Forum Forum inwestycyjnePortfel

Komentarze do portfela "kalot"

Komentarze do portfela "kalot"

Wyświetlaj:
kalot / 2008-07-18 13:10 / portfel / Tysiącznik na forum
tak jak planowano...już na plusie, oby tak do końca i nas cykl wypełniać będzie
kasta / 2008-07-18 15:59 / portfel / Bywalec forum
no własnie rts -4 chyba ostatni czas na zakupy?
kalot / 2008-07-22 12:00 / portfel / Tysiącznik na forum
zobaczymy jak to będzie
kalot / 2008-07-17 14:48 / portfel / Tysiącznik na forum
jednak swig nie utrzymał dyszki, dziś rządzi największy indeks i dotrze do 2500, pewnie się odbije
wzrosty są ładne na spółkach, ale najbardziej cieszą konerakty dobrze zamienione
raczej na jutro pozostawię, jeśli stabilny będzie wzrost to nawet dłużej, jeśli skokowy oddam od razu
czytelników kącika pozdrawiam
kalot / 2008-07-17 16:28 / portfel / Tysiącznik na forum
i tak się zdarzyło, dobrze,ze pilnowałem, zamiast bezproduktywnie pisać
dobrałem jeszcze raz na koniec PKC, ale mniej
przy lekkim spadku i wybiciu być może dokupię
needle / 2008-07-17 16:37 / Bez rangi
ładne pogrywki ostatnio i ten szczyt fajnie wyłapany...
...ja na kontraktach już nie grywam, ale na akcyjkach też nienajgorzej poszło
3maj się
IGła
kalot / 2008-07-17 19:09 / portfel / Tysiącznik na forum
dosyć samochwalstwa, bo to trzęsie psychiką i farta nie przynosi, wiadomo, że jutro tak się nie uda
kalot / 2008-07-18 10:41 / portfel / Tysiącznik na forum
chyba trzeba będzie poczekać co nam nowy tydzień przyniesie, ale jeszcze nie przesądzam
kalot / 2008-07-14 12:16 / portfel / Tysiącznik na forum
mamy odbicie od dychy na maluchach w sumie tak jak przewdywałem, ale najlepszym dniem na odbicie jest co?
---wtorek---
kalot / 2008-07-14 12:33 / portfel / Tysiącznik na forum
ale biorąc pod uwagę, że świat się generalnie zieleni nie spodziewam się dziś załamania
pamiętajmy jednak, że pod koniec tygodnia będą już raporty za kolejny kwartał, na razie jedynie w Stanach, ale to sygnał co będzie, a czego sie spoidziewali
swoją drogązawsze się zastanawiam wielkie firmy amerykańskie szybciej radzą sibie z raportami nią nasze maluchy
dziwy i dziwy
kalot / 2008-07-12 00:19 / portfel / Tysiącznik na forum
dlatego poświęciłem trochę mojego cennego czasu na analizę przyszłej koniunktury, jako, że jestem pasjonatem ekonomii gospodarczej świata to do tematu zabrałem się na serio nie piszę tego co mi ślina rzuci na język tylko prawdę naukową. Zacznę od pamiętnego 1987 roku, to był inny świat i nie było rynków wschodzących oraz nie było Chin z PKB 11%, dzisiaj to rynki wschodzące napędzają światowe PKB (Chiny, Indie, Brazylia, Nowe państwa Unii Europejskiej, Kraje Bałtyckie). Profesorowie powtarzają, że porównywanie dwóch różnych światów bez konkretnych analogii makro w porównywanych okresach jest samobójstwem dla naukowca. Jeśli chodzi o GPW to od momentu powstania nie była ona dość atrakcyjna dla ogółu Polaków kiedy przez wiele lat oprocentowanie depozytów bankowych wynosiło kilkanaście procent! było to spowodowane ogromną inflacją bazową i niskim deflatorem PKB. Po co ktoś miał inwestować i ryzykować na GPW kiedy szło nieźle zarobić bez ryzyka na lokacie. Dziś mamy czasy zgoła odmienne ale żeby to wszystko naukowo opisać i wyjaśnić patogeneze aktualnych zawirowań na rynkach to bym musiał mieć czas a niestety go nie mam dlatego przedstawię tylko pobieżną analizę: Ekonomiści profesjonalni uważają, że związki pomiędzy USA i Polską są zbyt słabe, by móc doprowadzić do przenoszenia się złych impulsów koniunkturalnych na tak duże odległości. Ich opinie bazują bowiem głównie na udziale wzajemnych obrotów handlowych -te zaś nie są wysokie, także polskie spółki giełdowe mają bardzo nikłe powiązania eksportowe ze Stanami (prawie żadne). Główni i najlepsi ekonomiści twierdzą, że fundamenty polskiej gospodarki są stabilne i niezagrożone. Polski rynek kredytów hipotecznych pozbawiony ryzykownych subprime jest zgoła odmienny a i regulacje są bardziej restrykcyjne niż w USA. Przypomnijmy, że w ostatnich dekadach recesje były coraz mniej gwałtowne, również dzięki temu, że politycy gospodarczy umieją coraz lepiej reagować. Część wybitnych ekonomistów od historii gospodarczej świata uwierzyło nawet już w wyeliminowanie cyklu koniunkturalnego. Podkreślić jednak trzeba, że czas na recesję na świecie