Gresk
/ 195.14.4.* / 2009-01-30 16:10
Starania władz o tematy zastępcze rzeczywiście mają w Polsce długie tradycje. Od wielu lat obserwujemy mniej lub bardziej sprawnych mydlicieli.
Nie zmienia to natomiast faktu, że dzieje się tak przede wszystkim, dlatego, że jest to opłacalne. Opłacalne dla polityków i opłacalne dla mediów. Nie trzeba już ciężko pracować nad materiałem. Wystarczy pojeździć za jakimś politykiem i porobić mu zdjęcia, albo w drugą stronę: zdemaskować śledzących. Ubaw po pachy. Poziom bruku.
Szanuję poglądy autora, ale wydaje mi się, że jako wiceprezes Krajowego Klubu Reportażu powinien raczej poszukać belki we własnym oku a nie wykałaczki w cudzym.
Z przerażeniem obserwuję coraz niżej spadający poziom mediów w Naszym kraju. "Fakt”, jako najpoczytniejszą gazetę w kraju przeżyłem. Dobrze, że jego czytelnicy zaczęli czytać cokolwiek. Doprowadza mnie natomiast do furii, że o czymś naprawdę ciekawym można gdziekolwiek poczytać tylko raz na kilka dni. Cała reszta to szukanie taniej sensacji. A to ktoś śledzi byłego premiera figuranta, a to Anetka Krawczyk urodzi kolejne multiojcowskie dziecko, Ziobro biedaczek będzie musiał sprzedać mieszkanie (i w artykule dokładne zestawianie cen nieruchomości(sic!)). Od czasu do czasu można też spotkać się z artykułem, felietonem na bardzo ciekawy temat z bardzo ciekawymi spostrzeżeniami, ale z zerem konkretów i ewentualnych pomysłów na rozwiązanie problemu.
Zawsze podziwiałem dziennikarzy. Teraz cieszę się, że niedane mi było nim zostać. Z ludzi godnych szacunku stali się hienami żerującymi na rzucanej z lewa i prawa padlinie.