzinę u psychiatry. A to przecież dopiero początek wydatków.

- Pracuję na kasie i zarabiam 3200 zł na rękę - mówi nam pani Karolina. - Gdy zaczęłam się leczyć prywatnie, koszt wizyt u lekarzy i leków potrafił przekroczyć tysiąc złotych. Na refundację nie miałam co liczyć, bo jestem zatrudniona na "śmieciówce" - tłumaczy.

Zobacz także: Gwiazdy, które przyznały się do depresji

Leczenie faktycznie tanie nie jest, a koszt leków z grupy SRRI (najpopularniejsza forma antydepresantów) waha się od parunastu złotych za opakowanie do nawet ponad stu złotych w przypadku specyfików nowej generacji. W sumie za kompleksowe leczenie (terapeuta, leki, wizyta u psychiatry) możemy więc zapłacić - jak w przypadki pani Karoliny - około tysiąca złotych.

L4 i i leczenie depresji na NFZ

W ubiegłym roku lekarze wystawili półtora miliona zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych. 385,8 tys. dotyczyło samej depresji. Jak podkreśla Andrzej Radzisław, ekspert ds. ubezpieczeń, L4 w przypadku choroby psychicznej jest o tyle specyficzne, że w przeciwieństwie np. do złamanej nogi pracodawca nie jest w stanie przewidzieć, kiedy jego podwładny stanie się z powrotem dyspozycyjny.

Proces może wydatnie skrócić skuteczna diagnoza i odpowiedni dobór leczenia. Jeśli jednak nie stać nas na prywatne gabinety, wówczas skazujemy się na NFZ. Czas oczekiwania? Na wizytę u psychiatry w dużym mieście czeka się około miesiąca, co w razie pilnych przypadków brzmi jak wyrok. O wiele ciężej jest z kolei dostać się na regularną psychoterapię.

Po wykonaniu paru telefonów przekonujemy się, że w Warszawie przyjdzie nam poczekać ok. ośmiu miesięcy. Niewiele lepiej jest np. w Krakowie, gdzie kolejka może wynieść "zaledwie" pół roku z okładem.

Na ratunek psychiatra

- Depresja zabiera nas w nieciekawe miejsca. Zwracamy się ku używkom, pijemy alkohol i zażywamy narkotyki - tłumaczy Zbigniew Lew-Starowicz. - Nim będzie za późno, trzeba po prostu przyznać, że sytuacja nas przerasta, a my nie ze wszystkim jesteśmy w stanie poradzić sobie sami - mówi dalej. Bo, jak dodaje, terapia i leki potrafią zdziałać cuda.

To potwierdza psycholog Anna Morawska-Borowiec z fundacji "Twarze Depresji", która do rozmowy o chorobie angażuje m.in. celebrytów. Jak twierdzi, Polacy powoli przekonują się do terapii, choć jej dostępność często zależy od stanu portfela.

- Do tego Polska zajmuje niechlubne drugie miejsce w rankingu państw z najmniejszą liczbą psychiatrów na milion mieszkańców (jest to u nas 90 specjalistów). Pod tym względem gorsza jest jedynie Bułgaria. Zaczęliśmy zmieniać świadomość Polaków w kwestii depresji, jednak systemowo nadal pozostaje wiele do zrobienia - puentuje.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.

By odbyć konsultację psychiatryczną w trybie pilnym, możesz udać się także do najbliższego szpitala, który ma psychiatryczną izbę przyjęć – choć z uwagi na pandemię lepiej dowiedzieć się wcześniej, jak funkcjonuje dana placówka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(30)
Alkoholik 666
3 lata temu
Tylko John Rambo się od woja niewymigał!
Mar
3 lata temu
W Polsce trza być zdrowy jak Rambo albo idziesz do szpitala a tam cię doktory za 60 tys miesięcznie wykończą i czarna mafia do końca ograbi przy pochówku
Platforma Oby...
3 lata temu
PiS specjalnie biedotę z Polaków zrobił by na nich zarobić!
Zamartwiony
3 lata temu
Martwię się bardzo chorymi! Zostańcie najlepszymi psychiatrami by ich leczyć!
Cham z wariat...
3 lata temu
Inteligenci tak polską rządzą?
...
Następna strona