Pyclik
/ 2012-01-03 19:49
/
Tysiącznik na forum
Waloryzacja kwotowa - coś , co w ogóle nie istnieje ( patrz słowniki, encyklopedie sprzed 2011 r), a bardzo kiepsko wygląda, choć pozornie – mało szkodliwe; ale to zwyczajna ściema, żeby teraz, w tej chwili zmniejszyć protesty, aby nikt nie wołał o pomoc Trybunału Konstytucyjnego, partii czy związków zawodowych, może Rzecznika Praw Obywatelskich.
A chodzi o to, żeby teraz jak najmniej pyskować, protestować, składać skargi!
Chodzić ma o"kwotową waloryzację" (nazwa niedawno ukuta, aby wprowadzić w błąd i ukryć kradzież), rzekomo tylko na 4 lata!
biznes.onet.pl/expose-premiera-donalda-tuska-tekst,18490,4910841 ,3,news-detal
Poniżej odpowiedni cytat z expose:
.......Biorąc pod uwagę narastający rozziew pomiędzy wysokimi emeryturami a tymi najniższymi, proponuję, aby każdego roku podejmować decyzję - tu, w wysokiej izbie i zaproponujemy to w roku 2012 - aby przez jakiś czas waloryzacja rent i emerytur miała charakter kwotowy, a nie procentowy.
Nie chcemy z tego uczynić trwałego systemu, ponieważ są także powody, dla których wielu ekspertów przestrzega przed uczynieniem z tego stałej reguły.
Wydaje się jednak i taka jest moja intencja, że w ciągu najbliższych czterech lat, co roku powinniśmy taką kwotową waloryzację proponować i przeprowadzać, aby ten rozziew stał się mniejszy. …...
To mówi Premier, który od exposee do tej pory publicznie zdania nie zmienił, mimo tego, że w mediach - zapewne, aby negatywny wydźwięk osłabić i rozwodnić – różne rzeczy słychać, np.
http://biznes.onet.pl/po_71_zl_na_jednego_emeryta,18490,4984959,1,prasa-detal
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/kwotowa;waloryzacja;emerytur;i;rent,149,0,1000853.html
Jasne jest, że to bezsporna obniżka realnej wartości emerytury, i to nie na 4 lata, lecz na zawsze, bo po tym czasie nikt im utraconej wysokości emerytury nie przywróci, nie jest w stanie tego zrobić !
Co najwyżej, najbardziej optymistycznie patrząc, ewentualna emerytura - po 4 latach znowu waloryzowana procentowo - będzie liczona od zmniejszonej jej wysokości.
Można oszacować, że 4 lata takiej „operacji” spowodują, że można stracić do 8 lat płacenia składek, tzn emeryturę jakby liczoną dla stażu o 8 lat krótszego, niż rzeczywisty.
Oczywiście, że jakiś nowy rząd - po tych 4 latach - realizując obietnicę musiałby obniżyć wartość waloryzacji emerytury tym , którym ją wcześniej podwyższył poprzedni rząd, oczywiście tego nie zrobi, gdyż jest to grupa wyborców - emerytów znacznie liczniejsza niż oskubana poprzednio grupa emerytów, więc liczyć się będą znane "słupki".
Z każdym następnym rokiem stosowania tej złodziejskiej „waloryzacji” straty emeryta będą rosły, system będzie mu kradł kolejne lata stażu emerytalnego, aż do śmierci emeryta.
I tak właśnie wygląda demontaż obecnego systemu emerytalnego, przy czym tutaj nikt nie przejmuje się żadnymi prawami nabytymi i podobnymi wymysłami, bo poddani tym cichym „reformom” nie trzymają już w dłoniach kilofów , ani pałek czy broni i mała szansa, by przyjechali do Warszawy ręcznie upominać się o swoje.