Witaj Bigu " Pierwszą surową lekcję odebrali 11 kwietnia 1994 r., kiedy nasz parkiet przeżył swój czarny poniedziałek. Wcześ-niej dobra koniunktura na świecie ściągnęła na słabiutką polską giełdę zagranicznych inwestorów -
akcje szybko zaczęły zwyżkować, a szturm kilkuset tysięcy ciułaczy nakręcił hossę do irracjonalnych rozmiarów. Indeks WIG osiągnął 8 marca rekordowe 20 760 punktów, a papiery debiutującego wtedy Banku Śląskiego sprzedawane na rynku pierwotnym po 50 zł wyceniono na 675 zł (stopa zwrotu wyniosła 1250 proc!). Podobno przyczyną szybszej zwyżki akcji spółek o nazwach rozpoczynających się na pierwsze litery alfabetu było to, że niedoświadczeni gracze nakazywali maklerom kupować wszystko jak leci, wedle zasady "pierwsze wolne".
Otrzeźwienie przyszło, gdy miesiąc później nastąpił krach - kursy spadły o 60-70 proc., a WIG tylko w feralny poniedziałek stracił aż 10,7 proc. W 1997 r. był jeszcze kryzys azjatycki, w 1998 r. - rosyjski, internetowa hossa na przełomie roku 1999 i 2000, ale takiej huśtawki jak siedem lat temu giełda już nie przeżyła. Przy okazji międzynarodowych kryzysów gospodarczych inwestorzy uświadomili sobie, że GPW stała się niepostrzeżenie integralną częścią światowego rynku kapitałowego".Znalazłem cos takiego
Pozdrawiam