- Wszyscy, którzy mają poniżej 40 lat, są narażeni na niskie emerytury w przyszłości - powiedział w programie "Newsroom" WP Maciej Samcik, autor bloga subiektywnieofinansach.pl. – Dlaczego? Osoby, które obecnie przechodzą na emerytury, dostały kapitał początkowy sprzed reformy emerytalnej, który im podwyższa emeryturę. Osoby, które całe swoje zawodowe życie są w nowym systemie, tego bonusu nie dostaną. Drugi problem jest taki, że pracujących jest coraz mniej, a korzystających z emerytur jest coraz więcej. Dlatego albo będą rosły podatki, albo trzeba będzie obniżać wartość emerytur. Są już w tej chwili głosy takie, że za 10-15 lat, jak ten trend się utrzyma, to skończy się to wszystko emeryturą obywatelską. Czyli niezależnie od tego, ile każdy z nas wpłaci do systemu, wszyscy dostaniemy po 1000 zł, a resztę trzeba będzie sobie dołożyć z prywatnych oszczędności. Myślę, że jedna trzecia z nas to osoby, które będą miały najniższą emeryturę, która nie pozwoli na godne życie. Zatem oszczędzanie już dziś to konieczność dla każdego 30-40-latka. Warto odkładać nawet 100-200 zł miesięcznie. To nie musi być oszczędzanie na emeryturę, to jest oszczędzanie po to, by kiedyś móc już nie pracować – dodaje ekspert.