W XX wieku w USA do rozruchów dochodziło kilkadziesiąt razy - największe w 1992 roku w Los Angeles. Zginęło w nich ponad 50 osób.
Prezydent USA skrytykował uczestników zamieszek w mieście Ferguson. Podkreślił, że nie można protestować podpalając jednocześnie domy.
Uczestników zamieszek aresztowano pod zarzutami udziału w nielegalnym zgromadzeniu, podpalenia oraz włamania.
Na razie nie wiadomo, czy policjantowi zostanie wytoczony proces. Decyzję w tej sprawie ma dopiero podjąć ława przysięgłych.
Kilka dni temu w St. Louis ponownie biały policjant zastrzelił czarnoskórego nastolatka. Według policji, w tym przypadku to chłopiec pierwszy zaczął strzelać do funkcjonariusza.
Mogący pomieścić 2,5 tys. wiernych kościół oraz przygotowane na 2 tys. osób dodatkowe pomieszczenia szybko wypełniły się po brzegi.
Temat militaryzacji służb stał się przedmiotem gorącej debaty w związku z zamieszkami w Ferguson.
Policjant, który przedwczoraj celował z broni szturmowej do demonstrantów, został zawieszony w obowiązkach.
Służby porządkowe podkreślają jednak, że noc i poranek były znacznie spokojniejsze niż w ostatnich dniach. Zastosowano nową taktykę tłumienia zamieszek.
W stanie Missouri wczoraj wieczorem doszło do nowych rozruchów i starć z policją.