no to gwoli wyjaśnienia niektórym... w wojsku od 26 lat, Świecie, Dziwnów, Bydgoszcz, Drawsko, Mosty (większość czytających w życiu nie znajdzie na mapie), Orzysz, Warszawa, Gryfice... tyle razy się przenosiłem z rodziną... stres córek, zero trwalszych znajomości, wszędzie obcy. Wy siedzicie na miejscu, żyjecie jak normalni ludzie, a my mówimy rozkaz i wykonujemy go. A także walczymy tam, gdzie nas skierują wybrańcy narodu. Nie dla nas kodeks pracy, tylko rozporządzenia resortowe. Czas pracy nie limitowany, brak możliwości dochodzenia swoich praw przed sądem, odwołać się możemy co najwyżej do kolegi gościa, który wydał na nas decyzję o przeniesieniu, wyznaczeniu itp. Brak biernego prawa wyborczego... czyli obywatel drugiej kategorii.
Po 15 latach życia w stresie możemy otrzymać 40%.... średnio korzysta z tego 6% żołnierzy, średnia ok. 900pln. Kokosy? Jak pójdzie pracować, to biuro emerytalne zabierze mu nadwyżkę, w tym kwartale to ok. 2200 brutto. Żenada...
Podpisujemy kadencję na 3 lata bez pewności, czy nam ją przedłużą. Zero stabilizacji zawodowej, niepewność i frustracja...
Praca w armii to poświęcenie - swojej wolności, niezależności, rodziny - ale dla nas to zawód, który wybraliśmy - i za te wyrzeczenia opluwacie nas na tym forum. Pięknie dziękuję. Wiem, że armia potrzebuje reformy, ale jest to szukanie na siłę pieniędzy w niewłaściwym miejscu.
Pozdrawiam