jestem PRZECIWNIKIEM podnoszenia mandatów, fotoradarów na polnych drogach i bezsęsownych zakazów, nakazów i ograniczeń. Szlak mnie trafia gdy widzę 80km na pięknej równej (a niewiele ich ) dwupasmówce, po 2 lata temu ktos nie zabrał znaku po robotach drogowych, a miesiąc temu wyrósł tam piękny dojrzały RADAR!!
Wściekam się, jak słyszę bajki, że kasa z autostrad, winiet, akcyzy na paliwo i mandatów ma iść na drogi.. gdyby tak było, to pod blokiem miałbym 10 różnych autostrad...
WIERUTNE KŁAMSWA I TYLE!!
Jeśli zaś chodzi o rowarzystów, to kara pownna zostać, bo przez takiego delikwenta, 20 tonowy TIR może być zmuszony do gwałtownego manewru i pozabijać kilkudziesięciu ludzi. Kary bym zostawił takie same.
POWINNI ZMIENIĆ jednak dopuszczalna zawartość alk. we krwi dla roważystów! Owszem, dwa piwa wpływaja na czas reakcji, ale u rowerzysty?!? Jeśli jedzie prosto, nie zatacza się, nie jest prowadzony przez rower do domu, tylko spokojnie spobie pedałuje po "trzech piankach", to nie uważam, że stwarza tak wielkie zagrożenie!
Pijanych kierowców-kastrować, (chociaz może trochę bym zwiekszył "dopuszczalne normy odnoście ilości promili)
.
Podchmielonych roweżystów-bezpiecznie doprowadzić do domu.
Chyba że naprawde jedzie zygzakiem, cała droga jest jego i nie bardzo wie dokąd tak naprawde zmierza...
Moim zdaniem dopiero wtedy stwarza zagrożenie, gdy nie panuje nad rowerem. Jeśli jedzie prosto-puścić wolno.. ewentualnie jakiś mały mandacik dla spotengowania kaca..
Każdy przypadek powinien być w pewnym stopniu indywidualnie rozpatrywany (tylko że u nas za durza korupcja. Rowerzysta pijany na krajówce-zagrorzenie. Ale na polnej drodze, facet wracający po pracy rowerkiem po dwóch piwkach... no cóż.. kogo może zabić?
Oczywiście to moje prywatne zdanie. każdy może mieć inne.