vicy
/ 78.28.7.* / 2009-06-06 16:49
Tragikomedia z reklamacją.
Oddalam laptopa na gwaracjii , w styczniu lekko zalalam klawiature, ze sprzetem sie nic nie dzialo do maja az nagle przestal pracowac.Rozumiem ze nie chca go z tego tytulu naprawic i gwarancja mnie w takim wypadku nie obejmuje, ale ja nie musze wiedziec ze to akurat od styczniowego zalania, w maju przestaje dzialac to raz dlatego oddalam na gwarancje, wyslano laptopa do innego miasta gdzie jest ich rzekomy serwis, i otrzymalam odp ze gwarancje mnie nie obejmuje , a aby otrzymac laptopa (mkoja nabyta wlasnosc) musze uiscic 40 zlotych za przesylke do serwisu.IDIOTYZM.
nie chodzi o 40 zlotcyn to moze i byc zlotowka, ale o zasady,moga odmowic naprawy, ale nie moga zadac ode mnie uiszczenia oplaty za przesylke , przeciez laptopa mam na gwarancjii. Aby dowiedziec sie co jest z laptopem i ile bedzie kosztowala naprawa musze zaplacic 150 zlotych, aby potem dowiedziec sie ze naprawa kosztuje tysiac.
I tez nie powiedziane ze od zalania przestal dzialac, bo jakos od stycznia do maja sie z nim nic nie dzialo, dzialal perfekcyjnie, ale oczywiscie nie wykluczam tego.