jeszcze nie nadszedł, według niektórych profesorów -powinna ona wystąpić za ok. 3-4 lata jeżeli wogóle nastąpi. Dlaczego? W ciągu ostatnich dwóch dekad światowy cykl koniunkturalny wydłużył się do ok. 10 lat, a poprzednie jego dno było w 2001 r. Spowodowane to jest m.in. tym, że na zjawiska ekonomiczne mają wpływ instytucje (rządy, banki centralne). Ich zachowania w pewien sposób można antycypować. Można przewidywać, że amerykański bank centralny będzie w nadchodzących miesiącach poluzowywał politykę pieniężną. Będzie to prowadziło do poprawienia perspektyw wzrostu gospodarczego, można potwierdzić słowa niektórych polityków czy ekonomistów - kryzys gospodarczy Polsce nie grozi przy tak dobrych parametrach makro i wskaźnikach fundamentalnych. Przypadki wystąpienia kryzysów gospodarczych w krajach tak bardzo integrujących się jak unijne -są w ostatnich latach niespotykane. Nadejście recesji wzrostu gospodarczego (tj. jego spowolnienia) jest jednak możliwe lecz nie teraz i nawet kiedy nadejdzie nie będzie zbytnio odczuwalne dla ogółu populacji.
Opinia publiczna łatwo ekscytuje się możliwością szybkiego pogorszenia się sytuacji gospodarczej, kryzysy generalnie są ciekawsze niż inne, wolniejsze procesy. Tymczasem nic z tych nadzwyczajnych rzeczy nie powinno się wydarzyć (chyba że wystąpi jakiś nieprzewidywalny czynnik, np. Wojna); kolejne lata będą cechowały się jedynie minimalnie słabszą koniunkturą (no chyba, że rząd Tuska przeprowadzi innowacyjne reformy gospodarcze), ale nie kryzysami czy panikami. Warto przy tym dodać, że obecny cykl koniunkturalny w Polsce będzie podtrzymany przez czynniki zewnętrzne w postaci funduszy unijnych nie wspominając o Euro2012, dodatnio wpłyną one na PKB. Jeśli logika ostatnich dwóch cykli na świecie i w Polsce zostałaby utrzymana, oznaczałoby to, że dno obecnego cyklu powinno wystąpić około 2011 r. A zatem mamy jeszcze kilka lat wzrostu gospodarczego przed sobą na całkiem przyzwoitym poziomie (4-6 PKB). Poważnych ekonomistów niestety nie dopuszcza się do mediów coby powiedzieli prawdę o stopniu powiązań z USA. PS.te głupie komentarze niejakich Leonów (którzy nie mają pojęcia o cyklach i polskiej ekonomii) to zwykłe naciąganie na spadki bo wtedy oni zarabiają na krótkich pozycjach kosztem Was panikarzy. Też jestem inwestorem i znam te zagrywki, osobiście prawie nie obserwuje notowań za oceanem bo to by uwłaczało mojej godności i temu czego się nauczyłem: że giełda jest odzwierciedleniem stanu gospodarki: WallStreet- Amerykańskiej a GPW-Polskiej tylko, że niektórym coś się pomieszało i myślą że Polska jest stanem ameryki północnej, jest to smutne i żenujące. Na koniec powiem Wam, że macie aktualnie dobre fundamentalnie spółki często przecenione już o 50%a dla spekulantów też by się coś znalazło które niestety puszczacie za darmo w imię bezgranicznej miłości do Ameryki! Schizofrenia giełdowa niestety Was dopadła. Musicie wiedzieć, że GPW teraz nie wejdzie w fazę bessy, żeby Wam udowodnić moją tezę musiałbym znowu napisać kilka stron a to była by mała przesada wkońcu nie jestem pisarzem tylko przyszłym ekonomistą. Co do aktualnej intensywnej korekty mocno pocieszające są bardzo niskie obroty przy silnych uderzeniach podaży na małych spółkach i mocno rozdrobnione transakcje o bardzo małej kapitalizacji jednostkowej (średni realny obrót sesyjny na małej spółce to 30-280 tys przy średniej kapitalizacji spółki około 90 mln, wierzcie mi to na 100% nie wysprzedawają fundusze tylko zdesperowani wystraszeni gracze indywidualni, obroty są tak czasami niskie że aż śmieszne, czasami cztery transakcje dzienne o wartości 20 tys potrafią zaniżyć kurs o -15%, dopiero jakby średnie obroty na spadkach wzrosły do połowy kapitalizacji rynkowej spółki 45 mln to byłby to negatywny znak, dużo funduszy delikatnie ostatnio uśrednia no ale oni mają na to kasę a indywiduali nie bardzo i czekają na jeszcze niższe poziomy aby odrobić straty lecz mogą jeszcze bardzo długo poczekać). Nasza giełda jest niewielka i ma niską płynność dlatego wystarczy mocniejszy poryw optymizmu żeby indeksy na sesji poszybowały w górę o nawet kilkadziesiąt procent oczywiście mówię o małych spółkach, nawet w ostatnich bardzo ciężkich tygodniach bez przerwy obserwowaliśmy kilka małych spółek które rosły na sesji o 20- 50%.

