Franek2008
/ 212.106.188.* / 2015-08-13 10:57
Wypowiedzi Pietraszkiewicza przytoczone w niniejszym artykule pokazują tylko skalę ignorancji, bezczelności i oderwania od rzeczywistości lobby bankowego.
"Masowa redukcja zadłużenia klientom, którzy mają wysoką zdolność kredytową i stabilną sytuację finansową, budzi nasz fundamentalny sprzeciw" - czyli, jeżeli ludzie są jeszcze w stanie spłacać swoje grubo zawyżone zobowiązania z tytułu czegoś, co nazwano dumnie kredytem (frankowym) to zostawmy to w spokoju - jeszcze przecież płacą, bank ma duuuuuuzo kasy z tego , wszystko jest w porządku. A co będzie, jak w wyniku kolejnych zawirowań ekonomicznych, których na całym świecie obecnie nie brakuje, a które notabene wywołane są działalnością banków, które z chęci chwilowego zysku i poprawy bilansów nie cofają się przed niczym frank wzrośnie do 4,5 albo 5 zł?
"Ta ustawa narzuca też warunki ekonomiczne działań gospodarczych, które są z założenia niekorzystne dla jednej ze stron". A kredyty frankowe w obecnej formię, to czymże do cholery są, jak nie rozwiązaniem niekorzystnym dla kredytobiorców.
NIE DAJCIE SIĘ OGŁUPIĆ. Czytajcie ze zrozumieniem. Ta ustawa redukuje tylko 90% ale sztucznie naliczonego zadłużenia. KTOŚ w 2008 wziął 300 tys, teraz jego zadłużenie wynosi ponad 500 tys - to jest normalne? Po przewalutowaniu ponownie będzie miał ok 300 tys zadłużenia, czyli po 7 latach spłaty wraca do punktu startowego. Osoby, które wzięły w analogicznym czasie kredyt w złotych mają obecnie ok 270 tys długu. Gdzie tu zatem uprzywilejowanie i zysk w stosunku do tej grupy osób? Koszt takiego kredytu w bilansie całościowym i tak będzie dla frankowicza wyższy (właśnie o te ustawowe 10%). Czy naprawdę w sporze pomiędzy rodakami a bankami skądinąd płacącymi w innych krajach za swoje malwersacje (kursy walutowe, stopy procentowe) grube miliardy dolarów kar mamy stawać po stronie tych drugich? Straszy się nas ogromnymi stratami banków i w konsekwencji załamaniem finansowania akcji kredytowej. A ja się pytam jak to jest możliwe, że jeżeli w latach 2006-2008 w SAMEJ TYLKO POLSCE udzielono kredytów na kwotę ok 200 mld zł co po ówczesnych kursach franka szwajcarskiego odpowiada niebagatelnej kwocie ok 90 mld CHF i banki rzeczywiście taką sumę CHF zakupiły to kurs tegoż FRANKA dziwnym trafem pikował ostro na dół? Nikogo to nie dziwi?