wrona86
/ 217.153.80.* / 2008-05-11 00:16
Zauważ jednak, że pracownik, którego każdy ruch jest śledzony, w końcu w którymś momencie wkurzy się z tego powodu. W końcu pracownik to nie maszyna i swoje potrzeby też ma, a którz bez przerwy z nosem w kompie i w papierach wytrzyma 8 godz.? W mojej byłej prawcy nie zostałam nawet poinformowana o monitoringu i podsłuchach, co jest moim zdaniem rażącym niedopełnieniem obowiązku pracodawcy wobec mnie, jako pracownika. Przyjmując się do pracy nie jestem własnością człowieka, który tą pracę mi dał i ja jako osoba posiadająca prawa i swobody obywatelskie nie życzę sobie takich form inwigilacji. Chciałbyś może, żeby twój szef wchodził do biura w momencie, gdy ty konsumujesz swoje pierwsze czy drugie śniadanie i zaglądał ci wręcz w kanapkę, zeby sprawdzić, z czym ją jesz, bo widział w kamerze, jak się posilasz? Albo chciałbyś dostać ochrzan od szefa za to, że odszedłeś na chwilę ze swojego stanowiska, żeby trochę rozprostować kręgosłup, bo zauważył, że nie zajmujesz się swoją pracą, tylko głupotami? Jeśli to lubisz, to twoja sprawa, mnie jakoś nie cieszy oko Wiekiego Brata lampiące na mnie przez bite 8 godz. Poza tym uważam, że jeśli pracodawca jest zmuszony monitorować poczynania swojego pracownika, to znaczy, że mu nie ufa, a jeśli nie ufa swoim praconikom, to nie powinien w ogóle zakładać firmy, ponieważ nie na tym rzecz polega, żeby tych praconików represjonować, ale żeby nimi umiejętnie i po ludzku zarządzać, a jeśli szef potrzebuje kamer, żeby jego praconicy mieli wydajnie pracować, najwyraźniej nie potrafi nimi umiejętnie zarządzać. Trzeba pamiętać, że dobrze traktowany pracownik odwdzięczy się rzetelną i wydajną pracą i żadne formy inwigilacji w takim wypadku nie są potrzebne.