~dr , 11.07.2008 20:22

moja uwaga jest taka, że 20 lat temu były rynki wschodzące w Azji, jak Korea , Tajwan i inne, a wkrótce pojawiła się ich cała masa, ale ktoś młodszy lub piszący emocjonalnie nie bierze tego pod uwagę
nie sądzę jednak by robił to tendencyjnie
krzysiek29 / 2008-07-14 12:39 / Uznany Gracz Giełdowy
Witam ladnie napisane.pozdr
kalot / 2008-07-17 14:43 / portfel / Tysiącznik na forum
nie wiem czy pochwaliłeś tekst czy komentarz, ale skala i rozsądek przemawia za pierwszym, ale skoro pisałem , żę się identyfikuję to i mnie się troszkę dostało:]
kalot / 2008-07-04 18:56 / portfel / Tysiącznik na forum
zobaczymy jak się spiszą futuresy w przyszłym tygodniu, mam pewne podstawy by liczyć na odrobienie ostatnich strat, w razie wzrostów dokupię, stratę utnę przy kilkunastu punktach zapewne, no ale zobaczmy jak się otworzy stragan
gVarek / 2008-07-07 10:39 / "zGÓRnikt"
tak się ładnie zaczeło i proszę co tu wyszło
kalot / 2008-07-07 15:51 / portfel / Tysiącznik na forum
wyszło, jak wyszło, ale się nie poddam jeszcze, bo wychodzi mi, że idzie ocieplenie
kalot / 2008-06-30 10:29 / portfel / Tysiącznik na forum
Grozi nam 7-proc. inflacja
(Gazeta Prawna/30.06.2008, godz. 05:00)

Ceny ropy na światowych rynkach w ostatnich tygodniach są nieprzewidywalne. Tydzień temu za baryłkę ropy naftowej na giełdzie w Londynie płacono 134 dolary, a w piątek przekroczyła już 140 dolarów.

Wzrostowi cen ropy towarzyszą coraz bardziej niepokojące wypowiedzi przedstawicieli producentów ropy. W czwartek pojawiły się głosy, że na koniec wakacji ropa może kosztować 170 dolarów za baryłkę. Nie dziwi więc scenariusz banku Unicredit, który nie wyklucza, że nawet na koniec 2008 r. cena baryłki ropy sięgnie już 200 dol.

Za takim scenariuszem może przemawiać kilka czynników, piszą ekonomiści Unicredit. Zbliża się sezon huraganów, a to, że dwa ostatnie lata były łagodne pod tym względem, nie oznacza, że będzie tak i w tym roku. Dodatkowo ceny ropy mógłby podnieść ewentualny atak USA na Iran. Na ceny ropy mogłyby też wpływać słabe dane o produkcji i zapasach tego surowca. Gdyby tak się stało, gospodarkę USA czeka recesja, a niewykluczone, że pojawi się ona także w strefie euro. Dla krajów wschodzących, takich jak Polska, oznacza to spowolnienie wzrostu gospodarczego.

Wysoka inflacja, niższy wzrost

Nie ma wątpliwości, że dla gospodarki tak szybki wzrost cen ropy to negatywne zjawisko.

– Na pewno wzrosłaby inflacja, być może nawet zobaczylibyśmy poziom 7 proc. Jednocześnie rosnące koszty spowodowałyby spowolnienie gospodarki, nawet o 1 pkt proc. wobec obecnych prognoz na 2009 rok. Zwiększyłby się deficyt na rachunku bieżącym – wylicza Andrzej Bratkowski, główny ekonomista banku Pekao.

Wzrost cen nie dotyczyłby tylko branż związanych z transportem, ale całej gospodarki.

– Największe podwyżki dotyczyłyby sektorów, które nie mają konkurencji w postaci importu. To dotyczy np. usług – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.

Dodatkowym utrudnieniem dla rozwoju gospodarki stałyby się rosnące stopy procentowe. Nie jest jasne, jak w takiej sytuacji zachowałaby się Rada Polityki Pieniężnej (RPP).

– Rada miałaby dwa sprzeczne sygnały – z jednej strony rosłaby inflacja, z drugiej, wysokie ceny ropy mogłyby doprowadzić do spowolnienia gospodarczego. Teoretycznie RPP nie powinna reagować na szoki podażowe, ale jednocześnie jakieś niewielkie podwyżki byłyby możliwe, bo RPP obawiałaby się wtórnych efektów takiego wzrostu cen ropy – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku.

Jakub Borowski podkreśla, że z jednej strony zaczyna reagować polityka pieniężna, z drugiej w pewnych branżach ceny i tak nie rosną, ze względu na konkurencję ze strony zagranicznych producentów, a koszty owszem. Prowadzi to albo do zwiększania wydajności pracy, co jest czasochłonne, albo do zwolnień pracowników.

Jakie mogą być – paradoksalnie - pozytywne konsekwencje wzrostu cen ropy? Czy odporność gospodarki światowej na rosnące ceny ropy jest relatywnie duża? Dlaczego rosnące ceny ropy nie przenoszą się wprost na wysokość rachunków za paliwo płaconych przez polskich kierowców ? Co wg ekonomistów zatrzymałoby marsz cen ropy w górę ? Jakie są prognozy cen paliw na koniec roku?
kalot / 2008-06-12 17:39 / portfel / Tysiącznik na forum
przypomina mi to 20 stycznai br, trochę dobrałem, ale ostrzożnie
kasta / 2008-06-13 10:39 / portfel / Bywalec forum
wykresy trochę płoszą, co?
needle / 2008-06-13 21:04 / Bez rangi
do odważnych świat należy
kalot / 2008-06-08 08:26 / portfel / Tysiącznik na forum
W miniony piątek największe giełdy w Europie zanotowały duże spadki – główne indeksy znalazły się na najniższym od siedmiu tygodni poziomie. Powodem korekt są obawy, iż niebezpieczne połączenie bardzo niskiego wzrostu gospodarczego (w zasadzie stagnacji) oraz utrzymującej się na wysokim poziomie inflacji negatywnie odbije się na wynikach finansowych przedsiębiorstw i doprowadzi do spadku zysków.
W czwartek Europejski Bank Centralny mocno zaskoczył inwestorów dając wyraźnie do zrozumienia, że w następnym miesiącu należy spodziewać się podniesienia stóp procentowych. W ten sposób Bank chce walczyć z inflacją, która obecnie znajduje się na najwyższym od szesnastu lat poziomie.

