rozczarowany
/ 195.22.99.* / 2009-10-23 20:57
A ja próbuję właśnie przenieść firmowy numer z Ery do Plusa. Miało być wygodnie i szybko, a tymczasem czeka mnie czwarta wizyta w salonie Plusa bo... Era za szybko zwolniła numer (sic!).
Otóż o godz. 14 w czwartek Plus wysłał wniosek o zwolnienie numeru przez Erę, a następnego dnia miałem podpisać umowę z Plusem (tak poradziła konsultantka Plusa: "nie daj Bóg Era nie zwolni numeru z przyczyn formalnych, typu literówka w nazwie abonenta, i będzie pan miał równocześnie umowy w obu sieciach - zróbmy po kolei"). Tak czy inaczej przejście miało być płynne, a w najgorszym razie miałem czekać na uwolnienie numeru mając numer tymczasowy w Plusie, który automatycznie zamieni się na właściwy.
Po północy tego samego dnia, czyli po ok. 8 godzinach, telefon zamilkł ("Karta SIM nieaktywna"). Początkowo ucieszyłem się, że procedura przebiega szybko, a do rana jakoś wytrzymam.
O godzinie 10 rano zadzwoniłem do salonu Plusa, żeby upewnić się że Era potwierdziła możliwość zwolnienia numeru i można kontynuować procedurę. Konsultantka jednak zaniepokoiła mnie informacją, że w swoim systemie jeszcze tego numeru nie widzi.
Niewiele myśląc, zadzwoniłem do Ery z zapytaniem o swój status. Konsultant uprzejmie wyjaśnił, że numer faktycznie jest zgłoszony do uwolnienia, ale procedura trwa 24h i to licząc od północy, więc mam sobie czekać - jutro powinno być OK. Pytam więc czemu już od poprzedniej północy numer nie działa - "no przecież procedura"... Poprosiłem o przełączenie do Działu Utrzymania Klienta (tak, jest coś takiego; tam proponują złote góry żeby po 11 latach terminowego opłacania rachunków nie odchodzić, ja jednak we Wrocławiu muszę stać przy oknie żeby mieć zasięg, poza tym nie mam go na drodze nr 8 Wrocław-Warszawa, w promieniu kilkunastu km od przejścia granicznego w Jędrzychowicach, i w setkach innych miejsc w Polsce).
Pani w tym właśnie dziale była bardziej zorientowana, po chwili potwierdziła, że mój numer jest już po prostu uwolniony.
Zadowolony pojechałem do Plusa. Podpisałem umowę i miałem poczekać 0,5h na aktywację numeru. Niestety, po pół godzinie okazało się, że Plus musi najpierw przeprowadzić jakieś analizy i to potrwać może kilka albo kilkanaście godzin, albo dłużej... Pytam więc, co z moim numerem tymczasowym?!? Jutro sobota - wyjeżdżam, nie mam telefonu! Co jest grane?!!
Ku mojemu zdumieniu, dowiedziałem się, co następuje: "Era zwolniła pana numer za szybko... (sic!) W tej sytuacji nie możemy już panu wydać numeru tymczasowego, zgodnie z procedurą nie możemy też wydać nieaktywnej karty SIM... Proszę przyjść może jutro i wszystko pan sobie odbierze".
Ręce mi opadły, a nerwy puściły - ile razy można jeździć w jednej sprawie?!! Co to za kretyńskie tłumaczenie, że "za szybko numer zwolnili"?!!! To za szybko dla Plusa niedobrze??? To teraz nowy, a nie stary operator spowalnia procedurę??? Na złość komu?!?!
Szef salonu (Szewska 74 we Wrocławiu) skwitował krótko: "jak pan chce, to niech pan sobie wraca do Ery".
Cóż, pewnie tak powinienem zrobić, tylko ten zasięg... Poza tym umowę już podpisałem, wystarczy poświęcić kolejne 2h i przyjść jeszcze raz, miejmy nadzieję, że ostatni. Ale żeby coś takiego na samym początku współpracy?... Czy oni są nienormalni? Czy robią to pierwszy raz? Czy w tym kraju wszystko musi tak wyglądać? Aaa, szkoda słów.. Może faktycznie za kilkaset lat będzie lepiej.