zx
/ 217.99.148.* / 2006-07-20 22:18
Przykład Pana Zalewskiego nie jest mi obcy bo mieszkam w kujawsko-pomorskim. Rzeczywiście ostatnimi czasy przeszedł jakąś przemianę i działa w miarę sprawnie w interesie miasta czego efekty widać i o to chodzi. Nie wiem jakie powodują nim pobudki bo na początku kadencji wcale się szczególnie nie zapowiadał ale tak długo, jak długo korzysta na tym miasto mniejsza z tym. Wcale to jednak nie zmienia mechanizmów selekcji w polityce, które opisałem. Należy pamiętać, że Zalewski nie wziął się z nikąd, a z układu firmowanego przez SLD i Ordynacką. To, że okazuje się być sprawnym zarządcą nie jest zasługą systemu selekcji, który go wyłonił, a tylko szczęśliwym dla miasta zbiegiem okoliczności bo ten sam mechanizm wyłaniał takich nieudaczników jak Tafelski w Grudziądzu, Bociek w Toruniu, czy Dombrowicz w Bydgoszczy. Ten sam mechanizm wyłonił też niejakiego Mężydłę, którego główną misją obecnie jest storpedowanie budowy drugiego mostu w Toruniu tylko dlatego, że pomysłodawcą jest Zalewski. Ponieważ Mężydło jest z PiS, a Zalewski jak już wspominałem ma lub miał powiązania z SLD. Czy zatem niekompatybilność partyjna obu panów ma skazywać mieszkańców Torunia na stanie w korkach ? Oczywiście, że tak bo interes partyjny przede wszystkim. Nawiasem mówiąc jeżeli Zalewski nie wygra wyborów i w następnej kadencji będzie w Toruniu rządził PiS to most zostanie szybko zbudowany dokładnie w lokalizacji wskazanej przez Zalewskiego tylko pod innym szyldem. Jeżeli natomiast Zalewski zostanie na drugą kadencję, co w świetle jego ostatnich dokonań byłoby logicznym posunięciem wyborców to miejscowi działacze PiS ze wspomnianym Mężydłą na czele zrobią wszystko aby żaden most czy nawet kładka nie powstały. Dość jednak o sprawach lokalnych, które jak Pan widzi nie są mi obce. W mojej ocenie przyczyną oderwania się polityki od potrzeb i bolączek obywateli zarówno na szczeblu lokalnym jak krajowym jest nie tylko postawa wycofania dużej części obywateli manifestująca się absencją w wyborach ale również uzawodowienie polityki czyli stworzenie ze stanowisk politycznych intratnych synekur. Zaiste nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego my podatnicy musimy łożyć na partie polityczne ? Nie rozumiem co to znaczy poseł zawodowy ? Czy to jest taki człowiek, który niczego nie potrafi w życiu i z tego względu na utrzymanie jego i jego rodziny muszą łożyć podatnicy podobnie jak na bezrobotnych ? Zaiste nie rozumiem dlaczego mam finansować z moich podatków czyjeś biura poselskie skoro dotarcie do wyborców wydaje mi się być problemem poszczególnych posłów, a nie podatników. Jestem głęboko przekonany, że jeżeli nie skończymy z tym, że polityka jest niczym innym jak trampoliną do dostatku materialnego dla wszelkiego dziadostwa i nieudaczników i nie założymy klasie politycznej kagańca na pysk i kolczatki na kark nasz los jako obywateli będzie coraz podlejszy, a ustrój demokratyczny coraz bardziej operetkowy i zbliżony do standardów azjatycko-latynoskich. To nie jest tak, że jestem przeciwko jednym, a popieram innych. Jeżeli już żywię jakiekolwiek uczucia do tej zgrai uzurpatorów, która mieni się naszymi reprezentantami i przewodnikami to jest to szczera i głęboka pogarda. Chory jest system polityczny i to jest moim zdaniem największy układ zarówno III jak i IV PR, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że z nim nikt z klasy politycznej nie będzie walczył bo po co skoro wystarczy trochę socjotechniki plus dobre miejsce na liście partyjnej i co najmniej 20 tys. zł miesięcznie do kieszeni przez 4 lata ma się jak w banku. Być może rzeczy, o ktorych piszę wydają się być dzisiaj herezją ale pamiętam jak herezją swego czasu było podważanie przewodniej roli PZPR. Na szczęście jak patrzę się na młode pokolenie widzę nadzieję na zmiany bo ci ludzie nie mają już w sobie nabożnego stosunku do przedstawicieli władzy, a stąd tylko jeden krok do konstatacji faktu, że ci wybrańcy są do realizacji naszych, a nie swoich interesów, i że jeżeli o tym zapominają należy najzwyczajniej dać im kopa w d...