Emerytury. Co dziesiąty emeryt pobiera mikroemeryturę. Za dekadę będzie to już 650 tys. osób
Emerytury w przyszłości będą stanowiły coraz mniejszy procent średniego wynagrodzenia. Według danych prezeski ZUS Gertrudy Uścińskiej w 2040 roku będzie to poniżej 40 proc. Ma też wzrosną liczba osób pobierających mikroemerytury.
Do roku 2040 średnia emerytura będzie wynosić poniżej 40 proc. średniego wynagrodzenia i będzie spadać - powiedziała w wywiadzie dla "Newsweeka" prezes ZUS Gertruda Uścińska. Obecnie jest to 53 proc. Uścińska podkreśliła, że jednocześnie siła nabywcza ma rosnąć.
Dodatkowo liczba osób pobierających najniższe świadczenie może w najbliższych latach wynieś nawet pół miliona.
Jak bardzo spada siła nabywcza?
Dziennikarze zapytali prezes ZUS o to, jak bardzo spada siła nabywcza osób teraz przechodzących na emeryturę. Uścińska powiedziała, że emerytury i ich siła nabywcza rosną i będą rosły dzięki waloryzacjom, ale także dlatego, że na emeryturę będą odchodzić kolejne pokolenia, które w trakcie swojego życia zarabiają po prostu więcej.
Reforma OFE stanęła. "Dobrze, że nie przeszła w kształcie, który proponował rząd"
"Natomiast podawana publicznie tak zwana stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia, będzie maleć. Dzisiaj jest ona bardzo dobra, bo wynosi 53 proc., a w innych krajach Unii Europejskiej sięga mniej więcej 50 proc." – wyjaśniła Uścińska.
Na obecne emerytury w około 60 proc. składa się tzw. kapitał początkowy, czyli w uproszczeniu emerytura ze starego systemu sprzed 1999 r., która jest bardzo uprzywilejowana. Jej wysokość kalkulowano na podstawie wynagrodzenia z ostatnich lub najlepszych lat kariery zawodowej.
"Pozostałe 40 proc. stanowi emerytura z nowego systemu, czyli ze składek opłaconych po 1999 r. Z biegiem lat proporcja będzie się zmieniać na rzecz nowego systemu i po 2039 r. kapitał początkowy będzie odpowiadał za mniej niż 10 proc. emerytury" - wyjaśnia szefowa ZUS.
Będzie przybywać mikroemerytur
Dziennikarze zapytali też o to, ile osób pobiera obecnie najniższe świadczenie. Uścińska podała, że ta emerytura wynosi obecnie 1250,88 zł i pobiera ją około 230 tys. osób.
"Ale blisko 350 tys. dostaje niższe świadczenia, bo przez całą karierę zawodową opłacali relatywnie niewiele składek emerytalnych do ZUS, a pracowali krócej niż 20 lat w przypadku kobiet lub 25 lat w przypadku mężczyzn. Wypłacamy im emerytury w wysokości jednego grosza, ośmiu groszy, 10 złotych, ale też 200, 600 czy 1000 złotych. Bez zmiany przepisów ta grupa będzie rosła" – wskazała.
Dodała, że teraz mikroemeryturę otrzymuje co dziesiąty nowy emeryt, ale w ciągu pięciu lat może ich już być nawet 500 tys., a za dziesięć lat – 650 tys.
"To efekt przerw w zatrudnieniu, bezrobocia, ale też pracy na czarno czy na podstawie co prawda legalnych, ale nieoskładkowanych umów" – podsumowała problem Uścińska.