Inwestorów przestraszyła perspektywa kolejnego hamulca wzrostu gospodarczego w strefie euro. Zareagowali więc wyprzedażą akcji spółek ze wszystkich branż. Spadek cen udziałów zanotowały nawet koncerny naftowe, które dotychczas – ze względu na wysokie ceny ropy – radziły sobie doskonale.

- Scenariusz, w myśl którego kontynentalna Europa będzie musiała zmagać się ze stagflacją, staje się coraz bardziej prawdopodobny - ocenili analitycy banku Credit Suisse. Szwajcarski bank rekomendował kupowanie akcji spółek generujących duże ilości gotówki oraz udziałów firm z tzw. sektorów defensywnych (jak np. telekomunikacja, leki czy energia).

Bank doradził również klientom, by ci unikali akcji spółek, których wartość jest silnie uzależniona od cyklu koniunkturalnego. Odradza się w szczególności kupowania udziałów przedsiębiorstw, które obecnie muszą poradzić sobie z gwałtownie rosnącymi cenami surowców.

Jedną z takich firm jest francuski Michelin. W miniony piątek cena akcji tej firmy była o 9 procent niższa niż na początku tygodnia i wynosiła 52,35 euro. Jednakże francuski producent opon to nie jedyna spółka, która ten tydzień zakończyła z kiepskimi wynikami. Dwie firmy z branży samochodowej, Fiat oraz Renault, również zanotowały spore spadki. Cena akcji Fiata spadła o 8,9 procent i znalazła się na poziomie 13,04 euro. Natomiast koncern Renault zanotował spadek ceny akcji o 7,2 procent – do poziomu 61,26 euro.

Indeks FTSE Eurofirst, który obejmuje 300 największych pod względem kapitalizacji rynkowej przedsiębiorstw europejskich, spadł do najniższego od 15 kwietnia poziomu. W piątek indeks ten stracił 2 procent i znalazł się na poziomie 1283,99. W ciągu tego tygodnia indeks FTSE Eurofirst stracił łącznie 3,8 procent.

Sektor finansowy zdominował działania handlowe. Powodów do pesymizmu nie brakuje. Oprócz obaw o kolejne odpisy, inwestorzy muszą także brać pod uwagę możliwość, że kolejny duży bank próbujący pozyskać świeży kapitał popadnie w tarapaty finansowe. Perspektywa taka stała się całkiem realna po tym, jak brytyjski bank Bradfor&Bingley opublikował ostre ostrzeżenia na temat zysków oraz zdecydował się na bezprecedensowy krok: restrukturyzację prawa poboru.

Inwestorzy "ukarali" również francuski bank Crédit Agricole po tym, jak zapowiedział on większą niż zakładał rynek zniżkę na jego prawo poboru. Bank, który planuje pozyskać 5,9 miliardów euro od udziałowców, zanotował spadek kursu swoich akcji aż o 12 procent. Cena akcji banku Crédit Agricole wynosi obecnie 13,8 euro i jest to najgorszy od pięciu lat wynik.

Bank Citigroup zdegradował też pożyczkodawców z Irlandii przyznając im status "sprzedawać". Powodem tej decyzji jest fakt, iż irlandzkie podmioty udzielające kredytów narażone są na negatywne skutki załamania na rynku nieruchomości w Irlandii oraz w Wielkiej Brytanii.

- Uważamy, że pogarszające się ratingi jakości kredytowej stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla zysków i kapitału - ocenili analitycy Citigroup. Cena akcji banku Anglo Irish Bank spadła o 10,7 procent od poziomu 7,5 euro, zaś cena akcji Bank of Ireland zanotowała spadek o 11,7 procent do wartości 7,19 euro.

Pomimo piątkowego ożywienia spowodowanego wzrostem cen ropy do rekordowo wysokiego poziomu, notowania firm z branży ropy naftowej i gazu zakończyły ten tydzień na niższym poziomie. Jest to efekt decyzji inwestorów o realizacji zysków. Cena akcji StatoilHydro spadła o 1,7 procent do poziomu 194,5 koron norweskich, cena ENI spadła o 3,6 procent do 25,24 euro, zaś cena Total spadła o 4,4 procent do 53,62 euro.

Powody do optymizmu ma natomiast koncern TeliaSonera. W tym tygodniu cena akcji wzrosła o 5,1 procent do poziomu 57,25 koron szwedzkich. Ten nordycki operator telekomunikacyjny odrzucił propozycję przejęcia złożoną przez koncern France Telecom, jednakże analitycy i traderzy przypuszczają, że francuska firma spróbuje szczęścia po raz drugi i niebawem złoży poprawioną ofertę. Tymczasem cena akcji France Telecom spadła o 9 procent do poziomu 17,75 euro.

