Pierwsza o nowej propozycji poinformowała "Gazeta Wyborcza", która wskazała, że w przyszłym roku waloryzacja będzie wyższa, bo zamiast podwyżki o 20 proc. realnego wzrostu płac, wskaźnik ten wyniesie tym razem aż 50 proc.
Współczynnik ten jest ważny, bo właśnie na jego podstawie i opierając się na średniorocznej inflacji, oblicza się waloryzację emerytur i rent. Przypomnijmy, że w marcu 2023 r. wszystkie emerytury i renty zostały zwaloryzowane na poziomie 14,8 proc.
Na stole jest także rozwiązanie - przećwiczone w tym roku - waloryzacji kwotowej. Emeryci mogliby mieć zagwarantowaną minimalną kwotę podwyżki. W tym roku ustalono ją na poziomie 250 zł brutto. Minimalna emerytura, która obecnie wynosi 1588,44 zł, wzrosłaby wówczas od 1 marca 2024 r. do 1838,44 zł brutto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS: emeryci będą zadowoleni
– Emeryci to jest jedna z grup, o którą staramy się dbać szczególnie. Tym razem też się nimi zaopiekujemy. Propozycje, o których poinformujemy, na pewno będą zauważalne i ogłoszone najprawdopodobniej na następnym partyjnym spotkaniu, w czerwcu – mówi money.pl jeden z parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Jednocześnie zastrzega, że nic więcej nie może powiedzieć, bo ogłoszenie propozycji programowych zarezerwowane jest dla najważniejszych osób w partii.
– Nie jestem upoważniony do udzielania tak strategicznych informacji – odpowiada na pytanie o obietnice dla emerytów europoseł Ryszard Czarnecki.
– Nie ulega wątpliwości, że transfery społeczne w czasach PiS-u są wielokrotnie większe niż wcześniej. Na pewno nasze propozycje będą godziwe, a emeryci będą zadowoleni – mówi nam z kolei poseł Janusz Śniadek, były przewodniczący Solidarności, choć on również nie chce zdradzić szczegółów.
Prof. Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, w rozmowie z money.pl zwraca uwagę, że propozycje partii rządzącej skierowane do emerytów nie będą żadnym zaskoczeniem.
Wszystkie badania pokazują, że w grupie najstarszych wyborców PiS ma zdecydowanie najwyższe poparcie. Obietnice skierowane do emerytów mogą tylko wzmocnić ten trend. Jeżeli PiS wyjdzie z atrakcyjną ofertą do seniorów, to ich poparcie może być nie do ruszenia – uważa prof. Pacześniak.
PO podbija stawkę. Chce podwójnej waloryzacji
– Grunt się pod nogami pali – tak nieoficjalne zapowiedzi o wielkiej waloryzacji PiS-u komentuje posłanka Marzena Okła-Drewnowicz, która działa w sejmowej komisji senioralnej oraz polityki społecznej i rodziny.
"Trzynastka" i "czternastka", które proponuje PiS, są zjadane przez inflację. Gdyby rząd naprawdę chciał pomóc emerytom, wprowadziłby podwójną waloryzację tych świadczeń – mówi w rozmowie z money.pl parlamentarzystka.
PO proponuje, aby wprowadzić mechanizm, który jest obecnie stosowany przy płacy minimalnej. Przypomnijmy: z ustawy wynika, że jeżeli inflacja jest powyżej 5 proc., to waloryzacja płacy minimalnej powinna być dwukrotna. I tak rząd podwyższył płacę minimalną w styczniu do 3490 zł, a od lipca wzrośnie ona do 3600 zł brutto.
PO chce zrobić to samo z waloryzacją emerytur.
– Jeżeli inflacja przekracza 5 proc., to seniorzy powinni dostać drugą podwyżkę w ciągu roku. Drożyzna zjada ich świadczenia, a seniorzy ubożeją – przekonuje posłanka Marzena Okła-Drewnowicz.
"Czternastka" już na stałe
Sejm, który w środę rozpoczął trzydniowe posiedzenie, zajmie się projektem o wprowadzeniu na stałe czternastej emerytury.
Czternasta emerytura przeznaczona będzie dla osób, które pobierają świadczenia do 2900 zł brutto. Powyżej tej kwoty działać będzie zasada "złotówka za złotówkę", czyli 14. emerytura zostanie zmniejszana o kwotę przekroczenia ponad 2900 zł brutto, przy czym kwota czternastki wyniesie co najmniej 50 zł.
"Czternastkę" otrzyma ok. 8,3 mln emerytów i rencistów, w tym ponad 5,8 mln osób dostanie wypłatę w pełnej wysokości (w kwocie najniższej emerytury), a ponad 1,3 mln osób w wysokości niższej, ze względu na wysokość otrzymywanego świadczenia powyżej 2900 zł miesięcznie.
System emerytalny. Problemy dopiero nadciągną
Według danych GUS, w zeszłym roku w Polsce urodziło się 305 tysięcy dzieci. To najgorszy wynik od czasów II wojny światowej.
W 2022 r. liczba ludności zmniejszyła się o 141 tys. w stosunku do poprzedniego roku i wynosiła na koniec 2022 r. 37 mln 767 tys. osób.
– Przy bieżącym wieku emerytalnym 78 proc. społeczeństwa urodzonego po 1980 r. będzie otrzymywać emeryturę minimalną i będzie nas to kosztować 4,5 proc. PKB – alarmowała na początku tego roku prof. Joanna Tyrowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej.
Problem widzą także w ZUS. Prezes Gertruda Uścińska podczas konwencji programowej PiS-u alarmowała, że Polskę czeka duży spadek populacji, a wraz z nim skurczy się liczba osób zdolnych do pracy.
– Szanowni pracodawcy, w 2050 r. najbardziej atrakcyjnym zasobem pracy będą osoby w wieku 50-60 lat. Z tym trzeba się liczyć. To jest wyzwanie dla systemu kształcenia, dla nas – jak wprowadzać politykę zarządzania zdrowiem – przekonywała prof. Uścińska.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl