Oczywiście, fajnie by było jakby to nasza firma sprzedawała nam paliwo i zarabiała na dystrybucji. Jednak Orlen ma zbyt mało źródeł niezależnych od Rosji. Łukoil jest na żądanie rosyjskich włodarzy, więc robi to co mu każą. Rosji od początku chodziło o wejście na rynek detaliczny UE (w tym Polski).
Dla mnie to bez różnicy, jakie paliwo będę kupował, byle było dobrej jakości i o niskiej cenie. Jak mam płacić więcej tylko dlatego, że to Orlen sprzedaje, to mam to gdzieś i wybiorę produkt innego pochodzenia. Jako klient końcowy widzę tu same pozytywy – większa konkurencja i niższa cena. Poza tym Putin już nie będzie tak chciał zakręcać kurków (bez znaczenia czy z gazem czy ropą), jeśli dystrybucją zajmie się „ich poplecznik” (nazwałbym to takim „side effect”). Z drugiej strony akcyzę i
VAT Łukoil i tak musi zapłacić tam gdzie jest sprzedaż do klienta końcowego, czyli w PL. Ludzi natomiast i tak musi zatrudnić na miejscu, więc w sumie jest to bez większego znaczenia.
A co do Orlenu to niestety musi znaleźć takie źródła (np. wspomniany partner handlowy), aby się mógł utrzymać i być konkurencyjnym – a to odwieczne prawo ekonomii.