Autor: Robert Cookson
kalot / 2008-06-05 22:27 / portfel / Tysiącznik na forum
(ISB, pr/05.06.2008, godz. 11:37)

Polska jest na pierwszym miejscu wśród najczęściej rozważanych lokalizacji inwestycyjnych w Europie, wynika z opublikowanego w czwartek raportu firmy Ernst & Young pt. "Atrakcyjność inwestycyjna Europy 2008". Natomiast na świecie znajduje się poza pierwszą dziesiątką.

Wśród najatrakcyjniejszych pod względem inwestowania krajów na świecie na pierwszym miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone. Koleje miejsca zajmują kraje azjatyckie: Chiny, Hong Kong, Singapur, Indie oraz południowoamerykańska Brazylia. W tym zestawieniu Polska, choć wypadła poza pierwszą dziesiątkę (w latach 2005-06 byliśmy odpowiednio na 5. i 7. miejscu), zajęła najwyższą pozycję wśród krajów europejskich. E&Y nie podał jednak, które jest to miejsce w całym zestawieniu.

Według raportu, Polska zajmuje drugie miejsce wśród krajów tworzących najwięcej nowych miejsc pracy oraz siódmą pozycję pod względem liczby lokowanych nowych projektów inwestycyjnych.

Według autorów raportu, w minionym roku Europa zanotowała rekordowy wzrost inwestycji zagranicznych, choć coraz więcej przedsiębiorstw swoją przyszłość upatruje w dynamicznie rozwijających się krajach azjatyckich.

W tym kontekście Raport E&Y wskazuje na konieczność przeprowadzenia w Europie reform, które uczynią nasz kontynent bardziej atrakcyjnym dla inwestorów. Najważniejsze jest uelastycznienie rynków pracy, uproszczenie przepisów oraz wsparcie oferowane innowacjom.

Badanie Atrakcyjności Inwestycyjnej Europy jest cyklicznym badaniem przeprowadzonym co roku przez firmę Ernst&Young. W tegorocznej edycji wzięło udział 834 menadżerów - przedstawicieli międzynarodowych inwestorów - z 43 krajów. E&Y podał, że 56% respondentów pochodziło z Europy, 33% z Ameryki Północnej, a 11% z Azji i innych obszarów.
kalot / 2008-06-05 18:14 / portfel / Tysiącznik na forum
żadko zostawiam ślad bo nie sądzę, aby coś dobrego nasz parkiet czekało
nie sądzę jednak, aby przyszłość nie należała do nas;]
kasta / 2008-06-09 17:25 / portfel / Bywalec forum

żadko

ale za to to taki ślad nie do podrobienia
kalot / 2008-05-29 12:34 / portfel / Tysiącznik na forum
nie wiem czy wiecie, ale TFI PKO podwyższa marże od przyszłego tygodnia
koniec świata i okolic, jakby powiedział Pawlak
jesteśmy jak te rynki rozwinięte, zarobić coraz trudniej, a płacić coraz więcej trzeba a wszystko
rocco / 2008-05-20 18:37 / portfel / Tysiącznik na forum
ładne te artykuły, ale co c giełdą
needle / 2008-05-24 12:32 / Bez rangi
...i nikt się nimi nie zainteresuje...
...a może to i dobrze...?
ppprzemo / 2008-05-27 21:08 / Uznany Gracz Giełdowy
Interesuje się. I nawet czyta :-)

A teraz pytanie do Gospodarza tego kącika - naprawdę uważasz, że Drozapol jest godny polecenia? Próbowali negocjować ale... zostali oficjalnie zlani. Nie mieli więcej pomysłów na biznes więc zaproponowali wykup i dywidendę. Żałość...
kalot / 2008-05-29 10:52 / portfel / Tysiącznik na forum
ależ kolego wziałem garść pod tzw. odbicie i sprzedałem 3 miechy wstecz
co do mnie zawsze wolałem Stalprofil, a pewnie i DPL urośnie, bo musi,
mamy cykle koniunkturalne i różne uwarunkowania, a nakłada się na to np.koszt materiału, tu mieliśmy silniejszą walutę, która zmiotła im zyski
reasymując jakbym dziś zastanawiał się nad inwestycjądługoterminową nie odrzucałbym tej spółki, a dywidenda jesy bardo pomocnym argumentem w utrzymaniu akcjonariatu, na razie w Polsce nie tak często ale i na to czas przyjdzie
pozdrawiam
kalot / 2008-05-19 12:38 / portfel / Tysiącznik na forum
Od II wojny światowej dolar amerykański był dominującą na świecie walutą. Przejął tę rolę po brytyjskim funcie. Toteż nie jest zaskoczeniem, że historia funta jest czymś w rodzaju memento mori, jak czaszka umieszczana na widocznym miejscu przez średniowiecznych władców, stanowiąca przypomnienie o przemijalności i omylności istoty ludzkiej.
Dolar i moneta euro/AFP
Więcej w supertemacie:
Kłopoty amerykańskiego dolara


Do chwili wybuchu II wojny światowej Stany Zjednoczone były już w sposób oczywisty znacznie silniejsze ekonomicznie niż Wielka Brytania.

Teraz, biorąc pod uwagę połączenie gwałtownego spadku dolara z przejęciem przez kraje strefy euro roli największej światowej gospodarki od Stanów Zjednoczonych, może powinniśmy być przygotowani na kolejne sejsmiczne walutowe przemieszczenie. W tym przemieszczeniu euro przejmuje pałeczkę od dolara.

