Bernard+
/ 79.187.8.* / 2009-07-03 18:30
Nie chodzi tylko o wysokość procentowych stawek podatków dochodowych, ale również o koszty ich obliczania, księgowania, rozliczania, kontroli i rozsądzania spraw spornych. Przez ostatnie 20 lat transformacji ustrojowej wszystkie ekipy rządzące ciągle komplikują system czyniąc go coraz mniej skutecznym a coraz bardziej kosztownym w obsłudze zarówno dla administracji jak i dla podatników. Dlatego potrzeba zmienić filozofię stanowienia prawa podatkowego. „Głupi” minister i sejm to taki, który gdy potrzebuje miliarda złotych dochodów w budżecie podwyższa podatki lub para podatki o 1, 5 miliarda, bo 0, 5 miliarda kosztuje ściąganie podatków i obsługa księgowa rozliczeń oraz operacje międzybankowe. „Mądry” sejm ustawowo zmniejsza koszty ściągalności podatków o 300 milionów a podatki zwiększa tylko o 900 milionów i ma potrzebny 1 miliard. W Polsce, aby dać biednej rodzinie 100 złotych zasiłku trzeba ponieść 150 złotych kosztów utrzymania administracji budżetowej zajmującej się zasiłkami od ministerstwa do powiatowego centrum pomocy rodzinie. Potrzeba, więc ściągnąć 250 złotych podatków Dzieje się tak, bo polskie prawo podatkowe i prawo pracy jest niepotrzebnie tak skomplikowane. Więc może by tak posłowie i senatorowie oraz ministrowie zaczęli przegląd obowiązującego prawa i przygotowywali ustawę o kasacji i o likwidacji głupich i szkodliwych dla Polaków starych przepisów, które nadal są obowiązujące. Podczas gdy od 20 lat sytuacja gospodarcza i społeczna dynamicznie się zmieniła i prawo nie pasuje już do rzeczywistości np.: zamiast pobierania od najniższej płacy wynoszącej 1267 złotych brutto 46 zł podatku dochodowego lepiej byłoby podwyższyć kwotę wolną od podatku z obecnych 3089 zł o dalsze 3067zł, czyli do 6156 złotych rocznie i 513 miesięcznie a wtedy każdy podatnik, który ma dochody nieprzekraczające rocznie minimalnej płacy nie płaciłby w ogóle podatku dochodowego. Dzięki temu spadła by znacząco liczba osób wymagających pomocy finansowej a więc byłoby mniej kosztownej urzędniczej pracy przy obsłudze systemu podatkowego i mniej pracy przy przydzielaniu i wypłącaniu biednym zasiłków. w tym np zasiłków rodzinnych na dzieci wystarczy ustalić odpowiednią kwote wolnaąod podatku na kazde dziecko aby nie trzeba było pracującym oraz rencistom i emerytom wypłacać zasiłków rodzinnych. Gdyby jeszcze zlikwidować kosztowny a bardzo nieefektywny system dzielenia składek ZUS na część potrącana z płacy brutto pracownika i część księgowaną bezpośrednio koszty pracodawcy z pominięciem listy płac zaoszczędzilibyśmy w skali kraju miliony urzędniczych godzin kosztownej pracy wykonywanej zarówno w przedsiębiorstwach i instytucjach budżetowych jak i w ZUS, bankach i administracji rządowej bo po co dzielone są składki emerytalne i rentowe na dwie części jedna płacona przez potrącanie z kwoty brutto wynagrodzenia pracownika a druga płacona poza listą płac bezpośrednio w koszty pracodawcy. Wszak wszystkie koszty związane z zatrudnieniem pracownika ostatecznie i tak ponosi pracodawca. Jest to głupie szczególnie teraz, gdy po zmianach stawek składki rentowej pracownikowi potrąca się z wynagrodzenia brutto tylko 1, 5% składki rentowej a pracodawca płaci 4, 5% składki rentowej. Od takiego liczenia i księgowania ani gorsza nie przybywa ani pracownikowi ani ZUS a zarówno pracodawca jak i ZUS muszą ponosić większe koszty dokumentacyjno księgowe oraz kontrolne księgowań i rozliczeń w tym rozliczeń z OFE. Wystarczyłoby ponownie ustawowo ubruttowić wynagrodzenia i całość składek i podatków obliczać od jednej podstawy. Brutto – składki – podatek =netto pracownika na rękę i koniec. Przykład z innej dziedziny:, po co prawo do urlopu wypoczynkowego w wymiarze 20 czy 26 dni uzależnia się od ogólnego stażu pracy i od rodzaju oraz terminu ukończonej ostatnio szkoły? Czy pracownik, który dłużej się uczył bardziej męczy się w pracy i dlatego ma szybciej otrzymywać od pracodawcy o 6 dni urlopu więcej? Dlaczego wcześniejsza praca u innego pracodawcy jest opłacana u następnego pracodawcy wyższym wymiarem urlopu?
Powoduje to konieczność prowadzenia obszernej a więc kosztownej dokumentacji u pracodawców a mogłoby być prosto 2 dni urlopu za każdy przepracowany u aktualnego pracodawcy miesiąc. W sumie wymiar urlopu każdego pracownika wynosiłby 24 dni robocze w roku. A na przykład wprowadzić dodatkowo wolne od pracy święto 3 Króli i ostatni dzień roku Sylwestra.
Takie prawo, które mamy teraz zmusza do wykonywania kosztownej, choć nikomu nieprzynoszącej pożytku pracy czyni Polaków i Polskę biednymi. Przez takie przepisy tylko rosną koszty oprogramowania księgowego zużycie papieru i ilość operacji księgowych a nikt nie ma z tego pożytku w postaci większej zamożności społeczeństwa. PBK Polaków jest konsumowany na wykonywanie przez wielu pracujących wymaganych przez durne przepisy biurokratycznych czynności powodujących wzrost kosztów ogólnych. Tymczasem wysiłek Polaków pracujących w przedsiębiorstwach i instytucjach publi