W Polsce istnieją kliniki - i bardzo dobrze się mają.
Są konkurencyjne, mają świetny sprzęt i fachowców oraz dłuugie kolejki na operacje.
Faktycznie skracają tam maksymalnie pobyt pacjentów - ale i w szpitalach "publicznych" robią to samo.
Barierą dla pacjentów są zwykle pieniądze i podejście typu "dajcie mi" do służby zdrowia.
Jak myślisz co się stanie gdy nagle pojawi się (bardzo liczna przecież i z pewnością tańsza - bo gorsza) konkurencja?
Scenariuszy jest kilka, ale IMHO w każdym odnotujemy znaczny spadek cen.
W dodatku nikt nie mówi, ze nie można się wyspecjalizować - spotkałem się w Holandii z takim manewrem, że podmiot dokonujący zabiegów wynajmował od drugiego, wyspecjalizowanego i tańszego podmiotu (założonego zresztą przez ichniejsze pielęgniarki) niezbędny pobyt w szpitalu, a jak klient chce więcej to proszę bardzo.
Zabiegowcy wynajmowali zaś dlatego, że ten drugi podmiot w ramach specjalizacji zmniejszył koszty pobytu pacjenta w stosunku do tego co mogli oferować sami o ponad 60%...
Sadzisz, ze nie mamy na tyle przedsiębiorczych ludzi, żeby poradzili sobie ze specjalizacją?
A tak z drugiej strony - nie ma sensu tylko na wszystkie zmiany narzekać - trzeba coś wreszcie z tą służbą zdrowia zrobić, bo nie działa.
Wszyscy wiedzą, ze nie działa, dopłacamy do niej cholernie duże pieniądze co roku i dalej brniemy w to samo?
Gdzie tu logika?
IMHO za dużo jeszcze w nas PRL-owskich przyzwyczajeń - a rzeczywistość przecież jest już prawie 20 lat dalej ludzie urodzeni po 89 są już pełnoletni - najwyższy czas o tych popapranych czasach zapomnieć.
Zresztą - jak napisałem wyżej - sprawa tak naprawdę rozbija się o to, ze PiS nie dostanie stołków w prywatnych firmach. I IMHO tyle.