Historia upadku funta sterlinga odzwierciedla brytyjskie powolne przejście od największego światowego wierzyciela do statusu pariasa, zubożałego dłużnika. Brytyjska słabość była spowodowana spadkiem stóp wzrostu gospodarczego i utratą konkurencyjności. Spadek ten był też podkreślany przez ostre kryzysy polityczne.

Dla funta koniec roli światowej waluty nastąpił z powodu olbrzymich kosztów dwóch wojen światowych – które zmusiły Wielką Brytanię do zlikwidowania swoich międzynarodowych aktywów – i z powodu pojawienia się Stanów Zjednoczonych jako głównego międzynarodowego wierzyciela. Milowymi krokami znaczącymi drogę funta do upadku były dwie daty: rok 1931 i dramatyczny kryzys, kiedy Wielka Brytania została zmuszona do porzucenia parytetu złota i rok 1956 – polityczny kryzys związany z wojną sueską.

Ile z tego, co miało związek z upadkiem brytyjskiej waluty, można zastosować do zmiany Stanów Zjednoczonych z roli największego na świecie wierzyciela do roli największego dłużnika?

W chwili obecnej Stany Zjednoczone wchłaniają około trzech czwartych międzynarodowego przepływu kapitału. Inaczej niż Wielka Brytania w połowie XX wieku, która coraz bardziej opierała się na swoich imperialnych posiadłościach przy kredycie w postaci rezerw walutowych trzymanych w funtach, Stany Zjednoczone przyciągają kapitał, ponieważ jest to szybko rosnąca innowacyjna społeczność. Stany Zjednoczone są również atrakcyjne, ponieważ wydają się bezpieczne. Czynnik bezpieczeństwa napływającego do Stanów Zjednoczonych kapitału wyjaśnia często zauważany paradoks: obcokrajowcy są gotowi zaakceptować znacznie niższą stopę zwrotu z inwestycji w Stanach Zjednoczonych, niż Amerykanie zazwyczaj otrzymują ze swoich zagranicznych inwestycji.

Jednak gwałtowny wzrost azjatyckich i bliskowschodnich rezerw w ciągu ostatnich dziesięciu lat wskrzesił widmo upokorzenia, podobnego do tego, jakie uderzyło w XX-wieczną Wielką Brytanię. Można sobie wyobrazić połączenie roku 1931 i 1956 przedstawiające doskonały atak dolara.

Podobna do czasów paniki kryzysu sueskiego, kontrowersyjna polityka zagraniczna może prowadzić do politycznie uzasadnionej ucieczki od dolara. Gdyby miał się powtórzyć scenariusz z 1931 roku, zagraniczni inwestorzy mogliby zostać przekonani, że polityczna presja w Stanach Zjednoczonych była realnym sterownikiem polityki dotyczącej stóp procentowych, jak na przykład obcinanie ich, w celu uniknięcia klęski na rynku budownictwa mieszkaniowego. Jak to miało miejsce w brytyjskiej panice okresu międzywojennego, mogłoby się zdarzyć tak, że bank centralny nie byłby w stanie podwyższyć stóp procentowych, z powodu obaw o niekorzystne konsekwencje wewnętrzne. W takim przypadku dla polityki monetarnej powstałby nierozwiązywalny dylemat. Zaostrzenie mogłoby pogrążyć gospodarkę i zmniejszyć poziom stabilności i koniunktury, które wcześniej pomogły przyciągnąć kapitał. Rozluźnienie polityki monetarnej mogłoby zmniejszyć rentowność zaangażowanego kapitału, tak więc deficyt na rachunku bieżącym nie byłby już finansowany.

Kryzys starej waluty to jedynie część wyzwania. Nowa waluta ma inne problemy, które mogą być większe dla reszty świata. W pierwszych latach po II Wojnie Światowej krytycy obawiali się stałego niedoboru dolarów, bojąc się, że świat nie będzie w stanie uzyskać wystarczająco dużo dolarów, by płacić za pożądane lub potrzebne amerykańskie towary (wówczas w grę wchodziło wyposażenie maszynowe, technologie produkcji i żywność). Ekonomiści tacy jak Thomas Balogh obawiali się, że dolar w roli dominującej waluty może narzucić reszcie świata deflację.

Na euro widać wszystkie symptomy obciążenia rolą nowej międzynarodowej dominującej waluty. Producenci w Europie narzekają, że jego wzrost narzuca nowy poziom kłopotów. Politycy w wielu europejskich krajach chcą mieć większy wpływ na politykę monetarną. Dla wielu ich wyborców euro staje się jednym z "chłopców do bicia" globalizacji. Euro jest znacznie młodszą walutą niż był dolar w 1944 roku i funkcjonuje w środowisku politycznym, w którym struktury zarządzania nową walutą nie są jednoznacznie określone. To sprawia, że wewnętrzne pule w obrębie Europy są znacznie wyższe.

Jednak zewnętrzne, geopolityczne przesunięcia puli walutowej są również wysokie. Inaczej niż Wielka Brytania po II wojnie światowej, Stany Zjednoczone pozostają bezdyskusyjnie jedyną światową superpotęgą. Będą oburzone czymś, co mogą nazwać "deflacyjnym wpływem Europejczyków" i rozlokować ogromny arsenał sił dyplomatycznych w obronie statusu dolara.

W 1944 roku dolar stał się dominującą światową walutą, ponieważ Stany Zjednoczone były zarówno światową wiodącą gospodarką, jak i potęgą militarną. W roku 2008 Unia Europejska ma wiele ekonomicznych zalet, ale też istotne polityczne słabe punkty. Rola światowej dominującej waluty nie jest łatwa. Możliwe jest nawet, że nowe trudności mogą doprowadzić do rozpadu unii monetarnej.

Autor - Harold James

Autor jest profesorem historii i spraw międzynarodowych na uniwersytecie Princeton i profesorem Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego we Florencji; jest też autorem książki”The Roman Predicament” (Rzymski kłopot) wydanej w 2006 roku.
kalot / 2008-05-14 22:27 / portfel / Tysiącznik na forum
MAKROEKONOMIA
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu wzrosły o 4,0 proc. w stosunku do kwietnia 2007 roku, a w porównaniu z marcem wzrosły o 0,4 proc. - podał w środę Główny Urząd Statystyczny.

Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w środę w Brukseli, że w Polsce inflacja utrzymuje się na stabilnym poziomie dzięki popieranym przez rząd działaniom Narodowego Banku Polskiego.

Dane o płacach w I kwartale mogą wskazywać na dalsze pogorszenie jednostkowych kosztów pracy, a to może być źródłem zagrożenia inflacyjnego w przyszłości - uważa Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem druga połowa roku powinna być okresem obserwowania gospodarki przez RPP.

Dane o inflacji w kwietniu nie zaskoczyły i RPP może nie podejmować decyzji, dotyczących zmiany stóp do czerwca - powiedział PAP członek RPP Mirosław Pietrewicz z RPP.

Inflacja bazowa wrosła w kwietniu do 2,8-2,9 proc. z 2,7 proc. w marcu. Wskaźnik CPI w kolejnych miesiącach powinien być zbliżony do poziomu z kwietnia, o ile nie wystąpią nieprzewidziane wydarzenia na rynku żywności - ocenia wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska.

Istnieje ryzyko, że złoty zacznie się umacniać silniej niż kurs równowagi, co stanowiłoby problem - uważa Andrzej Sławiński z Rady Polityki Pieniężnej.

Prezes NBP Sławomir Skrzypek oczekuje, że inflacja wzrośnie w najbliższych miesiącach, aby następnie spaść do poziomu założonego w celu inflacyjnym.

Podaż pieniądza (M3) w kwietniu wzrosła o 2,1 proc. mdm, czyli o 12.090,4 mln zł i wyniosła 593.913,6 mln zł - podał NBP.

Ceny konsumpcyjne (CPI - consumer price index) w USA w kwietniu wzrosły o 0,2 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio wzrosły o 0,3 proc. - podał w środę amerykański Departament Pracy w komunikacie.

Inflacja na Węgrzech w kwietniu spadła do 6,6 proc. z 6,7 proc. w marcu rdr - podał w środę w komunikacie urząd statystyczny.

Produkt Krajowy Brutto Estonii wzrósł w I kwartale 2008 r. o 0,4 proc. rdr - wynika ze wstępnych obliczeń podanych przez estoński urząd statystyczny w środę w komunikacie.

Stopa bezrobocia w Estonii w I kwartale 2008 r. wzrosła do 4,2 proc. z 4,1 proc. w IV kwartale 2007 r.- podała w środowym komunikacie Rada Rynku Pracy w Tallinie.

Produkcja przemysłowa w strefie euro w marcu spadła o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy miesiąc wcześniej wzrosła o 0,3 proc. - poinformował w środę w komunikacie Eurostat, europejskie biuro statystyczne.

Stopa bezrobocia na Łotwie w kwietniu spadła do 4,8 proc. z 4,9 proc. w marcu - podało w środę w komunikacie łotewskie Krajowe Biuro Zatrudnienia.

BUDŻET

Minister finansów Jacek Rostowski stanowczo zdementował w środę doniesienia "Rzeczpospolitej", że według wstępnych wyliczeń przyszłoroczny deficyt budżetu państwa wyniesie 14,5 mld złotych.

W 2009 roku wydatki z budżetu na emerytury pomostowe wyniosą 20,1 mln zł, a w 2010 roku wydatki wzrosną do 64,1 mln zł - zakłada przygotowany przez resort pracy projekt Ustawy o emeryturach pomostowych.

W sferze budżetowej, w ciągu 2-4 lat, możliwy jest wzrost wynagrodzeń o kilkadziesiąt procent. Wzrost ten byłby rekompensatą za dłuższe pozostawanie na rynku pracy, szczególnie w przypadku nauczycieli - powiedziała PAP minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak.

PODATKI

Minister rolnictwa Marek Sawicki uważa, że podatek dochodowy dla rolników byłby lepszym rozwiązaniem od obecnie przez nich płaconego podatku gruntowego.

DŁUG

Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje WS0922 za 713,7 mln zł z oferty 1.200,0 mln zł, popyt wyniósł 1.436,7 mln zł, a średnia rentowność 6,080 proc. MF podało, że nie organizuje przetargu uzupełniającego.

Cena zabezpieczonych obligacji za zadłużenie z tytułu kredytów rewolwingowych (RSTA) wyniosła 93,09 USc za 1 USD wartości nominalnej.

WSKAŹNIKI

Wskaźnik Przyszłej Inflacji, (WPI) prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych, w maju gwałtownie spadł w porównaniu do notowań sprzed miesiąca - podał instytut BIEC.

Wskaźnik zaufania w globalnej gospodarce poprawił się znacząco w maju, drugi miesiąc z rzędu, z powodu oznak, że najgorsze z kryzysu kredytowego już minęło - wynika z badania przeprowadzonego prze agencję Bloomberg.

GIEŁDA

Niemiecki indeks DAX na zamknięciu wzrósł o 0,33 proc., do 7.083,24 pkt.

Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu wzrósł o 0,07 proc., do 6.216,00 pkt.

Francuski indeks CAC 40 na zamknięciu wzrósł o 1,13 proc., do 5.055,24 pkt.

WIG 20 na zamknięciu sesji wzrósł o 1,07 proc. i wyniósł 3.056,51 pkt.

Węgierski indeks BUX na zamknięciu wzrósł o 0,94 proc. do 23.507,86 pkt.

Indeks Nikkei 225 wzrósł na zamknięciu o 1,18 proc. i wyniósł 14.118,55 pkt.

WALUTY

Dane o inflacji z Polski i USA umocniły złotego oraz spowodowały lekki wzrost cen obligacji, co stanowiło odreagowanie przedpołudniowych ruchów. W opinii dilerów jeśli nie zostanie przełamany poziom 3,80 zł za euro to kurs będzie oscylował w paśmie 3,38-3,40. Ceny obligacji mogą lekko zyskiwać.

Narodowy Bank Polski ustalił w środę kurs złotego do dolara na 2,2010 wobec 2,1861 we wtorek, a kurs złotego do euro na 3,3934 wobec 3,3846 we wtorek - poinformował NBP.

MEDIA

Przetarg na operatora telewizji mobilnej, która ma być dostępna w 31 miastach, zostanie ogłoszony dopiero pod koniec czerwca, a nie jak wcześniej planowano w połowie maja - poinformowała PAP Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

FUNDUSZE

Propozycje znacznego zwiększenia limitu inwestycji zagranicznych dla OFE zostaną przedstawione w drugiej połowie 2008 roku - powiedziała PAP Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister pracy i polityki społecznej.

OPINIA

Lepsze od oczekiwanych wyniki kwartalne oraz dane makro przyczyniły się do wzrostów podczas środowej sesji na GPW. Zdaniem analityków, spodziewane kolejne raporty kwartalne oraz duża liczba otwartych pozycji na kontraktach na WIG 20 mogą przynieść dalsze wzrosty na najbliższych sesjach.

Dane o inflacji w kwietniu są zgodne z oczekiwaniami i raczej neutralne dla Rady Polityki Pieniężnej, która może poczekać do czerwca z kolejną podwyżką - oceniają ekonomiści.

Bankowcy z Fed nie powinni czekać z podwyżkami stóp procentowych do czasu aż w gospodarce nastąpi ożywienie - ocenił Gary Stern, prezes Federal Reserve Bank z Minneapolis w wywiadzie dla "The Wall Street Journal".

Ceny ropy będą nadal rosnąć, bo firmy naftowe za mało inwestowały w produkcję i infrastrukturę, aby mogły sobie poradzić z wyższym popytem - ocenił były szef Fed Alan Greenspan podczas konferencji Deutsche Banku w Singapurze.

W ocenie analityków nie ma żadnych podstaw do zmiany parytetu wymiany akcji ustalonego na potrzeby fuzji Asseco Poland i ABG, czego według doniesień prasowych, oczekują akcjonariusze mniejszościowi ABG.

PROGNOZA

Ceny oleju napędowego będą nadal rosły i mogą dogonić ceny benzyny "95" - wynika z analizy portalu e-petrol.

Eksperci Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prognozują, że ceny mięsa drobiowego mogą w 2008 roku wzrosnąć o 5- 6 proc. wobec 2007 roku.

POLITYKA

W najnowszym sondażu "Gazety Wyborczej" oceniającym poparcie dla partii, PO z wynikiem 56 proc. ma wciąż olbrzymią przewagę nad PiS z 25 proc.

PALIWA

Średnie ceny benzyny bezołowiowej PB95 w handlu detalicznym wzrosły w ciągu tygodnia o 5 groszy - wynika z analiz Polskiej Izby Paliw Płynnych.

TOWARY

Zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 176,000 baryłek, czyli 0,05 proc., do 325,76 mln baryłek - poinformował w środę amerykański Departament Energii (DoE).

W Nowym Jorku około 126 USD za baryłkę po wtorkowym wzroście ceny do rekordowych 126,98 USD - podają maklerzy.

Cena ropy Brent w kontraktach na czerwiec na Międzynarodowej Giełdzie Paliw w Londynie (ICE Futures) wyniosła o godz. 09:00 122,89-122,91 USD za baryłkę.

Cena miedzi spadła na giełdzie w Londynie. Głównym tematem dnia były zaś ceny cynku, które wzrosły o maksymalny dzienny limit w Szanghaju do najwyższego poziomu od miesiąca, z powodu obaw, że trzęsienie ziemi w Chinach może ograniczyć produkcję i zapasy tego metalu.

Cena miedzi w transakcjach trzymiesięcznych na Londyńskiej Giełdzie Metali wyniosła 8.087,50 USD/t wobec 8.300,25 USD/t podczas poprzedniej sesji.

14 Maj 2008, 20:25 (PAP)
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy